„W Polsce nadużywa się tymczasowego aresztowania (TA)…. Sędziowie „klepią” prokuratorskie wnioski, jak leci…Przepisy trzeba zmienić, ograniczyć, wyrzucić…” – z grubsza biorąc, taka jest opinia większości obrońców, aktywistów NGO-sów, dziennikarzy, jakiejś części publiki…Przykładowo, świeży post na LinkedIn jednego z adwokatów, który zaczyna się tak: „Areszty w Polsce są nadużywane. To nie opinia. To fakt.”. Defensor locuta, causa finita…można by rzec.
Tymczasem, gdy pokopać głębiej, miast tworzyć demagogiczne opowieści, pod które podkłada się pasujące do tezy dramatyczne, jednostkowe przykłady (czy zawsze fakty w tych przykładach się zgadzają w pełni, to jeszcze inna sprawa), to sprawa zaczyna się komplikować.
W ostatni piątek, na zaproszenie Fundacji Court Watch Polska i dr. Bartosza Pilitowskiego uczestniczyłem w Toruniu w konferencji, której częścią była debata oksfordzka na temat owego nadużywania TA i potrzeby zmian przepisów. W znakomitym gronie pań, moderatorki Zofii Branickiej, sędzi Aleksandry Sinieckiej – Kotuli i adwokat Marty Hermanowicz, pana sędziego Arkadiusza Krupy, pana adwokata Pawła Dziekańskiego i pana Piotra Kubaszewskiego z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka spieraliśmy się co do potrzeby zmian przepisów, Tutaj link: https://youtube.com/live/5y_0jS068a0?si=FJPp-ZXDblCZcqYz… – debata zaczyna się od ok. 4 godziny 6 minuty i 56 sekundy, ale i wcześniej jest ciekawie.
Sądzę więc, że rzeczy mają się tak: 1) w Polsce miewamy aresztowe błędy i pomyłki, ale środek ten NIE jest nadużywany wbrew obiegowej opinii 2) Tak, warto zmodyfikować przepisy, ale bynajmniej nie te o samym tymczasowym aresztowaniu.
- Po pierwsze, analizy, na podstawie których powstają alarmujące raporty, pozostawiają wiele do życzenia. A przede wszystkimi statystyki policyjne, prokuratorskie i sądowe albo zupełnie się rozjeżdżają, albo nie są wystarczająco dokładne lub dokładnie przeanalizowane (np. w zakresie TA fatycznych i TA do listów gończych; w tych ostatnich nierzadko nie dochodzi finalnie do pozbawienia wolności).
- Po drugie, podnosząc nieustanne larum na temat aresztowań, szermuje się głównie przykładami przedsiębiorców pozbawionych wolności, jak gdyby to głównie oni trafiali tymczasowo za kraty. Zapomina się o ściganych za różne ciężkie przestępstwa. A nadto, praca biznesowa, nie impregnuje z definicji na popełnianie przestępstw. Każdy przypadek wymaga oddzielnego zbadania.
- Po trzecie, rzadko brane pod uwagę statystyki Służby Więziennej wskazują na radykalny spadek liczby i odsetka tymczasowo aresztowanych na przestrzeni ćwierć wieku (za to przepisy „aresztowe” nie zmieniały się radykalnie). W 2001 w polskich aresztach i zakładach karnych przebywało ponad 80 tys. osadzonych, z czego blisko 25 tys. (czyli 31 % !!!) stanowili aresztowani. Dziś jest to ok. 8.100 osób na ok. 70,5 tys. osadzonych, co daje ok. 11,5 %. Ergo, liczba tymczasowo aresztowanych przy jednocześnie bardzo wysokiej skuteczności wniosków aresztowych jest TRZY RAZY MNIEJSZA.
- Po czwarte, wobec powyższego, za nie wytrzymujący konfrontacji z rzeczywistością, należy wziąć argument, że skuteczność dziś wniosków prokuratorskich o TA na poziomie ok. 95%, to efekt „chodzenia na prokuratorskim pasku” przez sędziów. A może jednak po prostu generalnie prokuratorzy zracjonalizowali jednak na przestrzeni lat podejście do tego środka zapobiegawczego, a równocześnie en masse podnieśli merytoryczną jakość tych wniosków. Być może część wniosków aresztowych jest faktycznie uwzględniana zbyt łatwo, ale odsetek ten wynosi, gdyby rzecz zbadać naprawdę do cna, jak przypuszczam, raczej 5-10 %, a nie 40, czy 50 %.
