Teraz Trybunał Konstytucyjny zdyscyplinuje Sąd Najwyższy
2 sierpnia 2018 r. Sąd Najwyższy wystąpił z pytaniem prejudycjalnym do Trybunału Sprawiedliwości, czy przymusowe przejście na emeryturę sędziów i inne naruszenia niezależności sądownictwa są zgodne z prawem UE. To doniosłe wydarzenie w trwającym od kilku lat poważnym kryzysie konstytucyjnym w Polsce. Sąd Najwyższy podjął próbę obrony przed podporządkowaniem go władzy ustawodawczej i wykonawczej, wnioskując, by TSUE wypowiedział się o unijnych standardach nieusuwalności sędziów jako elementu niezależności sądownictwa.
Krok SN wywołał duże zainteresowanie i sprowokował wiele wypowiedzi polityków, prawników i publicystów. Oceny są zróżnicowane, co nie może dziwić, ale także różny jest stopień znajomości materii, o której się wypowiadają poszczególne osoby i instytucje. Chodzi zwłaszcza o wiedzę o prawie unijnym.
Najnowszym wydarzeniem związanym z postanowieniem SN jest wniosek prokuratora generalnego do Trybunału Konstytucyjnego. W chwili pisania tych słów nie jest dostępny tekst wniosku, jedynie jego omówienie w komunikacie na stronie internetowej Prokuratury Krajowej. Stwierdza się w nim, że prokurator generalny, „stojąc na straży Konstytucji i całokształtu porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej (…), wystąpił do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o stwierdzenie niezgodności z Konstytucją treści normatywnych, wydobytych przez powiększony skład Sądu Najwyższego z art. 755 par. 1 kodeksu postępowania cywilnego oraz z art. 267 traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej”.
Wniosek prokuratora generalnego, tak jak się rysuje w świetle komunikatu, zasługuje na skomentowanie w różnych aspektach. Najbardziej uderza w nim brak prawidłowego uwzględnienia wymagań prawa unijnego.
To kolejny przykład praktyki wykorzystywania Trybunału Konstytucyjnego do „załatwiania” sporów politycznych albo kontrowersji prawnych, które powinny być rozstrzygane według innych, właściwych procedur. Praktyka ta polega na sztucznym formułowaniu ad hoc problemów konstytucyjnych, tak aby formalnie nadawały się do rozpoznania przez TK w ramach postępowania o zbadanie zgodności ustaw z konstytucją lub rozstrzygnięcia sporu kompetencyjnego. Efektem takich zabiegów są wyroki zawierające instrumentalnie skonstruowane, specjalnie „wyrzeźbione” dla doraźnych potrzeb sentencje zakresowe, interpretacyjne lub stwierdzające pominięcia ustawodawcze.
Znamienne, że owe sztucznie wykreowane sprawy były wnoszone do TK przez grupy posłów partii rządzącej (sic!) albo przez prokuratora generalnego. Charakterystycznymi przykładami takich praktyk są sprawy (zakończone lub w toku) dotyczące: obsady pierwszego prezesa SN oraz członków KRS (sygn. K 3/17, 5/17), sprawy dotyczące zastosowania przez prezydenta prawa łaski (K 7/17, K 8/17, Kpt 1/17, K 9/17), sprawa możliwości oceny prawidłowości wyboru sędziego albo prezesa czy wiceprezesa TK (K 10/17) oraz sprawa możliwości powołania się na klauzulę sumienia przy świadczeniu usług (K 16/17).
Jest niestety prawdopodobne w świetle dotychczasowej praktyki, że omawiana tu sprawa dołączy do powyższej, mało chwalebnej listy. TK zapewne uzna, iż wniosek PG nadaje się do merytorycznego rozpoznania. Efektem tego może być wyrok, w którym stwierdzi się np., że art. 755 kodeksu postępowania cywilnego w zakresie, w jakim zezwala na zawieszenie przepisów ustawy, jest niezgodny z konstytucją.
Ale to już było…
Kolejną wątpliwą kwestią jest poddanie kontroli TK art. 267 unijnego traktatu. Jeśli nie ma pomyłki w komunikacie Prokuratury Krajowej, to wynikałoby z niego, że TK miałby na wniosek PG kontrolować doniosły przepis pierwotnego prawa unijnego, będący podstawą współpracy sądów w UE i ujednolicania stosowania prawa, a także rozwoju ogólnych zasad prawa unijnego. Należy przypomnieć, że już w 2005 r. TK w wyroku K 18/04 orzekł o zgodności z konstytucją traktatu akcesyjnego oraz prawa unijnego przejętego za jego pośrednictwem do naszego porządku prawnego. Trybunał Konstytucyjny wypowiedział się w powołanym wyroku wprost także o art. 234 TWE, będącym odpowiednikiem obecnego art. 267 TFUE.
Poddanie kontroli konstytucyjnej art. 267 TFUE byłoby więc zabiegiem chybionym, a poza tym niebezpiecznym dla polskiego członkostwa w UE. Nie ulega wątpliwości, że do ostatecznego interpretowania podstaw prawnych i zakresu procedury prejudycjalnej upoważniony jest wyłącznie TUE. Warto przypomnieć w tym kontekście o wynikających z art. 4 ust. 3 TUE obowiązkach państw członkowskich zapewnienia wykonania zobowiązań wynikających z prawa UE oraz powstrzymania się od podejmowania wszelkich środków, które mogłyby zagrażać urzeczywistnieniu celów Unii.
Nie wywoła skutków
Nie ulega wątpliwości, że głównym motywem wystąpienia przez PG z wnioskiem do TK jest zamiar zapobieżenia wydaniu przez TSUE wyroku prejudycjalnego.[…]
Cały artykuł prof. Stanisława Biernata, z Katedry Prawa Europejskiego UJ, sędzią TK w stanie spoczynku, wiceprezesa TK w latach 2010–2017 oraz dr. Moniki Kawczyńskiej z UJ, radcy prawnej, zatytułowany „Prokurator generalny (udaje?) że nie zna prawa unijnego – Biernat i Kawczyńska o wniosku Ziobry do TK ws. SN”, opublikowany 28 sierpnia w dzienniku Rzeczpospolita, jest dostępny TUTAJ