Na swoim profilu na fb znany w środowisku prawniczym i ceniony dr hab. Arkadiusz Radwan złożył swoiste oświadczenie, że kandyduje do Sądu Najwyższego.
Doceniając fakt ujawnienia swojej kandydatury, nie sposób jednak nie odnieść się do motywów kandydowania podawanych przez p. Profesora (link do profilu kandydata i quasi – oświadczenia” zamieszczam poniżej”).
Po jego lekturze porażają mnie następujące kwestie:
1) kandydat do SN, będący doktorem habilitowanym nauk prawnych i adwokatem, bywalec świata i co kości przedstawiciel elit pisze o sobie, że jest kandydatem „umiarkowanie antyestablishmentowym”. To kokieteria, czy pozycjonowanie?
2) Kandydat pisze „Polska potrzebuje nade wszystko zbudowania silnych instytucji” – i w imię tego chce wziąć udział w rujnowaniu silnej instytucji? Czy pokusa urzędu musi zasłaniać logikę myślenia?
3) Kandydat twierdzi „stanowisko sędziego Sądu Najwyższego zwiększy moje możliwości oddziaływania na rzeczywistość” – tak jak zwiększyło możliwości oddziaływania dublerów w Trybunale Konstytucyjnym. Pan Profesor będzie potrzebny w nowym składzie Sądu Najwyższego jak kwiatek do kożucha. Tyle, że wraz z nadejściem lata kożuch chowa się na dno szafy.
4) Kandydat porównuje sądownictwo do szkolnictwa wyższego – zasadniczy błąd. Sądownictwo jest trzecią władzą, która dla dobra obywateli musi być oddzielona i niezależna od pozostałych. Akademia, choć jest ważnym elementem tkanki społecznej, nie piastuje władzy publicznej. Czy Monteskiusz pisał o Uniwersytetach jako o trzeciej władzy?
5) Kandydat pisze: „O trwałości zmian będzie można mówić za jakiś czas – tak naprawdę dopiero po zmianie władzy. Reformy (te trwałe) będą wówczas wynikiem nowego kompromisu, zbudowanego na tym, co nowa władza będzie w stanie zaakceptować ze zmian pozostawionych przez ustępującą władzę, oraz uzupełnionego o to, co będzie mogło być objęte nowym porozumieniem. Pozwalam sobie na śmiałość widzenia mojej kandydatury – i mojej przyszłej postawy, jako sędziego Sądu Najwyższego (jeśli KRS i Pan Prezydent zechcą mi ten zaszczytny urząd powierzyć) – jako małego przyczynku do budowania podstawy dla takiego przyszłego kompromisu”.
Pisząc tak, Kandydat zdaje się nie rozumie istoty urzędu sędziego. Sędzia nie jest od kompromisów pomiędzy partiami wybieranymi w wyborach powszechnych, a od bezstronnego rozstrzygania sporów, niezależnie od interesów tej, czy innej partii. Czy w ten sposób Pan Profesor pojmuje swoją niezależność jako ewentualnego sędziego SN?
6) Wreszcie, Kandydat oświadcza: „Uprzedzając pytania o to, kto w mojej ocenie jest Pierwszym Prezesem Sądu Najwyższego, odpowiadam: soczewica koło miele młyn”.
Czy to przejaw braku wiedzy konstytucyjnej (vide art. 183 ust. 3 Konstytucji RP: „Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego powołuje Prezydent Rzeczypospolitej na sześcioletnią kadencję (…)”, oportunizmu, czy pokazu otwartości do układania się z obecną władzą? Czy każdego, kto nie wypowie tych słów powinna, zdaniem Pana Profesora czekać śmierć, tak jak mieszczan krakowskich w 1312 r.?
Na końcu: nie znam Pana Profesora osobiście, ale cenię za dobre publikacje naukowe. Motywacje kandydatów do Sądu Najwyższego mogą być różne, i nie wykluczam, że są wśród nich ludzie ze szlachetnymi intencjami. Po lekturze motywów Pańskiego kandydowania, mogę tylko napisać, że przykro mi patrzeć, jak mądry człowiek sam się niszczy. Tak jak smuto jest patrzeć, gdy ćma leci w płomień.
Nie wykluczam jednak, że Pana quasi oświadczenie o kandydowaniu do SN to prowokacja intelektualna. Jeśli tak, proszę się z niej szybko wycofać, Profesorze.
Jeszcze ma Pan hamulec awaryjny pod ręką…
*Jacek Barcik, dr hab., profesor nadzwyczajny w Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, (Wydział Prawa i Administracji, Katedra Prawa Międzynarodowego Publicznego i Prawa Europejskiego); adwokat
prof. dr hab. Michał Romanowski profesor w Instytucie Prawa Cywilnego WPiA Uniwersytetu Warszawskiego w latach 2006-2015 członek Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego Czy kandydowanie do Sądu Najwyższego to rzeczywiście akt odwagi? Rozpoczęła się procedura wyłaniania kandydatów do Sądu Najwyższego. Lista kandydatów jest wciąż niejawna. Jako pierwszy ujawnił się znany krakowski prawnik Pan dr. hab. Arkadiusz Radwan składając oświadczenie na facebooku. Moim celem nie jest dokonywanie oceny decyzji dr. hab. Arkadiusza Radwana. W demokratycznym państwie prawa każdy ma prawo dokonywać takich wyborów jakie uznaje subiektywnie za słuszne. Do kilku refleksji skłania jednak upublicznione przez dr. hab. Arkadiusza Radwana uzasadnienie, którym kierował się.… Czytaj więcej »