Marian Sworzeń. Prawo wielkich liter: PRAWO AUTORSKIE

5
(1)
Pytanie: „Czy politykom przysługują prawa autorskie z tytułu wypowiedzi związanych z wzorcami zachowań?”. Przykład: publiczna deklaracja premiera Morawieckiego po wyroku WSA w sprawie Turowa („Niezależnie od tego jakie decyzje podejmą tacy czy inni sędziowie, nie damy zamknąć kopalni”). Odpowiedź: Wypowiedź ta spełnia wymogi art. 1.2. 8 i 9 prawa autorskiego, chroniącego utwór sceniczny i audiowizualny – każdy utwór, taki czy inny, „niezależnie od wartości”.
Rosja sowiecka w czerwcu 1945 r. w tzw. procesie moskiewskim skazała 16 przywódców Polskiego Państwa Podziemnego. Miałem zaszczyt poznać jednego z nich, Adama Bienia (1899-1998) – przed wojną sędziego, podczas okupacji – zastępcę Delegata Rządu na Kraj, po wojnie – adwokata. Przyjął mnie – było to przed 35 laty – w swojej rodzinnej wiosce, w Ossali.
Autocytat: „Ta władza nie szanuje prawa. Od szukania rosyjskich wpływów nie jest komisja powołana na modłę ruskiej czerezwyczajki. Od tropienia obcych agentów jest kontrwywiad, policja, prokuratura, a od ich osądzenia – sądy. I tylko te instytucje. I nikt inny”. (Z mowy niżej podpisanego wygłoszonej na rynku w Mikołowie, 4 czerwca w południe).
W publicznym (!) Polskim Radio 24, które nieopatrznie włączyłem podczas nocnej jazdy autem, usłyszałem o sukcesie, jakim jest – wobec zapadnięcia wyroku TSUE – koniec z płaceniem zabezpieczenia w kwocie 0,5 mln euro dziennie. Opaczne myślenie! Przecież Polska tę sprawę przegrała z kretesem, a 556 mln euro trzeba zapłacić.
Oto dowód, że dziewięćsiły nie wychodzą poza przypisaną im ilość liter:
M  A  M
N   I   C
Z   E  N
Aktywność prawotwórczą prezydenta Dudy druzgocąco skomentował recenzent jego doktoratu, prof. Jan Zimmermann. Uczynił to również, acz spokojniej, mój korespondent, Petrus Sum: „PAD zrobił już swoje, bo podpisał grzecznie ustawę pozwalającą jego partii-matce w perspektywie nadchodzących wyborów na pomawianie przeciwników politycznych. Teraz może już zadbać o siebie, więc udaje, że chce ucywilizować tę ustawę, choć nic już tu od niego nie zależy. Ot, takie tanie cwaniactwo Pierwszego Obywatela Rzeczypospolitej.”
Udawanie władzy, że dochody państwowe pozwalają na nowe wydatki typu Szybka Kolej czy 800+, niedługo się skończy – w PiS-ie też są ludzie potrafiący liczyć. To im właśnie, bez krzty złośliwości, dedykuję wzmiankę o staropolskim wezwaniu do zapłaty daniny. Ów monit zwał się… „napiszne”. Kto nie wierzy, niech zerknie do dokumentu z przywilejem króla Jagiełły (vide: XI księga „Kronik” Długosza, 1430 r.).
Tylko jedno zdanie z książki „Porządek dnia” Érica Vuillarda: „Prawo konstytucyjne jest jak matematyka, nie da się tutaj oszukiwać”. Napiszę o niej osobno. To nie jest dzieło z zakresu teorii prawa, przeciwnie –- to książka o praktyce jego upadku.
O ile mi wiadomo, żaden z europejskich episkopatów nigdy zdecydował się na poproszenie polityków, by w okresie przedwyborczym zrezygnowali z kłamstw. Przynajmniej tych, którzy deklarują się jako wierzący. A szkoda!
Reputację Papuy/ psuły póły bibuły – tak się zaczyna „Papua” w „Geografiołach” Barańczaka. Katalog „półnielegalnej prasy” obejmuje m. in. „Kult Muskułu” i organ lobby rolniczego „Wpierw Papu!”. Ostatni tytuł jednoznacznie rozstrzyga dylemat „Być czy mieć?”.
Szewskim dniem, zaiste, był dla ekipy rządzącej 5 czerwca. Nie dość, że poniedziałek, to i wyrok TSUE, sumujący pisowskie przerabianie prawa na własne kopyto. Szewska pasja znajduje teraz upust w paskach – szytych grubym ściegiem – pod „Wiadomościami”.
Korespondencja przyjaciół z 4 czerwca w Warszawie: „Staliśmy w długich kolejkach po lody i do ZOO oraz emanowaliśmy straszną nienawiścią. Ponieważ kolejki były długie, nie widzieliśmy niczego, a żeby zobaczyć, co się tam działo, musieliśmy po powrocie do domu włączyć telewizor. Z medium niegdyś narodowego, obecnie partyjnego, dowiedzieliśmy się, że wszyscy inni (bardzo jednak nieliczni) robili to samo. Cóż za dziwny zbieg okoliczności! (Petrus Sum i jego Summa)
I już myślałem, że łacina (klasyczna) wraca na całego, gdy zobaczyłem auto, którego model nazywał się CARTHAGO. Ano Kartagina, proszę… Kiedy przy notowaniu pierwsze trzy litery ułożyły się w znane słowo (angielskie), potargałem kartkę. Kartagina upadła.
Encyklopedia PWN z 2003 r., jak kiedyś o tym pisałem, zawierała 9-wersowe hasło „łapownictwo” (bez etymologicznego nawiązania do rąk). W jego sąsiedztwie było o jeden wers dłuższe hasło „łapszowate” (z nawiązaniem do płetw, bo to rzadka rybia rodzina).

Marian Sworzeń

prawnik, pisarz, członek PEN Clubu

Na zdjęciu ilustrującym: Proces 16 w Moskwie – ława oskarżonych (źródło: Wikipedia.org)

How useful was this post?

Click on a star to rate it!

Average rating 5 / 5. Vote count: 1

No votes so far! Be the first to rate this post.

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

wp-puzzle.com logo

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments