A. Kwapisz-Kulińska: Pod Trybunałem… (przed 3 lipca 2018 r.)

0
(0)

Jest poranek 7 listopada roku 2016. O godzinie dziewiątej rano powinno się rozpocząć posiedzenie Trybunału Konstytucyjnego w składzie 12 sędziów w sprawie zasad wyłaniania kandydatów na prezesa TK. Rozprawa ma być prowadzona na wniosek posłów PO i Nowoczesnej. Po kolejnej próbie „naprawienia” Trybunału, dokonanej przez PiS z akolitami od Kukiza.

Chłodny poranek. Na szczęście deszcz już nie pada. W Alei Szucha, pod pałacykiem będącym siedzibą Trybunału, kilkanaście osób. Gdy do nich dołączam, maszerujemy naokoło rosnących tu drzew. Flagi biało-czerwone, unijne, KOD-u, kilka transparentów z hasłami. Jak zwykle: uprzejmość, żarty i determinacja. Jest Mateusz Kijowski, ale to nie on prowadzi pikietę. Jest jednym z maszerujących jej uczestników. Przez megafony odczytywane są informacje dotyczące celów pikiety, przypominane podstawy prawne regulujące działalność TK, poddawane do skandowania hasła. Głównie w obronie demokracji, Konstytucji i samego Trybunału. Bo pikieta jest przeciw bezprawiu.

Maszerowaniu mogę poświęcić tylko godzinę. Odchodzę, gdy marsz dodaje kolejne drzewo do obejścia, bo nadchodzi coraz więcej osób. Jest ich już kilkadziesiąt. Zanim więc dowiaduję się, co z planowanym posiedzeniem – muszę wracać.

Dopiero po powrocie dowiaduję się, że trójka PiS-sędziów odmawia wykonania zadań, do których została powołana i nie wchodzi na sale obrad, blokując je. Nie wiem, jak na to reaguje KOD-owska pikieta. Przychylam się do opinii na niektórych portalach, że sędziowie odmawiają świadczenia obowiązku pracy, za którą pobierają pieniądze. Tłumaczą swój de facto strajk protestem na rzecz dopuszczenia do obrad sędziów wybranych nieprawnie i pośpiesznie, na chybcika, po nocy zaprzysiężonych przez prezydenta Dudę.

Przypomnę że prezydent zaprzysiągł sędziów, dla których nie ma miejsc, bo wcześniej sędziów prawomocnie na nie powołano. Tyle że prezydent miał kaprys od tych powołanych przez Sejm ślubowania nie odebrać. Bo nie są to nominaci PiS-owskiej sejmowej większości. A może ich nie lubi. Lub nie podobają się mu ich twarze. Za jedno.

KOD-owska pikieta niewiele zmieni. Nie ma możliwości większego nacisku niż teraz. Jest jednak wciąż ważnym głosem. Niezależnie od tego, ile gardeł go wydaje. Pewnie, że lepiej, gdyby były nas tu w poniedziałkowy poranek setki lub tysiące, lub setki tysięcy (takie marsze KOD-u bywały). Ale pojawienie się pod siedzibą Trybunału nawet kilkunastu osób ma sens.

Gdy maszerowałam naokoło drzewek, przypomniałam sobie „Balladę o szosie E-7” Jana Kelusa. Śpiewał o procesach radomskich z roku 1976, o KOR-owskiej pomocy dla sądzonych w nich robotników. Dzisiaj Jan Kelus popiera PiS (chyba nadal?). Ale może nie trafię do sądu, gdy przytoczę i strawestuję na potrzeby KOD-wskiej pikiety słowa z tej piosenki, którą sobie nuciłam opuszczając pikietę.

Bo dzisiaj naprawdę „nadziei miałam bardzo niewiele, że na coś się przyda to chodzenie” (w piosence szło oczywiście o jeżdżenie – do Radomia). Piosenkę Kelusa kończy problem, który warto przed sobą stawiać zawsze. Co odpowiemy, „Gdy przyjdzie pora i [gdy] ktoś spyta ‘Gdzie wtedy byłeś’?”.

Ja byłam dzisiaj pod Trybunałem. Broniąc państwa normalnego przed państwem PiS-owskim. Przed nami Marsz Niepodległości. Gdzie kto będzie za kilka dni, 11 listopada?

Alina Kwapisz-Kulińska

2016-11-07

Studio Opinii

How useful was this post?

Click on a star to rate it!

Average rating 0 / 5. Vote count: 0

No votes so far! Be the first to rate this post.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

wp-puzzle.com logo

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments