Komentarz Stanisława Shpetnera z Tel-Awiwu, napisany pod koniec maja, opublikowany został przez serwis Absolwenci Prawa’69 dopiero 26 lipca. W tym czasie nadzieja Autora na zahamowanie przez Benjamina Netanjahu deformy porządku prawnego w Izraelu okazała się płonna. Węgierski blitz nie został zatrzymany: 24 lipca Kneset przyjął pierwszą z ustaw, usuwającą możliwość stosowania przez sądy zasady braku racjonalności.
Tym bardziej więc przestrogi prof. Tomasza Koncewicza, o których pisze autor, są wciąż aktualne.
Z zaciekawieniem przeczytałem artykuł prof. T.T Koncewicza, w którym dzieli się swoimi wrażeniami i wnioskami z wizyty w Izraelu, ogarniętym protestami przeciwko „reformie” systemu prawnego, którą próbowała przeprowadzić prawicowa-klerykalna-nacjonalistyczna koalicja będąca obecnie u władzy. Pobyt Tomasz Koncewicza w Izraelu, a szczególnie jego wyjazd, wypadł w wyjątkowo newralgicznym momencie – ogłoszenie przez premiera Izraela Benjamina Netaniahu dymisji ministra obrony Yoava Galanta, który w wywiadzie prasowym nawoływał do zahamowania procesu legislacyjnego reformy ponieważ zagraża on bezpieczeństwu państwa. Reakcja społeczna była natychmiastowa i spontaniczna. Już tego samego dnia późnym wieczorem i przez większość nocy zalała Izrael fala demonstracji przeciw decyzji premiera i w poparciu dla dymisjonowanego ministra, pomimo że dotychczas nie cieszył się on, słusznie zresztą, zbytnią popularnością. Był to moment zwrotu. Premier Netaniahu zrozumiał, że zrobił przysłowiowy „jeden krok za daleko”. W rezultacie dymisja nie doszła do skutku i obecnie, ponad dwa miesiące po tym wydarzeniu, Yoav Galant w dalszym ciągu pełni funkcję ministra obrony i cieszy się, przynajmniej deklaratywnie, pełnym zaufaniem premiera. Natomiast fanatyczni propagatorzy „reformy”, minister sprawiedliwości Yariv Levin i przewodniczący komisji parlamentarnej d.s prawa i konstytucji Symcha Rotman, zostali odstawieni (tymczasowo, należy zaznaczyć) na boczny tor. Ale co najważniejsze – proces legislacyjny „reformy” został zahamowany i w zamian wszczęto, pod egidą prezydenta, negocjacje między delegatami koalicji i opozycji w celu osiągnięcia kompromisowego porozumienia w sprawie reformy systemu prawnego w państwie. Moim skromnym zdaniem szanse na osiągnięcie kompromisu są nikłe, bowiem różnice postaw wyjściowych są ogromne. Trudno mi też zrozumieć, jak można osiągnąć kompromis w sprawie demokracji. Retoryczne pytanie: istnieje coś takiego jak pół demokracji czy trzy-czwarte demokracji i nazywa się to demokracja?
Warto przy tym zaznaczyć, że ani zahamowanie legislacji, jak również toczące się negocjacje między politykami nie powstrzymały protestu społecznego. Piszę te słowa w niedzielę 28.05.2023, w sobotę 27.05.2023 minął 21 kolejny tydzień masowych demonstracji w całym kraju. Pomimo że prawdopodobnie niewielu uczestników tych demonstracji przeczytało wezwanie i ostrzeżenie T.T. Koncewicza, by nie przerywać akcji protestacyjnej, przynajmniej jak na razie protest trwa. Aktualne obecnie hasło akcji protestacyjnej to: „udało się nam zatrzymać węgierski blitz, teraz trzeba się ustrzec od polskiego salami”, czyli stopniowego, cząstkowego procesu legislacyjnego, prowadzącego w rezultacie do całkowitej erozji systemu demokratycznego w państwie. Należy zaznaczyć, że wśród protestujących nie ma wielkiego zaufania do premiera Netaniahu i rządzącej koalicji i zdają oni sobie sprawę, że czujność musi być zachowana i wydaje mi się, że nie nastał jeszcze czas „zawieszenia broni”.
A tak na marginesie artykułu prof. T.T. Koncewicza. Jestem pełen podziwu dla Tomasza, że udało mu się w ciągu kilku dni pobytu w Izraelu zrozumieć niezwykle skomplikowaną sytuację w tym kraju i jego uwagi i spostrzeżenia są aktualne do dnia dzisiejszego.
Staszek Shpetner
Tel Awiw, 28.05.2023
Zdjęcie ilustrujące: demonstracja w Jerozolimie, 28 stycznia 2023. Autor: Oren Rozen. Źródło: Wikipedia.org