A owym kontekstem jest fakt, że premier udzielił zgody (kontrasygnaty) na jawnie niekonstytucyjną decyzję Prezydenta o wyznaczeniu komisarza wyborczego do przeprowadzenia wyborów „swojego” prezesa Izby Cywilnej Sądu Najwyższego.
Konstytucja przewiduje, że można uchwalić ustawę, która da Prezydentowi jakieś dodatkowe uprawnienia, nieprzewidziane wprost w Konstytucji, o ile nie są one z Konstytucją sprzeczne. Prezydent może wówczas z takich uprawnień skorzystać, ale tylko wówczas gdy uzyska zgodę premiera (kontrasygnatę). Uprawnienia Prezydenta, które byłyby sprzeczne z Konstytucją, w ogóle nie mieszczą się w instytucji kontrasygnaty. Bez względu więc na to, czy Prezydent uzyskałby wówczas zgodę premiera czy nie, korzystanie z takich uprawnień byłoby nadal niekonstytucyjne.
Można sobie wyobrazić, że większość parlamentarna uchwala ustawę, która na przykład pozwala Prezydentowi (po uzyskaniu kontrasygnaty premiera) na arbitralne rozwiązanie Sejmu, albo pozbawienie urzędu Rzecznika Praw Obywatelskich albo też na aresztowanie dowolnej osoby w kraju. I premier (błędnie) udziela na to zgody (kontrasygnaty).
Mogłoby się zdarzyć i tak, że Prezydent sam by sobie wymyślił jakieś uprawnienie (np. napisanie regulaminu Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego wybierającego kandydatów na I Prezesa SN), i premier owo uprawnienie potwierdziłby kontrasygnatą.
Znaczenie zarówno samej kontrasygnaty, jak jej braku czy wycofania, byłoby w takim przypadku identyczne – czyli żadne. Uzurpacja niekonstytucyjnych uprawnień, choćby nawet miała swoją ustawową podstawę i kontrasygnatę, nie może bowiem rodzić skutków prawnych.
Więc o dopuszczalność cofnięcia kontrasygnaty niech spierają się Ci, którzy uważają, że jej udzielenie miało jakiekolwiek znaczenie prawne. Dotyczy to w szczególności niekonstytucyjnego uprawnienia Prezydenta do mianowania swoich komisarzy w Sądzie Najwyższym
PS.
Tradycyjne konstrukcje prawne, tworzone są przy założeniu, że funkcjonują one w normalnym państwie, a nie w warunkach usuwania systemowego bezprawia i braku w państwie sądu konstytucyjnego.
Natomiast dyskusja o możliwości cofnięcia tej konkretnej kontrasygnaty przypomina mi spór o to, czy można jednostronnie wycofać się z umowy kupna samochodu, gdy okazało się, że sprzedawca, samochód ten po prostu ukradł.
Włodzimierz Wróbel
Komentarz Autor opublikował wcześniej na swoim profilu FB