Stanisław Zabłocki: Czy można uniknąć katastrofy w związku z wyborami prezydenta? Busolą jest Konstytucja i standardy europejskie

5
(1)

Na liczne pytania, kierowane do mnie, za pomocą różnych komunikatorów, przez przyjaciół, znajomych i nieznajomych, co do tego, czy rzeczywiście grozi nam katastrofa w związku ze zbliżającymi się wyborami prezydenckimi i czy mamy do czynienia z zapętleniem, które jest nierozwiązywalne, postaram się odpowiedzieć w możliwie najprostszy sposób, wyjaśniając, jakie jest moje zdanie – jako prawnika – co do kilku centralnych kwestii, podnoszonych w mnożących się publikacjach, wypowiedziach i wywiadach.

Podkreślam jednak z całym naciskiem po pierwsze to, że są to moje osobiste zapatrywania i że są one wypowiadane z odwołaniem się do racji prawnych, a nie politycznych, a już zupełnie nie odpowiada mi dyskusja w płaszczyźnie czy i kogo trzeba będzie pociągnąć do takiej, czy innej odpowiedzialności, jeśli ma odmienne zapatrywania prawne albo jeśli tego, czy owego nie zrobi. Po drugie podkreślam, że pomimo moich starań o klarowność wywodu może on być miejscami trudny w odbiorze dla osób, które nie są prawnikami. Cóż, materia nie jest łatwa, a niektóre wypowiedzi, które padły dotąd, także w ostatnich dniach, w tzw. przestrzeni publicznej, dodatkowo ją skomplikowały. A teraz po kolei:
1. Pomysł Pana Marszałka Hołowni, aby uchwalić ustawę incydentalną (epizodyczną – różne nazwy są używane, aby podkreślić jej „jednorazowość” i zastosowanie wyłącznie do kwestii związanych z nadchodzącymi wyborami) uważam za, delikatnie rzecz ujmując, niefortunny. Zarówno z powodów praktycznych, jak i teoretycznych. Z praktycznych dlatego, że przy dotychczasowych, wielokrotnych oświadczeniach Pana Prezydenta w kwestii statusu tzw. neosędziów, nie przypuszczam, aby skłonny był on podpisać akt prawny, w którym status tych osób zrównany byłby ze statusem tzw. starych sędziów jedynie epizodycznie (incydentalnie, na krótki jedynie okres czasu). Ale również i dlatego, że przy dotychczasowej konsekwentnej, pełnej determinacji postawie tzw. starych sędziów, wiernych uchwale trzech Izb połączonych SN ze stycznia 2020 roku oraz przestrzegających orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, nie przypuszczam, aby – gdyby nawet założyć, że Pan Prezydent podpisze ustawę o założeniach, o których informował Pan Marszałek – skłonni byli oni złamać swe zasady i zasiąść w tzw. składach mieszanych z tzw. neosędziami. Z teoretycznych zaś dlatego, że uważam, iż bardzo to zła droga, aby na użytek jednego procesu wyborczego ustanawiać spec-reguły, które zaraz potem mają przestać obowiązywać. Nadto uważam, że nie bardzo przystoi Marszałkowi Sejmu odstępować od głoszonych przezeń dotąd, w ślad za orzecznictwem najwyższych trybunałów europejskich oraz uchwałą trzech Izb połączonych SN, poglądów co do tego, że składy utworzone z udziałem tzw. neosędziów innych Izb niż Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, nie spełniają cechy sądu, o którym mowa jest w art. 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i w art. 47 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej i że – tym razem przeciwnie – „na użytek” najbliższych wyborów prezydenckich możliwe będzie uznanie orzeczeń wydanych przez takie składy za orzeczenia Sądu Najwyższego w rozumieniu art. 129 ust. 1 in fine Konstytucji RP. Nie wspomnę już o tym, że bardzo to chyba zły pomysł, aby w drodze incydentalnej ustawy, wydanej po przełomie dokonywanym m.in. pod hasłem naprawy praworządności, nakłaniać tzw. starych sędziów do zignorowania orzecznictwa trybunałów europejskich i – choćby jednorazowego – odstąpienia od uchwały ze stycznia 2020 roku, której pozostawali dotąd wierni.
2. Jestem podobnego zdania, jakie wyrazili już wcześniej panowie profesorowie Włodzimierz Wróbel i Marcin Krzemiński, że także w przypadku wyborów prezydenckich można przyjąć, iż stwierdzenie ważności tych wyborów przez Sąd Najwyższy nie stanowi warunku niezbędnego objęcia urzędu przez osobę, która – według obwieszczenia PKW – uzyskała wymaganą większość głosów. Zasada tzw. domniemania prawidłowości wyboru jest uznawana za oczywistą w przypadku wyborów parlamentarnych, dlatego też pierwsze posiedzenia Sejmu i Senatu, odebranie przysięgi od parlamentarzystów, mają miejsce najczęściej przed podjęciem uchwały przez SN. Jeśli uważnie wczytać się w tekst ustawy zasadniczej, to z art. 129 ust. 1 Konstytucji wynika, że także w przypadku orzekania o ważności wyboru prezydenta orzeczenie SN ma charakter deklaratoryjny, a do przyjęcia takiego zapatrywania upoważnia użycie przez ustrojodawcę słów „stwierdza” i „w przypadku stwierdzenia”. W konsekwencji, nie ma podstaw do przyjęcia, aby brak uchwały SN stanowił bezwzględną przeszkodę do zaprzysiężenia wybranego Prezydenta (osoby wskazanej w uchwale i obwieszczeniu PKW, jako tej, która uzyskała wymaganą większość głosów). Warto także zwrócić uwagę na treść art. 131 ust. 2 pkt 3 Konstytucji, z którego wynika, że dopiero uchwała o nieważności sprawia, że na podstawie tego przepisu obowiązki Prezydenta przejmuje Marszałek Sejmu (co nie oznacza, że z drugiej części przepisu zamieszczonego w tej jednostce redakcyjnej nie można wyprowadzić wniosków, o których dalej jest mowa w pkt 5).
Dodajmy, że teza o niezbędności uprzedniej uchwały SN stoi w sprzeczności z wynikającym z preambuły Konstytucji nakazem interpretacji ustawy zasadniczej w zgodzie z dyrektywą zapewnienia sprawności działania instytucji publicznych. Zauważmy, że analogiczny wniosek może być wyprowadzony na szczeblu ustawy zwykłej, bowiem w art. 291 § 1 Kodeksu wyborczego precyzyjnie określono dzień złożenia przysięgi prezydenckiej (ostatni dzień urzędowania poprzednika) i nie uzależniono tego od wcześniejszego wydania przez SN uchwały o ważności wyboru (oczywiście wydanie uchwały o nieważności, ale przez prawidłowo obsadzony SN, uniemożliwiałoby dokonanie tej czynności). Podzielenie poglądu o deklaratoryjnym charakterze uchwały o stwierdzeniu ważności wyboru prezydenta rozwiązuje problem w wypadku, gdyby brak było możliwości uzyskania orzeczenia organu, który może być uznany za posiadający cechy określone w art. 129 ust. 1 Konstytucji.
3. Lojalnie trzeba dodać, że w piśmiennictwie rozpowszechniony jest pogląd odmienny, iż uchwała SN o stwierdzeniu ważności (a nie tylko o stwierdzeniu nieważności) wyboru prezydenta ma charakter konstytutywny i warunkuje ona objęcie urzędu. Niektórzy mówią nawet o istnieniu konstytucyjnego uzusu w tym zakresie i z powołaniem nań przeciwstawiają regułę domniemania ważności wyborów parlamentarnych (oraz wyborów do parlamentu europejskiego), brakowi takiego domniemania przy wyborach prezydenckich. Wywodzą z tego wniosek, że o ile w wypadku wyborów parlamentarnych (europejskich) brak orzeczenia o stwierdzeniu ważności wyborów wydanego przez sąd spełniający cechy określone w art. 6 ETPC i art. 47 KPP Unii Europejskiej (a więc np. przyjęcie, iż o ważności tych wyborów orzekła Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, niespełniająca tych cech) nie stoi na przeszkodzie funkcjonowaniu tych organów, (pomimo tego, iż ważność ich wyboru nie została we właściwym trybie potwierdzona), o tyle nie można takiej samej reguły odnieść do wyborów prezydenckich. Wniosek taki wywodzony jest z paru przepisów Kodeksu wyborczego, które nieco odmiennie brzmią w odniesieniu do wyborów parlamentarnych i wyborów prezydenckich. Interpretacja ta prowadzona jest jednak w oderwaniu od tekstu art. 129 Konstytucji, który powinien być jednak przesądzający, a w żadnym źródle nie napotkałem argumentacji, która w przekonujący sposób podważałaby tezę, iż z brzmienia art. 129 Konstytucji wynika deklaratoryjny charakter uchwały stwierdzającej ważność wyboru Prezydenta RP. Wręcz przeciwnie, wykładnia systemowa wewnętrzna Konstytucji RP zdaje się tezie takiej zaprzeczać.
4. Przyjmijmy jednak, wariantowo, na użytek dalszych rozważań, że rację mają ci, którzy twierdzą, iż uchwała pozytywna, a więc stwierdzająca ważność wyboru Prezydenta RP, ma także charakter konstytutywny, a zatem, że do objęcia urzędu Prezydenta RP niezbędne jest wydanie takiej uchwały przez Sąd Najwyższy (zob. wyżej pkt 3). W świetle tego, co zostało jednak także już wcześniej powiedziane, uchwałę taką musiałby wydać Sąd Najwyższy w składzie, który w świetle orzecznictwa trybunałów europejskich oraz uchwały Izb połączonych Sądu Najwyższego ze stycznia 2020 roku zapewnia cechy sądu opisanego w art. 6 ETPC i art. 47 KPP Unii Europejskiej, a więc Sąd Najwyższy, o którym mowa w art. 129 ust. 1 Konstytucji RP. W konsekwencji rozważmy, z jaką sytuacją będziemy mieli do czynienia w wypadku gdy z jednej strony czy to o ważności wyboru Prezydenta RP, czy o nieważności tego wyboru rozstrzygnąłby – przy zachowaniu dotychczasowego stanu prawnego – organ nazwany Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, a z drugiej strony pozostałe organy państwa na poważnie podchodziłyby do płynącego z Konstytucji obowiązku przestrzegania prawa europejskiego, a także standardów Rady Europy, w tym obowiązku stosowania się do orzeczeń wydanych przez TSUE oraz ETPC, a zatem również orzeczeń stwierdzających, że składy orzekające wspomnianej wyżej Izby nie zapewniają cech sądu, o którym mowa w art. 6 EKPC i art. 47 KPP. Postawmy frontalnie pytanie, czy sąd, o którym mowa w art. 129 ust. 1 Konstytucji, może być sądem nie zapewniającym takich cech. Jeśli zaś uznamy, że sąd nie zapewniający takich cech, nie jest Sądem Najwyższym, o którym mowa w art. 129 ust. 1 Konstytucji, to jakie należałoby z tego wysnuć wnioski, a w szczególności, czy stan taki prowadzi do nieuchronnej katastrofy.
5. Moim skromnym zdaniem sytuacja opisana w punkcie poprzednim, aczkolwiek wysoce niepożądana, wręcz fatalna, nie jest – przynajmniej z punktu widzenia prawnego, a tylko ten aspekt mnie interesuje – nierozwiązywalna. Jeśli bowiem uznamy, że brak jest organu spełniającego cechy określone w art. 129 ust. 1 Konstytucji RP, a więc, że nie może dojść do wydania uchwały pozytywnej stwierdzającej ważność wyboru albo jeśli dojdziemy do wniosku, że nieważność wyboru Prezydenta stwierdził (wydał uchwałę negatywną) organ niespełniający takich cech, to w konsekwencji powinniśmy uznać, że nie może dojść do objęcia urzędu po