K. Wóycicki: Polska i ukraińska Pieta

0
(0)

Wołyń ’43 jest z całą pewnością polską Pietą, jednym z obrazów cierpienia i męczeństwa. Oba narody, polski i ukraiński mają poczucie, że w wieku XX doznały wielkiego cierpienia. Wstępem do dialogu o pojednaniu musi stać się właściwa ocena tych wydarzeń.  Nie chodzi jednak o doszukiwanie się jakiejkolwiek symetrii, ale o szacunek dla cierpienia i o pamięć, jaką mamy o nim dziś. Jaka jest więc Ukraińska Pieta?

Są społeczeństwa i narody, które wymordowano całkowicie. Nie mają one żadnej kontynuacji, zniknęły całkowicie z powierzchni ziemi. Ludobójstwo okazało się skuteczne. Są też przypadki, kiedy wymordowana zostaje znacząca część danego społeczeństwa, ono samo jednak przeżywa. Taki jest właśnie przypadek Ukrainy.

W latach trzydziestych, podczas Wielkiego Głodu umiera od 3,5 do 7 milionów ludzi. Podobna klęska głodu, w latach 1946–1947, pociąga za sobą dalsze ofiary. Te dwie fale głodu pochłonęły na Ukrainie prawie 10 mln ludzi.

II wojna światowa zgotowała Ukrainie następną tragedię. W latach 1939–1941 Sowieci wywieźli lub wymordowali nie tylko setki tysięcy Polaków, ale również Ukraińców. Celem szczególnych prześladowań była patriotycznie nastawiona część ukraińskiej inteligencji. Nie ma wątpliwości, że głód w latach 1932–1933 został wywołany sztucznie. Był celowym działaniem władz sowieckich. Według jednej z interpretacji, miało to na celu wyniszczenie warstwy społecznej bogatych chłopów, tzw. kułaków. Według innej interpretacji, przyjmowanej coraz częściej w niepodległej Ukrainie, Wielki Głód wymierzony były przede wszystkim przeciw etnicznej ludności ukraińskiej.

Niezbędne jest dodanie, że wielki głód poprzedziła czystka ukraińskiej inteligencji, rozpoczęta w 1927 roku, kiedy radykalnie zmienia się polityka narodowościowa Moskwy. Ukraińska inteligencja oskarżona o odchylenie nacjonalistyczne. Znacząca część ukraińskiej inteligencji zostaje wymordowana.

Topografia przemocy i terroru to także niepoliczone nieznane miejsca: bezimienne groby w wolnym krajobrazie, zakryte zgniłymi liśćmi i gęstą siecią korzeni leśne doły z ciałami zmarłych, zamurowane sztolnie, pionowe szczeliny w jaskiniach krasowych, pełne zwłok rowy przeciwpancerne. To je właśnie trzeba lokalizować i nanosić na mapy”.
Martin Pollack, Skażone krajobrazy.

 

„Tyle goryczy i udręki przeszły oba nasze narody w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Niech to doświadczenie posłuży jako oczyszczenie, które ułatwi spojrzenie z dystansem na dawne spory, pretensje i wzajemne nieufności, a przede wszystkim ułatwi wzajemne przebaczenie dawnych krzywd. Dzisiaj dosłownie wszystko – a przede wszystkim wspólna wiara w Jezusa Chrystusa – wzywa do pojednania, braterstwa i wzajemnego szacunku; do szukania tego, co łączy. Wzniecanie dawnych nacjonalizmów i niechęci byłoby działaniem przeciwko chrześcijańskiej tożsamości; byłoby również rażącym anachronizmem, niegodnym obu wielkich narodów”.
Przemówienie Jana Pawła II, Przemyśl, 2 czerwca 1991 roku.

na ilustracje piramida terroru w muzeum w Dnipro na wystawie poświęconej stalinowskim mordom na ukraińskiej inteligencji (zdj.Kazimierz Wóycicki)

Zrozumiałe, że te prześladowania spowodowały, że Niemców w pierwszy momencie witano jak wyzwolicieli. Na Ukrainie środkowej i wschodniej spontanicznie rozwiązywano kołchozy, chcąc przywrócić stosunki własności sprzed 1929 roku.

