Piotr Rachtan: Stanisław Biernat objaśnia uchwałę Sejmu o Trybunale Konstytucyjnym, zaś Julia Przyłębska uważa, że to zabawa posłów i rozwija temat w dwóch językach

5
(1)

W dzienniku „Rzeczpospolita” ukazał się artykuł prof. Stanisława Biernata, sędziego Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku i byłego wiceprezesa Trybunału, w którym objaśnia on istotę uchwały Sejmu z 6 marca w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego lat 2015–2023 w kontekście działalności trybunału Julii Przełębskiej, jak zwykło się ostatnio nazywać ten konstytucyjny organ.

Zanim jednak przejdę do omówienia tego tekstu, przytoczyć pragnę inny, który jest zapisem stenograficznym ciekawego stanowiska, przedstawionego Sejmowi w trakcie debaty, bowiem pisząc swoje wyjaśnienia prof. Biernat, w sposób niezamierzony wszedł w polemikę z wygłoszonym 6 marca wystąpieniem sędzi Trybunału – Julii Przyłębskiej, która ujawniła swoją ocenę projektu uchwały Sejmu, przedstawiając groźne dla państwa skutki decyzji posłów.

Pomijając kwestie związane z tym, czy jestem prezesem czy nie, to jednak jestem sędzią Trybunału Konstytucyjnego. […] Zacznę od tego, że w Sejmie nastąpiło jakieś nieporozumienie. Otóż konstytucja przewiduje trójpodział władzy. (Oklaski) Mamy trzy segmenty władzy – władzę ustawodawczą, władzę wykonawczą i władzę sądowniczą.

Te władze wzajemnie się uzupełniają, ale władza ustawodawcza nie ma prawa recenzować władzy sądowniczej. (Oklaski) Informacja roczna jest informacją o tym, jakie orzeczenia Trybunał Konstytucyjny wydał. Dlaczego Sejm nie proceduje nad sprawami związanymi z orzeczeniami, o czym mówił przed chwilą jeden z posłów? I kwestia dyskusji… W trakcie dyskusji, w której posłowie merytorycznie wypowiadaliby się na temat tego, jakie problemy związane są z wydanymi orzeczeniami, trybunał może przyjmować później, kiedy będzie rozpatrywał inne sprawy… To jest pierwsza, podstawowa kwestia.

Natomiast jeśli chodzi o sprawy związane z państwa wypowiedziami, to zacznę od tego, że Trybunał Konstytucyjny nie może być porównywany z sądem powszechnym choćby z tego powodu, że konstytucja jasno mówi: sędziowie Trybunału Konstytucyjnego podlegają w orzekaniu wyłącznie konstytucji. (Oklaski) Sędziowie sądów powszechnych podlegają konstytucji i ustawom. Cóż to oznacza? Nic innego jak tylko to, że sędzia Trybunału Konstytucyjnego nie może być rozliczany w taki sposób, w jaki rozliczany jest sędzia sądu powszechnego. Jednoznacznie wynika to tym bardziej z różnych innych elementów konstytucyjnych.

Chciałam państwu powiedzieć, że jeśli chodzi o orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, które zapadły w 2022 r., to było kilka ciekawych orzeczeń.

Chciałam zwrócić państwa uwagę np. na orzeczenie w sprawie P 10/19 – to jest pytanie prawne – w którym to trybunał uznał za niekonstytucyjne wyłączenie sędziego z powodu kwestionowania konstytucyjnej prerogatywy prezydenta do powoływania na urząd sędziego. Jest to kontynuacja linii orzeczniczej przyjętej przez Trybunał Konstytucyjny we wcześniejszych orzeczeniach. Gdyby szanowni państwo posłowie przeczytali tę informację z taką intencją, z jaką została ona przygotowana, to ta dyskusja dotyczyłaby zupełnie innej kwestii – oczywiście dyskusja między państwem.

Z kolei w wyroku o sygnaturze K 7/21 trybunał zakwestionował bezpodstawnie wywiedzioną przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu kompetencję tego sądu do oceny procesu powoływania sędziów Trybunału Konstytucyjnego w Rzeczypospolitej Polskiej. Jeżeli trybunał międzynarodowy w swoim orzecznictwie nie uwzględnia obowiązującej w Rzeczypospolitej Polskiej konstytucji, odmawia jej poszanowania, to narusza on wiążącą w prawie międzynarodowym zasadę suwerenności prawa. (Oklaski) Gdyby szanowni państwo posłowie pochylili się nad tym orzeczeniem, to być może nie podejmowalibyście tak absurdalnej, godzącej w podstawy państwa prawa uchwały. Proszę państwa, nie można uchwałą Sejmu stwierdzić, że sędzia nie ma prawa orzekać w Trybunale Konstytucyjnym. Powiem to tak: nie macie państwo do tego żadnego prawa. (Oklaski)

Chciałabym natomiast powiedzieć, że w czasie dyskusji, które słyszałam tutaj przy okazji prezentowania projektów dotyczących zmian, zmian w Trybunale Konstytucyjnym, wielokrotnie słyszałam, że trybunał podobno zajmuje się tylko sprawami politycznymi. To nieprawda. Generalnie takie rozumienie polityczności jest fałszywe. Całe nasze życie, funkcjonowanie w ramach państwa jest pewną polityką, więc nie możemy mówić, że to jest jakieś upolitycznienie.

