Lenin powiedział ponoć, że państwo policyjne to takie, gdzie policjant zarabia więcej od nauczyciela. Trzymając się jego słów, żyjemy obecnie w państwie prokuratorskim, bo najwyższe pensje (ca 30.000 miesięcznie zł) są w Prokuraturze Krajowej. Skoro ustalono tak horrendalnie wysokie zarobki, równe 60 x „500 plus”, można ten zbożny program PiS dowartościowania służb oskarżycielskich nazwać, wcale nie szyderczo, „Savonarola minus”, a to dlatego, że ów nawiedzony inkwizytor tyrał – mimo wszystko – za darmo. Ze znanym skutkiem.
Coraz to który z oficjeli nosi w klapie swojej marynarki metalowy znaczek z polską flagą. Niestety, ozdoba ta nie powstrzymuje go bynajmniej przed wypowiadaniem słów niemądrych, niegodnych, obraźliwych czy wręcz niepoważnych. Proponuję wobec tego, aby noszenie biało-czerwonych znaczków przez urzędników państwowych było ograniczone wyłącznie do sytuacji, kiedy muszą milczeć (np. defilada, msza). Przed rozpoczęciem jakiejkolwiek wypowiedzi należałoby jednak taki znaczek odpiąć i przekazać któremuś z agentów ochrony. Takim rozwiązaniem nikt z naszej wierchuszki nie powinien czuć się ukłuty…
Komisja Rozbiórki Sądownictwa, Komisja Rozwalania Sądów, a od niedawna Komisja Represjonowania Sędziów, etc.… Nowa KRS w krótkim czasie zyskała sobie kilka mian na tyle oddających jej, co tu wiele mówić, faktyczną rolę, że niemal jednogłośne zawieszenie tego gremium w prawach członka europejskiej Sieci Rad tylko potwierdziło ich słuszność. Kto wie, czy nie należałoby się teraz trzymać innej, znacznie krótszej nazwy – korsarze. Z młodzieńczych lektur wiemy przecież, że byli to zwykli piraci, tyle że zaopatrzeni w państwowe papiery lub królewski glejt – co na jotę nie poprawiało sytuacji złupionych: było wprost przeciwnie.
Nie wierzę w to, by czynni członkowie rządu mieli czas na lekturę książek. Jakichkolwiek, nawet kryminałów. Człowiek, który dziennie podpisuje kilkadziesiąt dokumentów, udziela kilku wywiadów, wysyła kilkanaście tweetów, a potem jeszcze wyjeżdża w teren, gdzie wygłasza przedwyborcze przemowy, zaś wieczorem jeszcze to i owo omówić musi z Nowogrodzką, by koło północy dowlec się służbowym wozem (koniecznie niemieckim) do domu – czasu na czytanie nie ma, najzwyklej i po prostu. Z tego powodu jesteśmy niemalże codziennie świadkami ponurej retoryki, pełnej zdań mętnych i myśli niepoukładanych. Owszem, można to jakoś wytłumaczyć, biorąc pod uwagę zwykłe ludzkie zmęczenie, zgoda… Na szczęście (?) – i to po części broni ministrów i wiceministrów – istnieje jeszcze niższy poziom publicznej ekspresji – są to komentarze internautów w sieci. Nazywam je głosami z piekła. Proszę sobie wyobrazić pobyt – nie na wieczność, godzina wystarczy – w pokoju wypełnionym takimi wypowiedziami…
Marian Sworzeń
ur. 1954, prawnik, pisarz, członek PEN Clubu – jego najnowsza książka pt. „Czarna ikona – Biełomor. Kanał Białomorski. Dzieje. Ludzie. Słowa” została ostatnio nominowana do literackich nagród: Gdynia, Angelus i im. Józefa Mackiewicza