Prezydent Duda, po ekspresowym podpisie pod ustawą o Sądzie Najwyższym, ostentacyjnie zwleka przy ordynacji wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Trwają konsultacje, wpłynął nawet list biskupów… Wiadomo tymczasem, że idzie teraz wyłącznie o udobruchanie sojusznika, który nic nie dostał za wspieranie ustaw sądowych. Niezadowolenie Kukiza`15 jest tym bardziej uzasadnione, że niedawno poseł z tej listy wystąpił z pomysłem wspólnego kandydata obu partii w królewskim mieście Krakowie. Dar iście królewski, a reakcja obdarowanego – byle jaka… Trzeba więc jakoś te poszarpane więzy naprawić, a szkodę powetować. Politycznie, tanim kosztem, pośrednio. Wetem.
Skoro już sam wywołałem sprawę podpisów pod ważnymi dokumentami, podam jeden z jej literackich obrazów. Bohaterem wiersza sprzed stu lat jest młody władca, na którego decyzję (idzie o wyrok śmierci) oczekuje rada przyboczna. Jej członkowie sądzą, że monarcha, rozglądając się w zagubieniu po sali, zmaga się z targającymi go sprzecznymi myślami. A Rainer Maria Rilke wyjaśnia, że gdyby tamci tylko lepiej znali swego pana, wiedzieliby, że on teraz spokojnie odlicza w głowie – jeden, dwa, trzy, i tak do siedemdziesięciu – by potem, bez najmniejszego wahania, złożyć zamaszyście podpis. Ależ niespodziewane wytłumaczenie! Przyznać trzeba, że do tego nie przyzna się żaden decydent. Bez względu na szczebel, ani wtedy, ani teraz.
Przesłuchania kandydatów do Sądu Najwyższego mają się niebawem rozpocząć. Kwalifikować ich będą kilkuosobowe zespoły członków nowej KRS. W żadnym z tych gremiów – to przecież wiemy – nie będzie ani jednej osoby, która była kiedyś (lub jest) sędzią SN. Jeśli ktoś uzna tę sytuację za absurd, będzie to dowodem na dalece prawidłowy ogląd (i osąd) sprawy. Oczywiście, poszczególne zespoły mieć będą swoją, i to niezbywalną, personalną specyfikę (inny będzie team uświetniony udziałem Krystyny Pawłowicz, a inny – z obecnością Wiesława Johanna). Zakładam jednak, że połączy je zadawanie kandydatom tego samego pytania wstępnego: „Czy uważa pan / pani, że Małgorzata Gersdorf jest nadal pierwszym prezesem Sądu Najwyższego?”. Jedyna odpowiedź, która zadowoli pytających, została już podana w „Wiadomościach” i – jak się można spodziewać – 97 % kandydatów powtórzy ją z przekonaniem nie mniejszym od telewizyjnych prezenterów. Wciąż jednak brakuje nam 3 % procent, więc co z nimi? O tym też pomyślano. Aby budujący obraz ogólny nie został zepsuty wypowiedziami kilku sprawiedliwych, z góry zapowiedziano utajnienie prac komisji. Jednym słowem, ma być po cichu i niejawnie. Ale to tylko marzenie… Będzie na odwrót. Na 100 %.
*Marian Sworzeń ur. 1954, prawnik, pisarz, członek PEN Clubu – jego najnowsza książka pt. „Czarna ikona – Biełomor. Kanał Białomorski. Dzieje. Ludzie. Słowa” została ostatnio nominowana do literackich nagród: Gdynia, Angelus i im. Józefa Mackiewicza