Za fizyczny wygląd płaci się w niektórych zawodach. Np. aktorkom i aktorom, co trzeba uznać za dość oczywiste. Modelkom i modelom też, bez względu na to czy spacerują po wybiegach, czy widnieją na reklamach rozmaitych produktów. „Dają twarz” wielu produktom, co czasami bywa kontrowersyjne, ale w większości przypadków nie budzi w nas niechęci.
Płacenie za wygląd w innych profesjach to już bardziej kontrowersyjna kwestia. Wielu wybitnych ekonomistów zajmowała się tym problemem. Lata temu pisał na ten temat Wiliam Baumol, w 2011 roku Daniel Hamermesh wydał książkę pod znamiennym tytułem „Beauty Pays”, a w 2015 roku Eva Sierminska i Karan Singhal opublikowały raport „Does it pay to be beautiful?” („Czy płaci się za bycie pięknym?”). Wniosek z tych i wielu innych badań jest prosty – ludzie o bardziej atrakcyjnym wyglądzie mają większe szanse zrobienia karier, osiągają wyższe zarobki – w ogóle lepiej im.
Mogłoby się wydawać, że różnice w płacach pomiędzy pięknymi i mniej urodziwymi są większe w przypadku kobiet niż mężczyzn. Otóż nie – Sierminska i Singhal stwierdziły, w oparciu o bardzo szeroki materiał empiryczny z wielu krajów, że luka płacowa pomiędzy ładnymi i mniej ładnymi wynosi średnio 4% wśród kobiet i aż 15% wśród mężczyzn. Liczby należy traktować z dystansem, ale nie ma wątpliwości co do istnienia tego, co autorzy zajmujący się tym zagadnieniem nazywają „dyskryminacją ze względu na urodę”. Czyli twarz ma znaczenie! Tyle ze świata. A schodząc na ojczystą ziemię…
Niejaki Daniel Obajtek gębę ma dość pospolitą, czyli upraszczając nieco Hamermesha w skali pięciostopniowej najniższa kategoria – uroda niewyszukana (homely), góra – druga od dołu, czyli uroda pospolita (quite plain). Ile jest zatem warta twarz byłego już prezesa Orlenu?
Transakcja jaką zawarł na własną facjatę jest nieco porypana. Najpierw twierdził, że aby ją uratować (tj. twarz, choć rozumianą tu jako reputację) poda się do dymisji, gdy PiS przegra wybory. Po 15 października popadł wszakże w dłuższą zadumę, kalkulował, kombinował, twarz chwilowo zamknął w kasie pancernej. Było to postępowanie słuszne i opłacalne.
Doszedł bowiem do wniosku, że twarz owszem może i jest istotna, ale w obecnej sytuacji politycznej w gruncie rzeczy bezwartościowa. Natomiast można ją w ostatniej chwili opchnąć kumplom nie za ich (bo publiczne) kilka milionów odprawy, zamknąć oczy przed lustrem i… hulaj dusza!
Kazał się zatem odwołać na ostatnim pożegnalnym posiedzeniu starej rady nadzorczej Orlenu (z gościnnym udziałem odwołanej stamtąd wcześniej Janiny Goss), co zapewniło mu owe skromne grosze na odchodne. Gdyby sam złożył dymisję (co w chwili słabości zapowiadał), albo gdyby odwołał go nowa rada (co było pewne), tej forsy by nie dostał. A tak, rzut na taśmę, portfel pełen, twarz oddana swoim, mina Tuska – bezcenna. Czy DT dostałby tyle za swoją twarz? Czy w ogóle miałby odwagę wystawić ją na sprzedaż? Miękiszon, pięknoduch, fajtłapa.
Różnice w wartości twarzy wśród mężczyzn kolejny raz zostały udowodnione.
Piotr Dominiak
Cotygodniowe komentarze „Rejsy po gospodarce” prof. dr. hab. Piotra Dominiaka, założyciela i pierwszego dziekana Wydziału Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej ukazywały się na łamach prasy gdańskiej od początku lat 90. Obecnie prof. Dominiak publikuje je na swoim profilu na FB