Okupacja niemiecka okazała się jednak nie mniej, a nawet bardziej okrutna, niż czasy sowieckie. Niemcy głodzili miasta, szczególnie Kijów[1]. Kołchozów w istocie nie rozwiązano, były one bowiem wygodnym narzędziem ściągania kontrybucji.

III Rzesza na okupowanych terytoriach tworzy Reichkommissariat Ukraine ze stolicą w Równem, obejmujący znacząca część dzisiejszego terytorium Ukrainy. Komendantem RKU został Erich Koch. RKU podzielono na sześć dystryktów, z których dla stosunków polsko-niemieckich najistotniejszy jest dystrykt wołyńsko-podolski z centrum w Łucku. Kieruje nim Heinrich Schoene. Terror w RKU był dużo gorszy niż w GG (Generalna Gubernia), a na terenie Wołynia szczególnie silny. Tutaj Niemcy mogli wykorzystywać napięcia między Ukraińcami i Polakami, z czasem między poszczególnymi organizacjami podziemia.

Galicja (małopolska wschodnia) włączona zostaje do Generalnej Guberni obejmującej także wcześniej okupowane ziemie Polski centralnej w jedną jednostkę administracyjną. Był to wyraźny sygnał dla Ukraińców, że Berlin nie zamierza tworzyć jakiejkolwiek państwowości ukraińskiej.

Okupacyjna polityka niemiecka dążyła, jak wiele na to wskazuje, do prowokowania konfliktu polsko-ukraińskiego. Nie było to niestety dotychczas dostatecznym przedmiotem badań. Istnieje jednak wiele przesłanek, by domniemywać, że w Galicji Ukraińcy są w pewnym zakresie „uprzywilejowywani” względem Polaków (mimo, a może właśnie dlatego, że terytorium to dołączono do GG), gdy tymczasem na Wołyniu w jakimś zakresie faworyzuje się Polaków (co w żadnym wypadku nie ogranicza niemieckich represji), pomimo, że stanowią oni zdecydowaną mniejszość.

Stosunek Niemców do ludności RKU dobrze oddaje następujące stwierdzenie Ericha Kocha: „jesteśmy rasą panów i musi pamiętać, że najniżej stojący niemiecki robotnik jest rasowo i biologicznie tysiące razy więcej wart niż ludność tutejsza”.

Sytuacja ludności ukraińskiej staje się coraz gorsza bowiem wyzuta jest ona z wszelkich swobód, nawet tych niezwykle ograniczonych w okresie sowieckim. Związane było to między innymi z absurdalnymi wyobrażeniami samego Hitlera o dawnym kraju Gotów leżącym nad Morzem Czarnym, a więc znów należącym się „rasie germańskiej”.

Straty Ukrainy w II wojnie światowej ocenić należy na 8–10 mln ludzi, z czego 1,4 mln to żołnierze Armii Czerwonej narodowości ukraińskiej[2]. Oczywiście takie szacunki strat są szalenie trudne, gdyż wyróżnienie Ukraińców wśród ogółu ofiar Związku Sowieckiego obliczanych na 27 mln musi być obarczone dużym marginesem błędu.

Jedno spojrzenie na mapę wystarczy, by zdać sobie sprawę, że wojna na wschodzie toczyła się głównie na terytorium Ukrainy. Timothy Snyder nazywa te tereny krwawymi polami. Tytuł pracy innego badacza okresu wojny na Ukrainie jest również wiele mówiący – „plon rozpaczy”[3]. W obu książkach poświęcono też uwagę tragicznym losom Polaków na Wołyniu, co widać w szerszym kontekście cierpienia i śmierci milionów ludzi na całej Ukrainie.

Okres powojenny przynosi następną klęskę głodu, którego ofiarą pada od miliona do dwóch milionów ludzi. Wojna toczona przez NKWD z ukraińską partyzantką, jaka trwa z niemałą intensywnością do około 1950 roku, przynosi dalsze kilkaset tysięcy ofiar.

