Pisałam niedawno o 6 zgromadzeniach apelacyjnych i 5 okręgowych, które od 22 listopada 2018 r. do 3 stycznia 2019 r. zdecydowały o nieopiniowaniu kandydatów na wolne stanowiska sędziowskie do czasu wyjaśnienia przez TSUE czy procedura nominacyjna przy obecnym składzie KRS daje rękojmię powoływania niezależnych sędziów. Od tego czasu identyczne stanowisko zajęli sędziowie okręgu kieleckiego z apelacji krakowskiej (7.01.19) oraz sędziowie apelacji katowickiej (14.01.19). Wkrótce może się okazać, że już w żadnym z konkursów nie będzie oceny macierzystego środowiska kandydata.
3 grudnia 2018 r. gdy Łódź, jako druga apelacja (ex aequo z Białymstokiem) podejmowała taką decyzję, jeszcze nie było wiadomo na pewno czy inni masowo dołączą. Dzisiaj chyba nikt nie ma wątpliwości, że tak właśnie się stało. Zdecydowana większość sędziów jest jednomyślna. Wybór sędziowskich członków KRS został wbrew konstytucji upolityczniony, co wpłynęło na sposób funkcjonowania tego organu. Jako samorząd boleśnie przekonaliśmy się, że nasza ocena kandydatów nie ma żadnego znaczenia i nie jest w ogóle brana pod uwagę. Kryteria awansów zostały skrajnie podporządkowane celom ideologicznym promowania swoich, w szczególności nowych prezesów i ich zwolenników. Odsetek merytorycznych wskazań KRSu jest tak niski, że w żaden sposób nie może obronić obiektywizmu całej procedury. Nie możemy jej zatem legitymizować.
Czy jednak coś to zmieni, skoro KRS już ogłosiła, że brak oceny zgromadzeń jej nie powstrzyma?
To pytanie pozostaje otwarte, jednak na nasze decyzje nie powinno wpływać, bo my decydujemy za siebie i postępujemy zgodnie z własnymi przekonaniami.
Sprawy zaszły tak daleko, że nie widzę innej możliwości niż powtórzenie od początku wszystkich konkursów. Im we wcześniejszej fazie zostaną więc zatrzymane, tym lepiej. Dzisiaj nie mam też żadnych wątpliwości, że na nowe ogłoszenia nie ma sensu się zgłaszać. Czekaliśmy tyle czasu z powodu zaniechania Ministra Sprawiedliwości co do dokonywania obwieszczeń, że możemy poczekać jeszcze trochę, żeby nie mieć potem dylematu czy procedura powołania była ważna.
Hasło powtórzenia konkursów brzmi radykalnie i mało realistycznie, ale jest dzisiaj bardziej prawdopodobne niż jeszcze pół roku temu. Nikt wówczas nie spodziewał się, że SN i NSA zadadzą TSUE pytania o KRS, a zgromadzenia sędziów praktycznie z całej Polski zdecydują o czasowym nieopiniowaniu kandydatów do czasu tych rozstrzygnięć.
Sytuacja rozwija się dynamicznie i jest nieprzewidywalna, choć dotychczasowy bieg wydarzeń układa się w zupełnie logiczny ciąg. Najkrócej można go opisać jednym zdaniem. Wybrani przez polityków członkowie KRS, po wyborze nie stali się niezależni i nawet nie próbują zachować pozorów i to zrodziło zdecydowany opór.
Teraz dobrego rozwiązania już nie ma, dlatego trzeba zacząć wszystko od początku.
SSO Ewa Maciejewska