Prezes Sądu Okręgowego w Gliwicach, sędzia Arkadiusz Cichocki zdecydował się ze skutkiem natychmiastowym wystąpić ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. Nie byłoby to niczym nadzwyczajnym, gdyby nie treść oświadczenia wydanego przez p. Prezesa z tej okazji. Komentując m.in. stanowisko Stowarzyszenia wobec prowadzonego przez Komisję Europejską postępowania o naruszenie przez Polskę praworządności jako wartości Unii Europejskiej (art. 7 TUE), p. sędzia pisze m.in.: „Takie stanowisko, w moim przekonaniu, świadczy o utracie przez reprezentantów Stowarzyszenia „Iustitia” poczucia więzi z Państwem Polskim oraz sprzeciwia się wyrażonemu w art. 82 Konstytucji obywatelskiemu obowiązkowi wierności Rzeczypospolitej Polskiej i troski o dobro wspólne. Kierowany zaniepokojeniem i protestem wobec wszystkich opisanych wyżej działań Stowarzyszenia, które – w mojej ocenie – mają na celu obronę interesów wąskiej grupy sędziów, oświadczam niniejszym, że rezygnuję z członkostwa w „Iustitii” ze skutkiem natychmiastowym”.
Pana sędziego Cichockiego znam osobiście i wysoko cenię za kompetencje zawodowe. Nie mogę jednak zostawić bez komentarza powyższego passusu, który głęboko mnie poruszył.
Po pierwsze, pan sędzia zdaje się kompletnie nie rozumieć istoty Unii Europejskiej. Opiera się ona na poszanowaniu praw człowieka i państwa prawnego, które to wartości nie są przeciwstawne polskim wartościom konstytucyjnym, ale wręcz przeciwnie stanowią ich wyraz (vide art. 2 Konstytucje RP). Poprzez ich przeniesienie na poziom europejski, wzmacniają ochronę obywateli polskich. Absolutnie fałszywe jest przeciwstawianie państwa polskiego Unii Europejskiej w omawianym zakresie. Polska stanowi cześć Europejskiej Przestrzeni Sądowej, gdzie od wszystkich sądów krajowych wymaga się posiadania przymiotów niezależności i niezawisłości. Ponadto, pan sędzia jest także sędzią europejskim (w wymiarze funkcjonalnym), gdyż zapewne rozstrzyga sprawy z elementem prawa UE. W tym zakresie jest związany zasadą pierwszeństwa prawa UE, które refleks znajdzie także w Konstytucji RP (vide art. 91 ust. 2 i ust. 3 Konstytucji RP). Powyższe oświadczenie jest zatem kompletnie niezrozumiałe w ustach osoby pełniącej funkcje sędziowskie, byłoby zaś zrozumiałe w przypadku działacza politycznego. Ostatnio Trybunał Sprawiedliwości UE w niezwykle ważnej także dla sędziów polskich sprawie C-64/16 Associação Sindical dos Juízes Portugueses / Tribunal de Contas, upomniał się o niezawisłość sędziowską, dając sędziom nowy, mocny instrument ochrony ich praw. Czy Pan Prezes dobrowolnie zrzeka się korzystania z tego instrumentu dla ochrony niezależności i niezawisłości sędziowskiej?
Po drugie, stanowisko władz stowarzyszenia „Iustitia” w powyższej sprawie jest właśnie wyrazem ochrony jednostek, czy szerzej społeczeństwa, przed autorytarnymi tendencjami władzy zmierzającymi do pozbawienia obywateli polskich dostępu do niezależnego wymiaru sprawiedliwości. Tym samym, stowarzyszenie pozostaje głęboko wierne swojemu obowiązkowi dbania o przestrzegania zasady skutecznej ochrony sądowej. Czy Pan sędzia przeciwstawia w związku z tym jednostki/społeczeństwo państwu jako bytowi nadrzędnemu? Czy interesem tego bytu, a nie jednostek zamierza kierować się w przyszłości w swoim orzecznictwie? Obraźliwe i głęboko krzywdzące dla sędziów ze Stowarzyszania „Iustitia” są zarzuty o działanie przez nich sprzecznie z art. 82 Konstytucji (obywatelski obowiązek wierności Rzeczypospolitej Polskiej) i brak troski o dobro wspólne. Dbanie o niezależność i niezawisłość sędziowską jest wyrazem najgłębszej troski o dobro wspólne i pomyślność RP. Brak tych przymiotów to kłopoty Polski na forum Unii Europejskiej i Rady Europy (Europejska Konwencja Praw Człowieka – vide. art. 6). Czy takich kłopotów i takiej wizji przyszłości chce Pan Prezes dla swojej ojczyzny?
Po trzecie, działania „Iustitii” nie „mają na celu obronę interesów wąskiej grupy sędziów”, ale circa 38 mln obywateli polskich oraz wszystkich innych osób, których sprawy zawisły na wokandach polskich sądów.
Po czwarte, każda grupa zawodowa ma swój etos. W przypadku sędziów zasadza się on na indywidualnym nierzadko wyborze, czy chce się być niezależnym przedstawicielem trzeciej władzy (co niekiedy nie jest łatwe), czy pokornie akceptuje rolę pomazańca ministra sprawiedliwości. Mając osobiste bardzo dobre wspomnienia z Prezesem Cichowskim, pozostaje mi tylko nadzieja, że nie tej ostatniej roli życzy dla siebie i sędziów wykonujących funkcje w podległym mu sądzie.
Jacek Barcik
*Autor, dr hab., adiunkt w Katedrze Prawa Międzynarodowego Publicznego i Prawa Europejskiego WPiA Uniwersytetu Śląskiego, jest adwokatem w Katowicach.