Tomasz Tadeusz Koncewicz – znakomity prawnik akademicki i „polowy” uważa, że same instytucje, czyli sądy, trybunały, prokuratury… nie są gwarantem (nadal jedynie potencjalnego) uczynienia z Polski państwa prawa…
…Ma rację!
Napisał w połowie lipca w magazynie GW „Wolna Sobota („Sędzio, schowaj miecz”), że gdy PiS sprawnie i metodycznie przejmował państwo, instytucje padały jedna po drugiej przy milczącej aprobacie opinii publicznej…
…Też prawda!
W kontekście zalewu nowych przepisów, często żenującej jakości, radzi żeby przestać pytać, jakie są prawa, ale raczej jacy są ci, którzy te prawa stosują. Wyjaśnia, że w Polsce zawsze mieliśmy więcej lex (prawa pisanego), a za mało mądrej praktyki i interpretacji tego co jest, bez czego nie ma ius (sprawiedliwości)…
…Mądrze rzecze!
Kluczowym aspektem państwa prawa jest w jego opinii „prawo z ludzką twarzą”, czyli nie tylko suche przepisy, ale przede wszystkim dobra praktyka, która decyduje o odbiorze prawa przez obywateli. Z perspektywy państwa prawo było i jest zdominowane przez perspektywę miecza z pomocą którego egzekwowane są zobowiązania obywatela wobec państwa, zamiast go przed tym państwem chronić…
…W punkt!
Gdy obywatel chce jako podmiot uprawniony walczyć z państwem, sądy i urzędy nie są gotowe go bronić z równą gotowością, z jaką egzekwują wobec obywatela prawo jako miecz. Sędzia, czy urzędnik jest niepomiernie zdziwiony, że nagle ma przed sobą obywatela, który śmie twierdzić, że państwo jest wobec niego do czegoś zobowiązane, a nie na odwrót…
…Ani chybi!
To się musi zmienić. Dobre prawo to takie, które jest zrozumiałe, które tworzy w jego adresatach uczucie, że warto się do niego stosować, które tworzy nawyk i kulturę posłuszeństwa…
…Wężykiem, Jasiu, wężykiem!
Bez przestawienia akcentów nigdy nie będziemy państwem prawa bez względu na to, jak pompatyczne deklaracje odnajdujemy w tekstach prawnych i jakie nowe instytucje politycy opozycji malują przed nami. Cała dyskusja o państwie prawa zostanie znów sprowadzona do kolejnej reformy instytucjonalnej i zaklinania rzeczywistości. W 2023 r. nie stać już nas na to…
…Znowu w sedno!
Trzeba w końcu jasno powiedzieć, że dobre sądzenie to rozstrzyganie konfliktów i ważenie, a nie tylko stosowanie suchego przepisu. To także dostrzeżenie zza akt człowieka z krwi i kości. W XXI wieku obywatel nie idzie do sądu, żeby usłyszeć, że coś jest niejasne w przepisie i „proszę poczekać, musimy zapytać kogoś mądrzejszego”, tylko po to, żeby w sądzie otrzymać ochronę…
…Bezspornie!
Zamiast spróbować wydać rozstrzygnięcie, które zakończy problem, mamy do czynienia z rytualnym i pozornym tańcem nad przepisem, który to taniec ma tworzyć wrażenie formalnej poprawności, a który w rzeczywistości alienuje ludzi i zniechęca do własnego państwa…
…Nie inaczej!
Jakakolwiek konstelacja polityczna chcąca podjąć wyzwanie przywrócenia państwa prawa, musi zarzucić marzenie o instytucjonalnej różdżce i fałszywą narrację „naprawimy od góry”. (…) Jesienne wybory mogą być szansą nowego otwarcia, tylko gdy zrozumiemy, że dobrze i porządne państwo to coś znacznie więcej niż zestaw błyszczących nowością instytucji w Warszawie. To przede wszystkim „my obywatele”. Bez solidnego podglebia wszystko budowane na górze zawsze będzie przypominać zamki z piasku, które muszą runąć w starciu z autokratami…
…Nic dodać, nic ująć!
Fragmenty wybrał:
Jan Cipiur
Od redakcji MK: Otrzymaliśmy od prof. Tomasza T. Koncewicza pełną wersję tego artykułu i za kilka dni udostępnimy ją czytelnikom