Gdybyście państwo z pokorą spojrzeli na orzecznictwo trybunału, to zauważylibyście, że trybunał zajmował się sprawami zwykłych ludzi, chociażby sprawami dotyczącymi prawa jazdy, ochrony zdrowia czy otwarcia dostępu do zawodów prawniczych. To Trybunał Konstytucyjny powiedział, że niezgodne z konstytucją jest ograniczenie wieku, w którym ktoś może rozpocząć aplikację. Różne korporacje prawnicze chciały się zamknąć, a trybunał powiedział: nie, to jest niezgodne z konstytucją. To są sprawy zwykłych obywateli.

Dyskusja o Trybunale Konstytucyjnym, podważanie jego wiarygodności to po prostu zabawa posłów. To jest po prostu przeciwko wykonywaniu mandatu, przeciwko społeczeństwu, bo społeczeństwo nie do końca rozumie, co się dzieje, nie uświadamia sobie, że podważanie orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, podważanie orzeczeń sądów może doprowadzić do sytuacji, w której obywatel nie będzie miał w ogóle poczucia bezpieczeństwa. Nie będzie wiedział, czy udając się do sądu, który został powołany jako arbiter w imieniu narodu, suwerena… Trzeba sięgnąć do istoty suwerena, żeby zrozumieć, w jakim zakresie mamy prawo wykonywać swoje funkcje.

Jest jeszcze jedna sprawa. Nie będę już zabierać czasu, natomiast chciałabym powiedzieć o tych wypowiedziach, które słyszałam przed chwilą, i odnieść się do uchwały, zgodnie z którą sędziowie Trybunału Konstytucyjnego zajmują swoje stanowiska niezgodnie z prawem. Chciałabym państwu powiedzieć, że jest to całkowicie niezgodne ze stanem faktycznym i prawnym. Otóż jeśli chodzi o trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego, których status kwestionujecie, to zgodnie z art. 5 ustawy o statusie sędziów, polecam, procedura ich wyboru została zakończona.

Ciekawa jestem, kto z państwa zna ten przepis. Podejrzewam, że wielu go nie czytało. Otóż ten przepis mówi jasno, że aby zostać sędzią Trybunału Konstytucyjnego, trzeba być wybranym przez Sejm. Cała trójka została wybrana przez Sejm na podstawie uchwały. Punkt drugi – należy złożyć ślubowanie przed prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej. Cała trójka złożyła ślubowanie przed prezydentem. Należy także udać się do sądu, do Trybunału Konstytucyjnego i objąć urząd, czyli rozpocząć działalność. Cała trójka sędziów to zrobiła.

(Poseł Sławomir Ćwik: Na zajęte miejsca.)

Nie, nie było żadnych zajętych miejsc, ponieważ, panie pośle, to ad vocem, procedura powoływania tamtych sędziów się nie zakończyła. Jeśli procedura się nie zakończyła, to nie mogą być sędziami.

Przechodzę do sprawy związanej z kwestionowaniem tego, że jestem prezesem. Jeśli chodzi o przepis, który państwo przywołujecie w uzasadnieniu uchwały, to jest to poważny błąd merytoryczny. Otóż zostałam wybrana prezesem Trybunału Konstytucyjnego na podstawie innych przepisów. Przepisy, na które państwo się powołujecie, zaczęły obowiązywać dopiero 3 stycznia.

(Poseł Sławomir Ćwik: A uchwała zgromadzenia ogólnego sędziów?)

Pozwoli pan, że dokończę. To po prostu kultura osobista. Brakuje jej panu. Otóż, proszę państwa, te przepisy, na podstawie których wybrano mnie na prezesa, nie przewidywały kolejnej uchwały. Akt głosowania kolegialnego organu był formą uchwały. Kolejne przepisy, które, i tu się z panem zgadzam, weszły później w życie, przewidywały kolejną uchwałę. Gdybyśmy podjęli kolejną uchwałę tego dnia, kiedy mnie wybierano, naruszylibyśmy prawo obowiązujące w Rzeczypospolitej Polskiej.

Jeśli natomiast chodzi o kadencję, to jest to podobna sytuacja, ponieważ zostałam wybrana na podstawie przepisów wprowadzających. Dopiero te przepisy, które zaczęły obowiązywać w styczniu kolejnego roku, przewidywały 6-letnią kadencję. W związku z powyższym państwa tezy są nietrafione.

Problem polega na tym, że Sejm nie jest organem, który na podstawie uchwały może delegalizować legalnie działające organy państwa. (Oklaski) Mój apel do państwa jest taki: nawet jeśli państwo się z czymś nie zgadzacie, to oczywiście możecie odnosić się do naszych orzeczeń w formie jakichś glos itd., natomiast, jeszcze raz powtórzę, Sejm nie jest recenzentem Trybunału Konstytucyjnego. (Oklaski) Przypominam państwu o trójpodziale władzy, o szacunku dla obywateli i niewprowadzaniu zamętu w sprawach fundamentalnych dla naszej ojczyzny, bo anarchia prawna powoduje utratę suwerenności. Nauczmy się tego z historii.

Profesor Stanisław Biernat, wyjaśniając istotę i znaczenie uchwały z 6 marca nie wchodzi w spór z Julią Przyłębską, ale cały jego artykuł jest pośrednią polemiką z jej wystąpieniem. Dodam, że polemika jest miażdżąca, gdy w zwięzły sposób autor odpowiada na postawione przez siebie pytanie „czy i w jaki sposób uchwała Sejmu wpływa na status osób wybranych do Trybunału Konstytucyjnego na zajęte już miejsca sędziowskie?„. Stanisław Biernat pisze:

Należy zauważyć, że w analizowanej uchwale po stwierdzeniu, że wymienione, wcześniejsze uchwały Sejmu [z 25 listopada 2015 r. – przyp. PR] rażąco naruszają Konstytucję i Europejską Konwencję Praw Człowieka, Sejm zadeklarował autorytatywnie, że nie mają one mocy prawnej, zaś trzy wskazane z imienia i nazwiska osoby nie mają statusu sędziów Trybunału Konstytucyjnego.

Wysuwane są niekiedy zarzuty, że nie można decydować o statusie sędziów Trybunału lub jego braku w drodze uchwał Sejmu. Trzeba jednak zauważyć, że dokładnie w tej właśnie formie nastąpiły niezgodne z prawem działania: pozbawienie skuteczności wyboru sędziów w 2015 r. (uchwały nr 3,4,5 z listy przytoczonej wyżej) i wybór osób na zajęte miejsca sędziowskie w 2015, 2017 i 18 r. (uchwały nr 6, 7, 8, 9, 10). Analizowana teraz uchwała Sejmu ma zatem charakter actus contrarius wobec wcześniejszych uchwał. Sama ocena (bez)skuteczności wskazanych wyżej uchwał została już wcześniej dokonana przez sam Trybunał Konstytucyjny i Europejski Trybunał Praw Człowieka, na co wskazał Sejm we wstępie do uchwały z 6 marca 2024 r. Powoduje to jakościową różnicę w porównaniu z sytuacją jaka miała miejsce w czasie poprzednich kadencji Sejmu. Trudno byłoby zatem stawiać zarzuty, że obecny Sejm uzurpuje sobie kompetencję do decydowania o statusie sędziów. Status tych osób został bowiem przesądzony już wcześniej we wspomnianych orzeczeniach Trybunału Konstytucyjnego i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Sejm, wykonując wskazane orzeczenia, jedynie uporządkował sytuację prawną i deklaratywnie stwierdził, że wymienione trzy osoby wybrane z naruszeniem Konstytucji nie są sędziami Trybunału Konstytucyjnego.

Dalej prof. Biernat przechodzi do oceny konsekwencji, jakie uchwała Sejmu niesie.

Najistotniejszym zagadnieniem jest teraz to, jakie realne skutki może wywrzeć uchwała Sejmu w omawianej tu materii. Nie należy się spodziewać, aby jej skutkiem było dobrowolne ustąpienie z urzędu zainteresowanych osób. Trudno byłoby też sobie wyobrazić usunięcie siłą tych osób z Trybunału, choć – jak podają media media – kierująca Trybunałem po zakończeniu kadencji prezesa Julia Przyłębska dokonała na wszelki wypadek fortyfikacji budynku przy al. Szucha w Warszawie.

Niewątpliwą formalną zaletą podjętej przez Sejm uchwały jest to, że od czasu jej publikacji w Monitorze Polskim w dniu 11 marca 2024 r. (poz. 198) można domniemywać powszechną znajomość okoliczności w niej wskazanych w społeczeństwie polskim.

Konsekwencją braku statusu sędziego Trybunału Konstytucyjnego jest brak immunitetu sędziowskiego. W praktyce oznacza to możliwość pociągnięcia omawianych osób w każdym czasie do odpowiedzialności karnej za pełnienie funkcji publicznej, która nie została im powierzona. Z dniem publikacji uchwały w Monitorze Polskim te osoby utraciły możliwość twierdzenia, że objęły i nadal pełnią funkcję sędziego Trybunału w zaufaniu do treści uchwał poprzedniego Sejmu. Skutkiem podjętej uchwały Sejmu powinno być także uznanie, że dalsza wypłata omawianym osobom wynagrodzenia sędziowskiego przez osobę kierującą Trybunałem jest bezpodstawna. Narusza zatem dyscyplinę finansów publicznych, co z kolei może być przedmiotem kontroli odpowiednich służb. Ponadto, wyznaczanie przez osobę kierującą obecnie Trybunałem do składów orzekających osób niebędących sędziami byłoby przekraczaniem jej uprawnień stanowiącym przestępstwo z art. 231 § 1 k.k.

W tym miejscy warto po raz n-ty przypomnieć istotę wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 3 grudnia 2015 w sprawie o sygnaturze K 34/15, w którym (cytuję fragment omówienia za nieistniejącym już Obserwatorem Konstytucyjnym):

Wątpliwości konstytucyjnych nie budzi zatem podstawa prawna procedury zgłoszenia kandydatów i głosowania przez Sejm w sprawie wyboru trzech sędziów Trybunału, na miejsca sędziów, których kadencja upłynęła 6 listopada 2015 r. Wyboru tego dokonał Sejm tej kadencji, w trakcie której zostało opróżnione stanowisko.

Trybunał uznał ponadto, że art. 21 ust. 1 ustawy o TK, dotyczący ślubowania składanego przez nowo wybranego sędziego TK wobec Prezydenta, nakłada na głowę państwa obowiązek niezwłocznego odebrania takiego ślubowania. Jakiekolwiek inne sposoby rozumienia tego przepisu są zaś niekonstytucyjne. Prezydent nie jest organem dokonującym wyboru sędziów Trybunału. Konstytucja w ogóle nie przewiduje jego udziału w procesie obsadzania stanowisk sędziowskich w Trybunale. Przepisy ustawy nie mogą być zatem rozumiane w taki sposób, że przyznają kompetencje kreacyjne głowie państwa. Prezydent nie może swoim działaniem uniemożliwiać rozpoczęcia funkcji urzędowej sędziemu TK, który został uprzednio wybrany przez Sejm na podstawie art. 194 ust. 1 konstytucji. Konstytucja nie przewiduje możliwości odmowy przyjęcia ślubowania od nowo wybranego sędziego TK, a ewentualne wątpliwości głowy państwa co do konstytucyjności przepisów prawa, na podstawie których doszło do wyboru sędziów TK, mogą być oceniane wyłącznie przez Trybunał Konstytucyjny. Odebranie ślubowania od nowo wybranych sędziów TK jest ustawowym obowiązkiem Prezydenta. Ślubowanie umożliwia rozpoczęcie wykonywania funkcji urzędowej przez sędziego TK wybranego przez Sejm, a także służy zapewnieniu ciągłości wykonywania kompetencji przez Trybunał. Brak przepisów ustawowych precyzujących termin na odebranie ślubowania musi być rozumiany w ten sposób, że Prezydent swój obowiązek ma zrealizować niezwłocznie.

Swoje rozważania, zaprezentowane Sejmowi 6 marca, sędzia Julia Przyłębska powtórzyła w specjalnym nagraniu, opublikowanym na internetowej stronie Trybunału, co samo w sobie jest ewenementem, mało jednak przekonywującym, gdy pomija argumentacją, przedstawioną przez prof. Stanisława Biernata i np. konsekwencje publikacji zacytowanego wyżej wyroku w sprawie K 34/15.

Sędzia Julia Przyłębska idzie jeszcze dalej, bo ma potrzebę przekonać do swoich racji nie tylko polskiego internautę, ale także zagranicznego. Służyć jej ma do tego drugie nagranie, ale nie, nie – nie po angielsku. Oto sędzia Przyłębska powtarza swój polskojęzyczny występ, a angielskie są tylko podpisy. Trzeba przyznać, że blado to wypada na tle np. Donalda Tuska, który w trzy miesiące potrafił spełnić obietnicę, złożoną dziennikarzom: „I will polish my English„. Jej się to nie udało przez osiem lat.

Piotr Rachtan

Autor portretu: Adrian Grycuk

Print Friendly, PDF & Email

How useful was this post?

Click on a star to rate it!

Average rating 5 / 5. Vote count: 1

No votes so far! Be the first to rate this post.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

wp-puzzle.com logo

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments