Premier Tusk w Otwocku na konwencji Koalicji Obywatelskiej ogłosił przed chwilą „Strategię migracyjną” rządu. Moje środowisko antydyskryminacyjne miało dotąd pretensję do Donalda Tuska, że w związku z granicą polsko-białoruską wszedł w buty swoich poprzedników, stworzył ponownie strefę buforową, by dziennikarze i aktywiści nie byli dopuszczani do uchodźców i nie mogli dokumentować haniebnych push-backów, których dopuszczają się funkcjonariusze Straży Granicznej. Zresztą, powiedzenie o „pretensjach” jest z mojej strony eufemizmem.
Granica cynizmu
Kiedy Agnieszka Holland pokazała ten proceder w swojej słynnej „Zielonej granicy”, moja bańka zapałała świętym oburzeniem dziękując reżyserce za film, a aktywistom za niesienie pomocy ludziom w potrzebie. Wyborcy Zjednoczonej Prawicy na znak dany przez ówczesną władzę zalali dosłownie Agnieszkę Holland oceanem hejtu i groźbami karalnymi, przez co reżyserka była zmuszona przemieszczać się pod osobistą ochroną. Po zmianie władzy natomiast moja bańka w sposób magiczny przestała popierać wezwania do przestrzegania na granicy zasad humanitaryzmu. Bo Tusk tak zdecydował? Trudno mi powiedzieć, ale to był dla mnie szok.
Afera wizowa
Okazało się zresztą, tuż po zmianie władzy, że rząd pisowski był bodaj najbardziej proimigrancką władzą w Europie, tyle że w skrytości przestępczego procederu sprzedaży wiz za wielkie pieniądze. Jak wykazuje śledztwo, łupili nieszczęsnych migrantów bezlitośnie i wpuścili ich do naszego kraju kilkaset tysięcy. Bez żadnej kontroli, tylko dlatego, że przybysz skumulował konieczny kapitał i się nim opłacił zbirom Kaczyńskiego. Być może dlatego z taką furią pisowcy budowali mur graniczny. Zwyczajnie psuł im się interes i ograniczał się lewy handel. Handel żywym towarem.
Ostentacja zawieszenie prawa
Donald Tusk referując swój pomysł na strategię migracyjną dla Polski oświadczył, że nie będzie implementował prawa europejskiego w tym zakresie, jeśli uzna, że jest dla nas nieopłacalne. Jestem mu wdzięczny za odwagę głoszenia takiego punktu widzenia, choć pozostaję stanowczym adwersarzem. Na dodatek Tusk ogłosił, że będzie się domagał zawieszenia prawa azylowego w Polsce, dopóki nie uzyskamy kontroli nad migracyjną falą. Nie wiem, skąd podejrzenie, że mamy kryzys migracyjny, może chodzi o skutki afery wizowej. Natomiast zawieszanie praw człowieka uważam za mocno kontrowersyjne, by nie rzec podłe.
Integracja
Premier Tusk użył w swojej wypowiedzi magicznego słowa „integracja”, które jest mi bliskie. Otóż sąsiadowanie tubylców z przybyszami może przybrać trojaką formę.
- Pierwszą jest kulturowy tygiel, co oznacza tworzenie jednolitych gett i gotowy przepis na konfrontację oraz konflikty.
- Drugą jest asymilacja, czyli przymuszanie obcokrajowców do porzucenia własnej kultury, języka i obyczajów na rzecz tych obowiązujących w miejscu zamieszkania. To rodzaj kulturowego gwałtu na tożsamości przyjezdnych.
- Trzecią formą jest właśnie integracja, czyli oczekiwanie spełnienia przez migranta pewnych warunków brzegowych, nauki języka, zatrudnienia, przestrzegania prawa.
Warto nadmienić, że integracja ma charakter obustronny. Z jednej strony – gotowość migranta do przystosowania, ale z drugiej, gotowość państwa i społeczeństwa do jego przyjęcia. To wymaga nakładów finansowych i strukturalnych w celu zapewnienia edukacji, kursów, pracowników pomocowych, etc, ale przede wszystkim uświadomienia społeczeństwu, jak korzystna jest wielokulturowość, i że migrantom należy się szacunek i życzliwość, a nie rasistowskie patrole obywatelskie.
Ksenofobia
I tu dochodzę do sedna moich rozterek, ponieważ społeczeństwo nie jest przygotowane na migrantów i wciąż przeżywa tzw. kulturowy szok z powodu np. odmiennego koloru skóry, ubioru, akcentu, etc. Stalin przesuwając granice, a Hitler dokonując Zagłady stworzyli z Polski monoetnicznego potworka, zupełnie w skali Europy, a nawet świata bezprecedensowego. Kilka pokoleń Polaków w PRL i III RP wychowało się w poczuciu, że nikt poza białym Polakiem-katolikiem nie istnieje, a przynajmniej nie ma prawa tu mieszkać.
Przełamanie tych wszystkich stereotypów, uprzedzeń i klisz, fałszywych przekonań, wymaga ogromnego wysiłku edukacyjnego. I kościół nam w tym nie pomoże, by przypomnieć słynne drwiny ojca Rydzyka na Jasnej Górze z ciemnoskórego kapłana, któremu proponował wyszorować smagłe ciało, bo na pewno jest brudny. O obcokrajowcach Polacy mówią z wielką pogardą „ciapaty” lub jeszcze gorzej.
Interesy
Kaczyński wzbudzając wrogie nastroje społeczne wobec obcych doskonale wyczuł, co stanowić będzie dlań polityczne paliwo. Zastosował nazistowski cytat z antysemickiej propagandy wmawiając elektoratowi, że uchodźcy sprowadzają śmiercionośne zarazki, na które sami są uodpornieni.
Polskie społeczeństwo starzeje się w zastraszającym tempie, mimo zaklęć pani Szydło nie ma „baby boom”, przeciwnie – jest demograficzna zapaść. Ktoś musi pracować, by z podatków i składek zapełniać pustą kasę ZUS, z której mamy zamiar dostawać emerytury. Nasze dzieci i wnuki tego nie uczynią, bo ich zasadniczo nie mamy. Musi ktoś przyjechać i utrzymać system.
Dobrze, że premier Tusk wreszcie powiedział, o co mu chodzi. Chce bezpieczeństwa i kontroli nad napływem migrantów. Każdy wymaga sprawdzenia. To jasne, że wolelibyśmy nie sprowadzać sobie na głowę agentów, mafiozów i terrorystów, choć PiS w ogóle o to nie dbał. Wystarczyło posmarować i już można było wjechać do Polski. Z drugiej strony, trudno zakładać, że każdy przyjezdny ma jakieś złe, przestępcze intencje. Brejvik przykładowo był rdzennym Europejczykiem i okazał się seryjnym masowym mordercą.
U nas w kraju gwałtów, rozbojów i morderstw dopuszczają się z reguły Polacy rdzenni, katolicy o słowiańskiej urodzie, oczach chabrowych i słomianych grzywach. To oni stanowią potencjalne zagrożenie, a nie smagli przybysze, zaczajeni w chorej fantazji prawicowych publicystów w łanach polskiego rzepaku z kałasznikowami, dybiący na ojcowiznę polskiego rolnika.
Cóż, cieszę się, że Tusk opowiedział o swoich zamiarach. To pole do dyskusji. Myślę, że w pewnej mierze jego retoryka spowodowana jest wyczuciem społecznych nastrojów, nieufności pełnej lęków, które nie są charakterystyczne jedynie dla wyborców PiS-u czy Konfederacji, ale także dla wyborców Koalicji Obywatelskiej.
Przemysław Wiszniewski
Autor opublikował wcześniej ten komentarz na swoim profilu FB
Zdjęcie z z profilu Jarosława Szostakowskiego na FB