Przepadek pojazdu nietrzeźwego sprawcy wypadku – jako nowe i surowe rozwiązanie – spotyka się z zarzutami nierówności wobec prawa: bogaty traci bardzo drogie superauto, a biedak – taniutką i lichą maszynę. Jak widać, myśl utopijnych socjalistów ma się dobrze, chociaż wszystkie ich wspólnoty – powstałe przed dwustu laty – upadły.
Reakcja Petrusa Suma na ostatnie decyzje ministerialne: „Dobra wiadomość nadeszła z Olsztyna. Osławieni Lasota i Nawacki, znani z gorliwości w gnębieniu broniących praworządności sędziów, przestali być prezesami tamtejszych sądów. Teraz czekam na przykładne ich ukaranie, i to nie tylko dyscyplinarne.”
Zwykłym sposobem wyrażenia skruchy jest przeproszenie pokrzywdzonych. I tę właśnie prostą drogę zalecam wspomnianemu wyżej ex-prezesowi Nawackiemu. Odradzam wybór szlaku z opowieścią o byciu ofiarą zemsty: znaki są zatarte, część kart przewodnika wydarta albo potargana.
Ekwiwalentem łacińskim słowa „biegły” jest peritus. Blisko niego jest słowo peritia znaczące „biegłość, umiejętność”.
Prezes PiS odmówił wygłoszenia pełnej treści przysięgi. Uczestniczyłem przy przesłuchaniach setek, a może i tysięcy świadków, ale z czymś takim przenigdy się nie spotkałem. Inna rzecz, nie przypominam sobie, by pośród tych „moich” świadków był doktor prawa.
Adam Bodnar, minister sprawiedliwości, spotkał się z Komisją Wenecką – popłynęły ożywcze, dobre fale… To zasługa naszego byłego ombudsmana. Rozmył się fatalizm przypisany Wenecji w tytule noweli Tomasza Manna.
Długosz, „Kroniki”, 1432 r. , wstęp do jednego z dokumentów: „Aby to, co dzieje się w czasie, z biegiem czasu nie zaginęło, roztropność wnikliwej ludzkiej natury zwykła za pomocą pisma nadawać moc czynom śmiertelnych.” Mistrzu Janie, nic się nie zmieniło…
Examen testis, a po naszemu – przesłuchanie świadka. Prosta ta łacina…
Kilka dni temu uroczyście, jak co roku, obchodzono jego święto – w ojczystym kraju i w Stanach. Zapisuję imię i kraj świętego w dziewięćsile:
P A T
R Y K
I R L
Przeczytane u Máraiego. Syn postawił dziewięćdziesięcioletniego Sofoklesa przed sądem w Atenach z żądaniem ustanowienia kurateli (zamierzał przejąć jego majątek). Sofokles, broniąc się przed ubezwłasnowolnieniem, odczytał niedawno napisanego Edypa. „Piękno utworu przekonało sędziów, że pisarz bynajmniej nie ma sklerozy i wniosek syna oddalono.”
Opis bogini sprawiedliwości w kraju Liliputów różni się od naszej Temidy. Czytamy u Swifta, że ma ona – aby widzieć wszystko – aż trzy pary oczu. Nie wymachuje mieczem – jej oręż wisi u pasa, nie trzyma wagi, lecz wór pełen złota. Wszystko po to, by pokazać, że nagradzanie stawia wyżej od karania.
Jeden z prekursorów socjaldemokracji, Ferdynand Lasalle (1825-1864), stawał wielokrotnie przed sądami – jego polityczne mowy obrończe były szeroko kolportowane. Niezależnie od tego prowadził rozliczne procesy majątkowe swojej przyjaciółki. Burzliwe życie Lassalle`a zakończyła śmierć w pojedynku.
Anonimowy i prześmiewczy zbiór „Listy ciemnym mężów” ma za bohaterów m. in. prawników. Pół biedy, że obrywają w nim dawni juryści z XVI-wiecznego uniwersytetu w Paryżu.
Z emigracyjnego Dziennika Ustaw w Londynie: rozporządzenie Ministra Przemysłu i Handlu z 24.3.1942 r. o „wolnej (nadwodnej) burcie statków morskich i o międzynarodowych świadectwach wolnej burty”. Tekst płynie przez trzy bite strony.
Do wypisania na drzwiach bibliotek: Erazm z Rotterdamu – „Bo nawet jakość pokarmów nie ma takiego wpływu na wygląd ciała, jak lektura na umysł i obyczaje czytelnika.”
U Samuela Adalberga, w jego przebogatym zbiorze przysłów i anegdot, jest staropolska powiastka „O sędzim, co go dwa darowali”. Pierwszy dał mu rydwan, drugi – dwa konie. „Rozpierając się prawem, wskazał sędzia za onym, co mu konie darował”; uzasadnił, że bez nich pojazd nie ruszy. A morał? „Panie sędzia, gdyć się drugi raz sądzić trafi: Pomni na mary, nie sądź za dary.”
Marian Sworzeń
prawnik, pisarz, autor zbioru felietonów „Prywatny dziennik ustaw”, członek PEN Clubu
Autor zdjęcia: Christopher Ziemnowicz. Źródło: Wikimedia Commons