- Po piąte, pod rządami Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry rzeczywiście zaistniała tendencja wzrostowa stosowanych TA, ale wedle dostępnej na stronie statystyki Ministerstwa Sprawiedliwości nawet w szczytowym momencie w latach 2019-2020 była ona niewiele wyższa (ok. 12 tys.) od tej z 2014 r., która wyniosła ok.11,5 tys. orzeczeń o takim uwięzieniu.
- Po szóste, statystyki ukazujące TA na tle europejskim – jak np. w najnowszym raporcie COURT WATCH dostępnym na jej stronie – pokazujące Polskę razem z Grecją na szczycie „problemu” (średni czas aresztowania ok..10 miesięcy) są bardzo słabym wyznacznikiem. Nie dość że dostępne są dane z zaledwie 12 krajów na 47 w Europie, to owe gołe liczby nic nie mówią o kontekście prawnym, kulturowym, społecznym, budżetowym, organizacyjnym, a przede wszystkim o strukturze przestępczości w poszczególnych państwach. Zerknijmy bowiem: Anglia i Walia plasują się bardzo „korzystnie” – tamtejsze areszty trwają średnio 2 miesięcy. A jednocześnie jest to obszar o dużej przestępczości, w tym poważnej przestępczości zorganizowanej (https://infosecurity24.pl/za-granica/przestepczosc-zorganizowana-na-podium-to-jedno-najwiekszych-zagrozen-w-wielkiej-brytanii…). Równie nisko są Holandia i Austria (przeciętnej aresztowanie ok. 3 miesięcy), a równocześnie wg Eurostatu w krajach tych, w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców, doszło w zeszłym roku do, odpowiednio do 15 i 11 zgwałceń, gdy w Polsce do dwóch. Podobnie oba te kraje kilkukrotnie górują nad Polską w liczbie kradzieży i dość wyraźnie w liczbie napadów/rozbojów – zob. https://polskieradio.com/europa/2023/08/14/eurostat-najnowsze-dane-dot-przestepstw-w-krajach-unii-europejskiej/…
- Po siódme, w ramach obowiązujących dziś przepisów w k.p.k. o TA, mamy co najmniej 17 różnych norm, które racjonalnie stosowane winny zapobiegać – i najwyraźniej to czynią wobec realnego wielkiego spadku TA od 2001 r. – nie tylko pochopnemu „zamykaniu” podejrzanych, ale w ogóle występowaniu z wnioskiem o to do sądu przez prokuratora.
- Po ósme, mitem jest, że prokuratorzy w śledztwach uwielbiają aresztować Trzeba bowiem zdać sobie sprawę, że generuje to mnóstwo dodatkowej pracy (częstsze przesłuchania, cenzura korespondencji aresztowanego, przygotowywanie wniosków o przedłużenie TA, częste zażalenia i wnioski, inne czynności i formalności). Gdy w śledztwie jest 1-2 aresztowanych jeszcze można to opanować, gdy liczba radykalnie się zwiększa, przeradza się to w roboczy koszmar. Żaden „normalny” prokurator nie wnioskuję o areszt, jeżeli naprawdę nie widzi takiej potrzeby (o naciskach na prokuratora w tej mierze dalej).
I wreszcie, odwołanie do własnych doświadczeń zawodowych. Przez ostatnie kilkanaście lat – pomijając kilkadziesiąt spraw o tzw. błędy medyczne, w których aresztowania praktycznie nie stosuje się z przyczyn oczywistych – przeprowadziłem około 40 poważnych śledztw obejmujących porwania dla okupu, handel i przemyt narkotykami, zabójstwa, korupcję i przestępstwa gospodarczej. Przed sądami oskarżyłem łącznie 57 osób o kilkaset przestępstw, uzyskując w zasadzie 100% skazań, w większości prawomocnych już. W śledztwach tych aresztowanie stosowałem tylko w co trzeciej sprawie, wobec 26 osób (46 % podejrzanych). Spośród nich tylko trzy osoby (porywacze i to recydywiści) były aresztowane przez 17 miesięcy, kolejne dwie osoby przez 1 rok (handlarze narkotyków), a prawie połowa tj. 11 osób przebywała w izolacji nie więcej niż pół roku. Przy czym tylko w jednym wypadku sąd nie zgodził się na przedłużenie tymczasowego aresztowania w trakcie śledztwa. Większość TA została przeze mnie samodzielnie zakończona jeszcze w czasie trwania postępowania przygotowawczego.
Jakie z powyższego wnioski? Primo, obecne przepisy o tymczasowym aresztowaniu są skuteczne oraz racjonalne, a umiejętnie je stosując, można osiągać wysokie wyniki w pracy śledczej i oskarżycielskiej bez konieczności „masowego” i długotrwałego przetrzymywania podejrzanych w aresztach śledczych. Secundo, prawo to nie nauka ścisła, tylko humanistyczna. To słowa i umowa między ludźmi, które podlegają subiektywizacji i interpretacjom. Zawsze będzie pozostawać spory margines rozbieżnych ocen i kontrowersji. Nie da się żadną ustawą zadekretować i wymusić, aby prokurator i sędzia wykonywali – pomijając niezależne od nich przeszkody – swoje obowiązki profesjonalnie i rzetelnie. To kwestia szkolenia, etyki oraz osobowości człowieka.
Czy rzeczywiście nie potrzeba zmian w k.p.k., by jeszcze zmniejszyć skalę TA ? Owszem, potrzeba. Wprowadźmy areszt domowy z dozorem elektronicznym. Zmodyfikujmy przepisy o poręczeniach majątkowych oraz o zakazie opuszczania kraju w dobie otwartych granic w Unii Europejskie. Zastanówmy się nad sensem dozoru policyjnego w obecnym kształcie.
W sferze aksjologiczno – organizacyjnej z kolei dajmy Prokuraturze i prokuratorom prawdziwą niezależność, wolność od nacisków politycznych i niekompetentnych przełożonych (bywają przecież tacy). A w obszarze budżetowo – administracyjnym zwiększmy zarobki i kadrę urzędniczą w Prokuraturze i sądach, co m.in. realnie ułatwi obrońcom, jak i sędziom dostęp do materiału dowodowego, na którym opiera się wniosek prokuratora o TA.
Ale zostawmy w spokoju przepisy o tymczasowym aresztowaniu. W tym zwłaszcza pomysły tak absurdalne (bez gruntownej, wieloletniej reformy Policji) jak ograniczenie okresu TA do jednego miesiąca. Czy równie niemądre usunięcie przesłanki surowej kary jako samodzielnej podstawy aresztowania.
I na koniec. To prawda, że w Polsce obowiązuje domniemanie niewinności, póki nie ma skazującego prawomocnego wyroku sądu. Ale ani Konstytucja, ani kodeks procedury karnej wartości tej nie absolutyzują. Właśnie dlatego, że pozwalają pozbawić wolności w majestacie prawa osobę formalnie niewinną, jeżeli dowody jej winy i sprawstwa są mocne i przekonujące. Tymczasowe aresztowanie to środek drastyczny i wymagający rozwagi. Ale jest to też jeden z najważniejszych instrumentów Państwa w zapewnienia zarówno efektywnego działania wymiaru sprawiedliwości, jak i bardzo często poczucia bezpieczeństwa obywateli.
Nie zapominajmy, bo zapominamy zbyt łatwo w nagonce na TA, że konwencje międzynarodowe i Konstytucja RP mają chronić swoimi gwarancjami każdego z nas jako potencjalnego podejrzanego. Ale także każdego z nas – tak panią Krysię z osiedlowego warzywniaka, czy listonosza, jak i prokuratora, adwokata, czy członka organizacji dbającej o prawa człowieka – jako potencjalnego pokrzywdzonego, po prostu obywatela, który chce swoje codzienne życie toczyć w relatywnie bezpiecznym otoczeniu.
Michał Gabriel-Węglowski
Autor opublikował ten artykuł na swoim profilu w serwisie społecznościowym X (d. Twitter)