wyborze z powodów określonych w art.131 ust. 2 pkt 3 in fine Konstytucji (w odróżnieniu od sytuacji, gdy stwierdzenia nieważności wyboru dokonał Sąd Najwyższy w składzie niewadliwym – wówczas zastosowanie ma art. 131 ust. 2 pkt 3 część pierwsza). Za inne przyczyny nieobjęcia urzędu po wyborze (które nie zostały przecież w przepisie konstytucyjnym enumeratywnie wyliczone) powinny być uznawane wszystkie przyczyny uniemożliwiające objęcie tego urzędu, a więc – jak się wydaje – także uniemożliwiające uzyskanie stwierdzenia, o którym mowa w art. 129 ust. 1 Konstytucji, od organu w pełni uprawnionego oraz uniemożliwiające złożenia przysięgi przed Zgromadzeniem Narodowym. Te inne przyczyny zrównane zostały ze stwierdzeniem nieważności wyboru Prezydenta przez organ do tego w pełni legitymizowany. W takiej sytuacji to Marszałek Sejmu czasowo wykonuje obowiązki Prezydenta RP. Sądzę, że interpretacja art. 131 ust. 2 pkt 3 Konstytucji RP, zgodna ze wspomnianym już, a wynikającym z preambuły Konstytucji, nakazem interpretacji ustawy zasadniczej w zgodzie z dyrektywą zapewnienia sprawności działania instytucji publicznych, upoważnia do kolejnych wniosków. Takich mianowicie, że Marszałek może wykonać wszystkie czynności, do wykonania których jest upoważniony prezydent (jedyny wyjątek przewidziany jest w art. 131 ust. 4: osoba wykonująca obowiązki Prezydenta nie może postanowić o skróceniu kadencji Sejmu). W konsekwencji np., po zmianie ustawy o Sądzie Najwyższym, która to zmiana (lub całkiem nowa ustawa) „porządkowałaby” status Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych (o co zresztą zwróciła się ostatnio do upoważnionych władz Państwowa Komisja Wyborcza), czy generalnie status osób orzekających w Sądzie Najwyższym i po podpisaniu takiej ustawy przez Marszałka wykonującego uprawnienia Prezydenta, już prawidłowo skonfigurowany skład Sądu Najwyższego, nie nasuwający zastrzeżeń będących źródłem wspomnianych wcześniej orzeczeń najwyższych trybunałów europejskich, mógłby wydać uchwałę (pozytywną lub negatywną) w kwestii ważności wyboru. Jeśli byłaby to uchwała pozytywna, to nic nie stałoby – moim skromnym zdaniem – na przeszkodzie, aby osoba wybrana, która wcześniej nie mogła z opisanych już powodów objąć urzędu, złożyła przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym i urząd ten objęła. Jeśli byłaby to decyzja negatywna, to Marszałek, wykonując swoje własne uprawnienia, zarządziłby nowe wybory.
6. Interpretacja przepisów powinna skłaniać prawników do poszukiwania różnych rozwiązań w sytuacjach nawet bardzo trudnych i skomplikowanych, ale jedynie pozornie nierozwiązywalnych. Najpewniejszą busolą są w takich sytuacjach przepisy Konstytucji RP i zgodność tych rozwiązań z wymogami wynikającymi ze standardów unijnych i ze standardów Rady Europy.
To, jakie rozwiązania zostaną przyjęte przez polityków, stanowi całkowicie odrębną sferę, na którą prawnicy mają – niestety – coraz mniejszy wpływ.

Stanisław Zabłocki

Opinię tę Autor opublikował wcześniej na swoim profilu FB

Tytuł i wytłuszczenia od redakcji MK

Zdjęcie: Fotel prezydenta w sali posiedzeń Sejmu. Autor – Adrian Grycuk (Wikipedia.org)

How useful was this post?

Click on a star to rate it!

Average rating 5 / 5. Vote count: 1

No votes so far! Be the first to rate this post.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

wp-puzzle.com logo

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments