W Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holocaustu, mając na uwadze 75 rocznicę likwidacji Getta Warszawskiego 19 kwietnia 1943 roku, mając na uwadze 50 rocznicę Marca 1968 Partia i Rząd Prawa i Sprawiedliwości – tradycyjnie już ukradkiem, jak złodzieje, o godzinie 2 ciemną nocą 1 lutego 2018 roku – w Senacie RP, przyjmują ustawę Sejmu RP z dnia 26 stycznia 2018 roku o zmianie ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, ustawy o grobach i cmentarzach wojennych, ustawy o muzeach oraz o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych za czyny zabronione pod groźbą kary.
Można by oczywiście pomiąć milczeniem ów bełkot ustawodawczy ministra byle-jakiego. Jednak gdy czyta się słynne już na cały świat artykuły 55a i 55b – to nie można milczeć. Czyny zabronione pod groźbą kary zapisane w artykułach 55a i 55b uchwalonej ustawy i brzmią jak następuje:
Art. 55a. 1. Kto publicznie i wbrew faktom przypisuje Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie określone w art. 6 Karty Międzynarodowego Trybunału Wojskowego załączonej do Porozumienia międzynarodowego w przedmiocie ścigania i karania głównych przestępców wojennych Osi Europejskiej, podpisanego w Londynie dnia 8 sierpnia 1945 r. (Dz. U. z 1947 r. poz. 367), lub za inne przestępstwa stanowiące zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodnie wojenne lub w inny sposób rażąco pomniejsza odpowiedzialność rzeczywistych sprawców tych zbrodni, podlega grzywnie lub karze pozbawienia wolności do lat 3. Wyrok jest podawany do publicznej wiadomości.
2. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 działa nieumyślnie, podlega grzywnie lub karze ograniczenia wolności.
3. Nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego określonego w ust. 1 i 2, jeżeli dopuścił się tego czynu w ramach działalności artystycznej lub naukowej.
Art. 55b. Niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia czynu zabronionego niniejszą ustawę stosuje się do obywatela polskiego oraz cudzoziemca w razie popełnienia przestępstw, o których mowa w art. 55 i art. 55a.
Myliby się każdy, kto uważa, że ustawa jest stanowiona w obronie przeciwko kłamliwej formule „polskie obozy śmierci”, albowiem z żadnym artykule ustawodawca nie przywołuje owej kłamliwej figury językowej. Jeżeli prawdą jest to, że nie chodzi wcale o formułę „polskie obozy śmierci”, to szukać należy „drugiego dna” – prawdziwego celu owej ustawy. Pośród 10 milionów Polaków pod okupacją niemiecką w Generalnym Gubernatorstwie znalazło się wielu Polaków (szacuje się, że od 50 do 100 tysięcy), którzy Żydów szantażowali, którzy pozbawiali Żydów mienia, którzy Żydów wydawali w ręce Niemców. Ludzi takich zwano szmalcownikami. Ponieważ europoseł Ryszard Czarnecki wprowadził w dyskurs publiczny postać „szmalcownika”, to dobrze jest wiedzieć, o kim mowa. W słowniku Instytutu Pamięci Narodowej czytamy:
„Szmalcownicy– osoby szantażujące ukrywających się po za gettem Żydów oraz pomagających im Polaków. Często były to jednostki wywodzące się ze świata przestępczego. Nazwa pochodzi od żargonowego określenia pieniędzy: szmalec”.(Instytut Pamięci Narodowej, Zagłada Żydów Polskich w czasie II Wojny Światowej, Warszawa 2007).
Kto zna formułę Katolickiego Państwa Narodu Polskiego, wytwór ideologii Obozu Narodowo-Radykalnego, kto po dziś dzień neguje faszyzm i toleruje jego zwolenników – dla tego szmalcownik wielkim patriotą polskim był. Przede wszystkim oczyszczał Państwo Polskie z obcej tkanki żerującej na zdrowym ciele Narodu Polskiego – z Żydów. W swej postawie patriotycznej zabierał mienie pożydowskie i dbał o to, by nie dostało się ono w ręce niemieckiego okupanta, aczkolwiek często musiał się z nim dzielić. Mieniem pożydowskim włada po dziś dzień i nikomu go nie odda – ku chwale Narodu Polskiego.
Na mocy tych artykułów uchwalonych w Senacie nocą z 31 stycznia na 1 lutego 2018 roku PiS urządził nam powtórkę „Kryształowej Nocy” Hitlera z 1938 roku w III Rzeszy. Prawo i Sprawiedliwość nie okradło Żydów z mienia, bo mienie pożydowskie po Zagładzie i po Marcu’68 już od dawna jest w polskim posiadaniu. Ustawą z dnia 26 stycznia 2018 roku o zmianie ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej Jarosław Kaczyński i Prawo i Sprawiedliwość „kradnie się pamięć” – pamięć o Zagładzie.
Politykę wstydu prezes Kaczyński zamienił na politykę bezwstydu.
Bo nie jest tak, jak w swej głupocie tłumaczy nam Bronisław Wildstein (Polska The Times), że „Ludzie, którzy przeżyli Holokaust, nie stosują miar obiektywnych. W ich pamięci został koszmar, zagrożenie nie tylko ze strony Niemców ale i Polaków”. Wbrew pokrętnej logice Wildsteina sam fakt, iż szmalcownik najpierw ograbiał, a później prowadził swe żydowskie ofiary na wachę niemiecką, lub komisariat polskiej policji granatowej – jest najbardziej „obiektywną miarą”. Więcej, wbrew temu co twierdzi Wildstein, miarą obiektywną jest nie tylko to, co przeżył każdy Żyd, który przeżył, a pozostało ich przy życiu tylko 30 tysięcy, ale najbardziej obiektywną miarą jest wielka liczba 2 milionów 970 tysięcy polskich Żydów, którzy nie przeżyli, a nie przeżyli również za sprawą zbrodniczej działalności polskich szmalcowników. Jest to ze wszech miar najbardziej obiektywna pamięć – pamięć strachu przed każdym aryjskim Polakiem, strachu czy doniesie – czy nie doniesie „szanownemu panu Gestapo”. Jest oczywistą bzdurą Wildsteina twierdzenie „To państwo i jego instytucje reprezentują wspólnoty, bo przecież nie bandyci”. Państwo reprezentujące wspólnotę, reprezentuje również tych bandytów, którzy do tej wspólnoty należą – dopóty, dopóki państwo nie usunie owych bandytów ze swej wspólnoty.
Państwo Podziemne długo czekało, ażeby karać szmalcowników za ich nieludzką działalność, bo do 1943 roku, gdy Żydów już nie było. Na szmalcownikach Państwo Podziemne wykonało 7 wyroków.
Otóż jeżeli jest tak, że ustawa wcale nie odnosi się do ochrony imienia Polski przed formułą o „polskich obozach zagłady”, to oznacza, że ochrona dobrego imienia Polski dotyczy tych wielu tysięcy szmalcowników,m którzy dorobili się na żydowskiej krzywdzie.
Jest zatem ta ustawa obroną dobrego imienia Szmalcownika Polskiego.
A prezydent podpisując tę ustawę otrzyma tytuł Honorowego Szmalcownika Polski.
Tak mu dopomóż Bóg.
Stefan Małecki-Tepicht