Wysłuchałem dzisiejszego [14 sierpnia – przyp. Redakcji MK] wywiadu pana sędziego Wojciecha Hermelińskiego w programie zatytułowanym „Jeden na jeden” i muszę przyznać, że już od dłuższego czasu także i ja, wobec szeregu kwestii dotyczących nadchodzących wyborów i nie zarządzonego jeszcze referendum, boleśnie odbieram całkowite milczenie Państwowej Komisji Wyborczej in gremio, ale także i jej poszczególnych członków.
Dla szeregowych obywateli pewne problemy mogą być trudne do zdiagnozowania, ale przecież nie dla wykwalifikowanych prawników, w tym profesorów prawa konstytucyjnego. Warto w tym kontekście przypomnieć, że Państwowej Komisji Wyborczej nadal przewodniczy sędzia NSA, a jego zastępcami są sędziowie Trybunału zawierającego w swej nazwie dookreślnik „Konstytucyjny”. Owszem, nie jest łatwo osobom powołanym do przestrzegania prawa, w tym wypadku prawa wyborczego, powstrzymać polityków przed zakusami do naruszania, a przynajmniej do drastycznego obchodzenia, na wszystkie sposoby, tego prawa, w tym np. przed prowadzeniem oczywistej agitacji wyborczej w okresie, w jakim nie muszą oni dokumentować wysokości wydatków ponoszonych na tę kampanię, a w rezultacie przestrzegać limitów wydatków, narzucanych przez przepisy obowiązujących ustaw, czy też przed wykorzystywaniem przypadkowego lub całkiem nieprzypadkowego zbiegu dwóch akcji o charakterze wyborczym dla przerzucania lub wręcz ukrywania kosztów jednej z tych akcji w kosztach innej akcji, gdy dla tej drugiej prawo przewiduje korzystniejsze unormowanie limitów lub żadnych limitów nie ustanawia, a także przed przekraczaniem wolności słowa przy prowadzeniu tzw. negatywnej agitacji wyborczej, przeradzającej się w kampanię kłamstw i oszczerstw. Do tego jednak osoby te są powołane i powinny one, choćby w drodze stosownych apeli, wskazywać na trudne do zaakceptowania zjawiska i odwoływać się do potrzeby zachowana jasnych reguł gry wyborczej, zasady równości i dobrze pojętej kultury politycznej. Oczywiście niezależnie od tego, po której ze stron sceny politycznej zjawiska takie dałyby się zauważyć. Są bowiem okoliczności, w których, obok suchej litery ustawy, należy uwzględniać także ducha prawa i w których – jestem o tym głęboko przekonany – milczenie prawników nie zawsze jest złotem. Czasem nie jest nawet srebrem.
Zjawiska takie występowały zresztą, aczkolwiek – w mojej ocenie – ze zdecydowanie innym stopniem nasilenia także w przeszłości i Państwowa Komisja Wyborcza (wówczas jeszcze w pełni sędziowskim składzie) starała się na nie reagować. Przykładem niech będzie komunikat wystosowany przez PKW wczesną wiosną 2010 roku, jeszcze przed zarządzeniem w stosownym trybie wyborów prezydenckich, w którym stwierdzono:
„W związku z szeregiem wydarzeń, zachodzących na polskiej scenie politycznej, Państwowa Komisja Wyborcza przypomina i oświadcza, co następuje.Z formalnego punktu widzenia kampania wyborcza w wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej rozpocznie się z dniem ogłoszenia postanowienia Marszałka Sejmu o wyborach (art. 76b ust. 1 ustawy z dnia 27 września 1990 r. o wyborze Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Dz.U. z 2000 r., Nr 47, poz. 544, ze zm., zwanej dalej Ordynacją). Przepisy Rozdziału 11 Ordynacji regulują w precyzyjny sposób reguły prowadzenia kampanii wyborczej od tej właśnie daty, stanowiąc jednocześnie, że kampanii wyborczej nie można prowadzić na 24 godziny przed dniem głosowania i w dniu głosowania aż do jego zakończenia. Przepisy Rozdziału 12 tejże Ordynacji normują zaś finansowanie wyborów, ustanawiając między innymi regułę jawności finansowania kampanii wyborczej oraz szczegółowe zasady pozyskiwania i wydatkowania środków przez komitety wyborcze kandydatów biorących udział w wyborach, a także tryb sporządzenia przez pełnomocników finansowych tych komitetów sprawozdań o przychodach, wydatkach i zobowiązaniach finansowych komitetu. Ścisłe powiązanie unormowań Rozdziałów 11 i 12 Ordynacji nakazuje przyjąć, zgodnie z regułami wykładni systemowej, że przepisy dotyczące finansowania kampanii wyborczej, zawarte w Rozdziale 12, dotyczą jedynie kampanii w rozumieniu formalnym, a więc wynikającym z przepisów Rozdziału 11. Także wszelkie przepisy zawierające tzw. normy sankcjonujące, zamieszczone w Ordynacji, dotyczą norm sankcjonowanych przewidzianych w tym akcie prawnym. Odnoszą się więc one do naruszeń reguł prowadzenia i finansowania kampanii wyborczej w takim znaczeniu, jakie nadał temu pojęciu przepis art. 76b ust. 1 Ordynacji.Od dłuższego czasu Państwowa Komisja Wyborcza dostrzega jednak prowadzenie – przez osoby mniej lub bardziej oficjalnie promowane przez poszczególne środowiska lub partie polityczne, reprezentujące zresztą wszystkie strony sceny politycznej – takich działań, które co prawda z przedstawionych wyżej względów formalnych nie mogą być uznane za kampanię wyborczą sensu stricto, poddaną wszelkim rygorom przepisów Ordynacji, ale które niemniej jednak mają wszelkie cechy działań kampanijnych. Nie chodzi przy tym o działania stanowiące wręcz istotę życia politycznego w demokratycznym państwie, to jest o promocję określonych programów politycznych i krytykę programów głoszonych przez inne partie, utrzymywanie naturalnej więzi z wyborcami, itp., ale o zachowania noszące od strony materialnej cechy charakterystyczne dla klasycznej kampanii wyborczej, to jest organizowanie spotkań i wystąpień, podczas których zarówno ich organizatorzy, jak i główni bohaterowie, w sposób zupełnie jawny określają te kontakty mianem mitingów wyborczych lub spotkań z kandydatami na Prezydenta RP, budowanie stron internetowych, na których określone osoby występują jako kandydaci na Prezydenta, etc.Państwowa Komisja Wyborcza uważa, że dwudziestoletni już okres budowania demokratycznego państwa prawa dostarczył należytej miary doświadczeń, która powinna ułatwić klasie politycznej wytyczenie granicy pomiędzy działaniami korzystającymi z konstytucyjnej ochrony swobody działalności partii politycznych i innych wolności konstytucyjnych, w tym wolności słowa, które nie mogą być ograniczane przepisami ustawy zwykłej, a działaniami o charakterze czysto agitacyjnym, nakierowanym na instrumentalne obejście przepisów Ordynacji. Wyczerpująca kazuistyka, w komunikacie takim, jak ten wystosowywany obecnie przez Państwową Komisję Wyborczą, byłaby z góry skazana na niepowodzenie. Jedynie przykładowo można zatem wskazać na dwie istotne okoliczności. Po pierwsze na tę, iż dość jasno rysuje się podział na działania wewnątrzpartyjne, odbywające się na zjazdach, kongresach partii, w tym na spotkaniach z członkami partii, którzy np. mają wypowiedzieć się w tzw. prawyborach i na działania agitacyjne, skierowane do niesprecyzowanego, szerokiego kręgu odbiorców, w których atakowani są inni potencjalni kandydaci na Prezydenta. Idzie przy tym o ich krytykę, jako kandydatów na przyszłego Prezydenta, a nie o krytykę związaną z piastowaniem aktualnie przez takie osoby określonych stanowisk, czy urzędów. Po drugie na tę, że informacje pochodzące od przedstawicieli środków społecznego przekazu korzystają z konstytucyjnej ochrony prawa obywateli do pozyskiwania informacji.W chwili obecnej Państwowa Komisja Wyborcza jest władna, bez przekroczenia swych ustawowych uprawnień, przypomnieć partiom politycznym, że jeśli prowadzą one działalność na rzecz osób zamierzających kandydować w wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, to finansowanie tej działalności podlega rygorom ustawy z dnia 27 czerwca 1997 r. o partiach politycznych (Dz.U. z 2001 r., Nr 79, poz. 857 ze zm.).Przyznając, że na obecnym etapie Państwowa Komisja Wyborcza nie dysponuje innymi instrumentami natury wymuszającej zaprzestanie prowadzenia działań takich, które od strony materialnej noszą cechy kampanii wyborczej, członkowie naczelnego organu wyborczego, w nawiązaniu do swojego stanowiska wyrażonego przed poprzednimi wyborami Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, raz jeszcze stwierdzają, że w imię dobrze pojętej kultury politycznej, w imię zasady równych szans, zarówno osoby zamierzające uczestniczyć w wyborach, jak i podmioty promujące udział tych osób w wyborach, powinny przed zarządzeniem wyborów przez Marszałka Sejmu powstrzymać się od klasycznych elementów kampanii wyborczej na rzecz przyszłych kandydatów, zważywszy także i to, że wyłączność na prowadzenie kampanii wyborczej posiadają komitety wyborcze, które we właściwym trybie zgłosiły kandydata na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej (art. 40a ust. 1 Ordynacji), zaś samo utworzenie komitetu wyborczego również możliwe jest dopiero po zarządzeniu wyborów (art. 40a-40f Ordynacji)”.
Wart jest też przypomnienia, dla przykładu, apel Państwowej Komisji Wyborczej z 2005 roku, gdy nakładały się na siebie kampanie prowadzone w związku z wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi:
„Mając na uwadze kalendarz wyborczy związany z zarządzeniem na dzień 9 października 2005 r. wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej i fakt, że w dniu 25 września 2005 r. odbędą się w naszym kraju wybory posłów na Sejm oraz wybory do Senatu RP, w których to wyborach uczestniczyć będą komitety wyborcze związane z partiami politycznymi, popierającymi także określonych kandydatów w wyborach Prezydenta RP oraz uwzględniając, że w wyborach parlamentarnych obowiązuje od godziny 24.00 dnia 23 września b.r. do godziny 20.00 dnia 25 września b.r. tzw. cisza wyborcza Państwowa Komisja Wyborcza zwraca się – w imię zachowania jasnych reguł gry wyborczej i dobrze pojętej kultury politycznej – do wszystkich komitetów wyborczych kandydatów na Prezydenta RP, aby zrezygnowały z prowadzenia kampanii wyborczej w tych wyborach od godziny 24.00 dnia 23 września 2005 r. do godziny 20.00 dnia 25 września 2005 r., w szczególności w postaci rozpowszechniania audycji wyborczych w programach publicznych i niepublicznych nadawców radiowych i telewizyjnych.Prowadzenie kampanii wyborczej kandydata na Prezydenta RP powiązanego z podmiotem uczestniczącym w wyborach parlamentarnych mogłoby być odczytane przez wyborców jako agitacja wyborcza na rzecz tego podmiotu w wyborach do Sejmu i do Senatu, powodując przekonanie o naruszeniu zasady równego traktowania i równych szans wyborczych wszystkich uczestników wyborów. Z kolei wskazana zasada równości, tym razem odniesiona do wyborów na Prezydenta RP, przemawia za tym, aby od kampanii wyborczej we wskazanym wyżej okresie powstrzymały się także komitety wyborcze kandydatów niepowiązanych z jakąkolwiek partią uczestniczącą w wyborach parlamentarnych”.
Do tego ostatniego apelu dołączyła także ówczesna Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, wystosowując ze swojej strony analogiczne wezwanie. Były kiedyś czasy. Były i minęły.
Stanisław Zabłocki
Autor opublikował wcześnie ten komentarz na swoim profilu FB
Zdjęcie ilustrujące: Stanisław Zabłocki w Senacie 16 stycznia 2020 r.. Autor: M. Józefaciuk/ KSnRP