Prześladowania ukraińskiej inteligencji wzmagają się znowu. Po epoce odwilży, jaka zapanowała za Chruszczowa, dotykają boleśnie pokolenia „szestydesiatników” – dysydentów ukraińskich tamtej epoki. Symboliczną postacią jest Wasyl Stus, wybitny poeta i tłumacz literatury europejskiej, który niemal większość swego dorosłego życia spędził w moskiewskich łagrach.

Ukraińcy mają prawo do uzasadnionego poczucia ogromu własnych ofiar. Jeśli były one przez nich zawinione, to jedynie w bardzo niewielkiej części. Nie jest przypadkiem, że odbudowa ukraińskiej pamięci narodowej, którą Moskwa starała się wszelkimi sposobami zatrzeć, zaczęła się od „Wielkiego Głodu”[4]. Sowiecka pamięć o II wojnie sprowadzić się miała do opowieści o heroicznych zmaganiach Armii Czerwonej w „wojnie ojczyźnianej”, a pamięć o jakichkolwiek dążeniach do niepodległości prowadziły zawsze do oskarżeń o faszyzm.

Wiek XX okazał się dla Ukrainy tragiczny i pełen niewiarygodnych cierpień. Ilość zagłodzonych, zamordowanych i poległych szacować można na od 15 do 20 milionów. Te ponure w swojej wymowie liczby są przede wszystkim symbolem ogromu tragedii, nie zaś tylko cyfrowym zapisem tego, co się wydarzyło.

Nie można też zapominać, że ostatnim aktem tego, co wypada nazwać Ukraińską Pietą jest wojna przeciw Ukrainie prowadzona obecnie w sposób okrutny przez Rosję. Oznacza to tysiące pomordowanych i okaleczonych nie tylko żołnierzy, ale także cywilów będących ofiarami walk. Wymownych dowodów dostarcza wstrząsający raport, przygotowany przez polskiego polityka, Małgorzatę Gosiewską[5].

Jestem przekonany, że wszelkiej dyskusji z Ukraińcami powinna towarzyszyć świadomość Ukraińskiej Piety Polacy po tragicznych przejściach, jakich sami doświadczyli w XX wieku, powinni to rozumieć lepiej niż inne narody.

[1] Karel C. Berkhoff, Harvest of Despair: Life and Death in Ukraine under Nazi Rule, Cambridge 2004.

[2] G. F. Krivosheev, Soviet Casualties and Combat Losses in the twentieth century, London 1997. Sama kwestia szacunku strat wojennych Związku Sowieckiego ma też po II wojnie światowej dość skomplikowaną historię. Paradoksalnie zaraz po wojnie ilość ofiar zaniżano, co miało na celu zmniejszenie odpowiedzialności sowieckiego kierownictwa za sposób prowadzenia wojny. Liczbę ofiar oceniano na 6–7 mln. W szacunkach z czasów Chruszczowa ilość liczbę ofiar II wojny szacowano znacznie wyżej. Badanie prowadzone po rozpadzie komunizmu podwyższyły jeszcze te szacunki do 27 mln. Wspomniany tu rosyjski historyk wojskowości Krivosheev uznawany jest dość powszechnie za międzynarodowy autorytet w dziedzinie tych badań.

[3] Karel C. Berkhoff, Harvest of Despair…, dz. cyt.

[4] Przejmujące wrażenie robi wystawa poświęcona Hołodomoru i stalinowskim czystkom ukraińskiej inteligencji w muzeum w Dnipro (dawna nazwa Dnipropetrowsk).

[5]http://ji-magazine.lviv.ua/2015/Rosyjskie_zbrodnie_wojenne_we_wschodniej_Ukrainie_w_2014_roku-1.pdf

Kazimierz Wóycicki
Print Friendly, PDF & Email

How useful was this post?

Click on a star to rate it!

Average rating 0 / 5. Vote count: 0

No votes so far! Be the first to rate this post.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

wp-puzzle.com logo

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments