Dokument prywatny (art. 245 kc) „stanowi dowód tego, że osoba, która go podpisała, złożyła oświadczenie zawarte w dokumencie”. Najkrótszy z możliwych – bez odwołań do prawdy i fałszu – dowód ufności w ludzkie sumienie.
Ostry i surowy w swej wymowie mail, otrzymany od Petrusa Suma: „Żyjemy w kraju samych niewinnych. To, że niewinni są Kamiński i Wąsik, niektórym jawi się jako oczywistość. Tak samo o swojej niewinności głośno krzyczeć będą Małgorzata Manowska lub Robert Hernand (z obojgiem moje zawodowe losy ongiś, niestety, się przecięły) i wszyscy inni, którzy dla korzyści finansowej, dla zaspokojenia chorej ambicji i chęci awansu – mimo braku ku temu kwalifikacji – wzięli udział w niszczeniu niezawisłości sądów i niezależności prokuratorów. Mam nadzieję, że nikt ich krzykom nie uwierzy i że zostaną oni adekwatnie do przewinień ukarani.”
Kończy się prokuratura w formie narzuconej ustawą z 28.1.2016 r.. W jej ósmą rocznicę znamy już założenia nowej regulacji. Obrońcy starej bynajmniej nie odpuszczają, gdyż Bar się jeszcze broni. Ale to nie będą Termopile… Idzie o jedynki na listach PiS do Brukseli.
Uważny czytelnik „Procesu” Franza Kafki zwróci zapewne uwagę, że w książce nie występuje ani jeden sędzia. Owszem, jest o nich nieustannie mowa, czytamy nawet o ich portretach, ale oni sami się nie pojawiają. Potwierdzają to słowa, które Józef K. usłyszał w katedrze z ust kapelana: „Sąd niczego od ciebie nie chce. Przyjmuje cię, gdy przychodzisz, wypuszcza, gdy odchodzisz.”
Miara sporu na tle politycznym według Prousta: „Z chwilą gdy się pani Sazerat dowiedziała, że ojciec jest antydreyfusistą, rzuciła między nim a sobą całe lądy i wieki.” To bardziej eleganckie niż rzucanie w telewizji kalumnii o zdradach i zbrodniach.
Nie znam odpowiednika słowa użytego w nazwie ustawy z 16.11.2011 r. o timeshare. Z art. 2 wynika, że to odpłatny kontrakt o „prawie do korzystania, w okresach wskazanych w umowie, z co najmniej jednego miejsca zakwaterowania, zawartej na okres dłuższy niż jeden rok.” Czas coś z tym zrobić, skoro znamy składniki (time: słowo powszechnie znane, share: dzielić). A może ktoś z Czytelników zechce podzielić się swoim neologicznym pomysłem?
Ten dziewięćsił pokazuje, że wypoczęty umysł nie zważa na kierunek czytania:
C J A
Y T A
M E D
Przeczytałem dekret Putina, który rzekomo unieważnia sprzedaż Alaski. Nie ma w nim o tym słowa. Jest za to mowa o utworzeniu instytucji poszukującej zagranicznych nieruchomości „dawnego Imperium Rosyjskiego” i „dawnego ZSRR”. Pewno szef takiej synekury zacznie swoją robotę od… pozwania USA o zwrot Alaski. Wtedy odwołam pierwsze zdanie.
Rozmowa z o. Józefem M. Bocheńskim („Czas Krakowski”, jesień 1990 r.) zawiera fragment odnoszący się do poprzedniego akapitu: „Komunizm miał pewien wpływ na mentalność rosyjską. Ale nie trzeba zapominać, że podstawowe rzeczy w Rosji są nie komunistyczne, tylko właśnie rosyjskie.”
Y czy i? Przed kilku laty, na prośbę oficyny „Media Rodzina”, brałem udział w konsultacjach tytułu dla śląskiego wydania „Małego Księcia”. Większość fachowców od „godki” opowiedziała się, i to pryncypialnie, za „i”, tak więc mamy „Małego Princa” (w przekładzie Grzegorza Kulika). „Prync” przepadł.
Wyjątek z emigracyjnego „Dziennika” Sándora Máraiego poświęcony Kolumbowi: „Zmarł w Hiszpanii w wielkiej biedzie, na koniec został mu już tylko osioł, którego obiecał właścicielowi gospody za nędzną norę będącą jego schronieniem na ostatnie dni życia.”
Album rycin zatytułowany „Więzienia” (Carceri) zawiera fantastyczne wizje gigantycznych budowli, gdzie pośród przedziwnych machin pojawiają się maleńkie postaci ludzkie. Temu właśnie dziełu, i jego XVIII-wiecznemu autorowi Marguerite Yourcenar poświęciła esej „Czarny mózg Piranesiego”. To lektura obowiązkowa dla autorów bredni o stosowaniu tortur we współczesnych polskich więzieniach, a dla ich słuchaczy – wręcz wisienka w torcie
Ten wers czekał na mnie w książce Kazimierza Wierzyńskiego: „Słowo jest najbardziej osobistym uczestnictwem człowieka w świecie i najżywszym świadectwem życia.”
Na pasku TVP (dawno temu, 2.2.2016 r.) znajdował się napis: „Oczekuję od prezesa TK, by przerwał żenującą sytuację, którą sam stworzył.” Był to apel prezydenta Dudy skierowany do prezesa Rzeplińskiego. Ową „żenującą sytuacją” było… trwanie przy zasadach ustawowych. Ostatnie dni przyniosły nam inne „żenujące sytuacje”, które prezydent „sam stworzył”. Przed nami ich kolejne wydania o tych samych cechach.
Y w staropolskiej ortografii Stanisława Murzynowskiego (1551 r.) ma się całkiem dobrze. Co ciekawe, nie jest – jak obecnie – w końcówce alfabetu, ale sytuuje się w okolicach środka: za „j”, przed „k”.
Marian Sworzeń
prawnik, pisarz, autor m. in. „Opisu krainy Gog”, członek PEN Clubu
Ilustracja: Giovanni Battista Piranesi, Carceri VII
Wspaniały wybór grafiki Piranesiego!