W razie zupełnej dowolności w wyborze sądu, wymiar sprawiedliwości uległby paraliżowi. Na szczęście wybór jest ograniczony (art. 43 kpc), zaś decydentem jest powód. Nie znaczy to jednak wcale, że nie ma innych sposobów na psucie sądownictwa. Na nieszczęście wybór jest szeroki, zaś decydentem jest państwo.
Yeats napisał sztukę, która – wedle jego słów –„może być grana w jednym pokoju, zaś wydatki na inscenizację są tak niewielkie, że zdoła je pokryć czterdziestu czy pięćdziesięciu miłośników poezji.” Dzieło miało tytuł „Przy źródle jastrzębia”, w oryginale At the Hawk’s Well. To była Irlandia sprzed 115 laty, teraz Polska sprzed 15 dni… Ciekaw jestem, gdy już poznamy koszt naprawy helikoptera Black Hawk, biorącego udział w wyborczej inscenizacji p. Wąsika, ile tysięcy podatników będzie musiało się na to poskładać.
Bohater „Syzyfowych prac” Żeromskiego pobierał nauki w…? – Dla ułatwienia: mowa o mieście, z którego prezes PiS będzie kandydował do Sejmu. – Kleryków? – Tak. – Czyli Kielce? – Tak.
Ów aztecki termin trafnie oddaje istotę rzeczy… Za Danielem Tammetem („Słowa są jak ptaki, które uczymy śpiewać”, Kraków 2022) podaję w języku nahua słowo odnoszące się do prawa lub sprawiedliwości: „prostowanie rzeczy”. W oryginale brzmi to równie przekonywająco: tlamelahuacachihualiztli.
Różne głosy rozbrzmiewają w górskich wąwozach, czasami rodzi się z nich:
S T E
R E O
E C H
Szkoły ruszyły, uczniowie wrócili. Szef oświaty, minister Czarnek, też wrócił na afisze: ogłosił mianowicie, że wstydzi się za słowa papieża. Odwaga profesora KUL wobec Rzymu? Nie, przecież nie ma stosów. Ukłon w stronę Torunia? Tak, przybędzie głosów.
Ą nie otwiera nigdy wyrazu, natomiast czasami go kończy. Lubi nieraz być w środku, wtedy jest najważniejsze: ląd, kąt, sąd.
Dotarł do mnie kolejny mail Petrusa Suma: „Irytujące jest, gdy ktoś nie rozumie znaczenia słów, którymi się posługuje, choć język jest jego narzędziem pracy. Dziennikarze nader często wierzyciela nazywają dłużnikiem lub oddalenie powództwa nazywają odrzuceniem pozwu. Wyraźnie nie studiują Prawa wielkich liter.”
U Długosza (księga 12) rozdział zatytułowany „Podziwu godny cud uwolnienia od kary śmierci człowieka niewinnego, do jakiego doszło w Lublinie”. W dniu 30 grudnia 1452 r. w podlubelskiej wiosce Matczyn dochodzi do zabójstwa. Mordercy uciekają, ale „całą winę zwalają na niewinnego Stanisława”. Po skazaniu go na śmierć przez sąd miejski pod przewodnictwem wójta, doświadczony kat przystępuje do wykonania wyroku. Kiedy jednak „żelazo odskoczyło po raz trzeci” od karku skazańca – oprawca „rzuciwszy miecz, uciekł.” Staropolski happy end: „Natychmiast też skazany został cało odprowadzony do miasta.”
Marian Sworzeń
prawnik, pisarz, członek PEN Clubu
Portret Williama Butlera Yeatsa piórkiem Johna Singera Sargenta, 1908 r. Źródło: Wikimedia Commons