Osoby powołane w ostatnich latach do Sądu Najwyższego w upolitycznionych procedurach,z naruszeniem Konstytucji RP, nie powinny orzekać, bo ich orzeczenia nie spełniają standardu bezstronności i niezawisłości. Wiadomo to już od czasu uchwały 3 połączonych Izb Sądu Najwyższego i kolejnych wyroków trybunałów europejskich. Nic dziwnego, że składane są wnioski o wyłączenie tych osób od rozpoznawania konkretnych spraw. Wnioski takie rozstrzygali losowo wybierani sędziowie w danej izbie SN. Ostatnio wnioski takie zaczęła także składać prokuratura. Więc obecna administracja Sądu Najwyższego wymyśliła sposób na to, jak pomóc losowi, żeby wniosek o odsunięcie od sprawy wadliwie powołanego sędziego, trafił jednak we właściwe ręce. Owe ręce ma od teraz wskazywać imiennie Pani Profesor Manowska.
Przy okazji – zamieszczone poniżej zarządzenie odwołuje się do art. 35 ust. 3 ustawy o SN, zgodnie z którym to przepisem, Pierwszy Prezes SN może wyznaczyć sędziego jedynie „do udziału w rozpoznaniu określonej sprawy w innej izbie”, a nie „do rozpoznania” takiej sprawy samodzielnie. Tymczasem wnioski o wyłączenie sędziego rozstrzygane są jednoosobowo i nie można tu mówić o „udziale w rozpoznawaniu” takiego wniosku, skoro wszystko robi się samemu.
Gdyby przyjąć inna interpretację, to Pierwszy Prezes SN mógłby po uważaniu przydzielać dowolne sprawy dowolnym, zaufanym sędziom, nie przejmując się żadnymi losowaniami składów czy kolejnością wpływu spraw.
Komentarz prof. Wróbel zamieścił na swoim profilu FB
Tytuł – od redakcji