Piotr Rachtan: Lex Tusk po francusku i mały paradoks

5
(2)

Prezydent Andrzej Duda, komunikując Polakom swoją decyzję o podpisaniu ustawy Lex Tusk, powołującej tzw. RosKomisję, uzasadniał ją między innymi tym, że

„dziś te kwestie są dyskutowane też i w innych krajach. Mówi się o rosyjskich wpływach na kampanie wyborcze, choćby w Stanach Zjednoczonych. Takie dyskusje toczą się też we Francji, czy w Niemczech.”

Sprawdziliśmy, jak ta „dyskusja toczy się” we Francji. Otóż w tym kraju starej, ugruntowanej demokracji, „dyskusja toczy się” wedle reguł parlamentarnych. Nie powołano tam spec-komisji, wyposażonej w narzędzia rodem z Białorusi i Rosji, tam parlament (Assemblée nationale) powołał regularną parlamentarną komisję śledczą.

Jej długa i skomplikowana nazwa to „Komisja śledcza do zbadania politycznych, gospodarczych i finansowych ingerencji obcych mocarstw – państw, organizacji, firm, grup interesu, osób prywatnych – mającej na celu wpływanie lub korumpowanie francuskich liderów opinii, przywódców lub partii politycznych”.

27 września 2022 roku do Komisji Praw Konstytucyjnych, Ustawodawstwa i Administracji Ogólnej Republiki wpłynął wniosek powołania parlamentarnej komisji śledczej do zbadania obcych wpływów na politykę, gospodarkę i życie społeczne Francji. Podpisy pod projektem złożyli deputowani klubu Rassemblement National (dawny Front Narodowy Marine Le Pen).

Komisja powstała 9 listopada. Składa się z 30 deputowanych ze wszystkich ugrupowań parlamentarnych i działa od stycznia tego roku. Do dzisiaj odbyła 34 posiedzenia.

Zanim przeszła do przesłuchiwania polityków, zaczęła pracę od wysłuchania m.in. Thomasa Gomarta, dyrektora Francuskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (IFRI), Paula Charona, dyrektora obszaru „Intelligence, predictation and hybrid threats” Instytutu Badań Strategicznych Akademii Wojskowej (IRSEM), Frédérica Charillona, profesora nauk politycznych na uniwersytecie Paris Cité i Manuela Lafonta Rapnouila, dyrektora Centrum Analiz, Prognozowania i Strategii (CAPS, Ministerstwo Europy i Spraw Zagranicznych).

Przesłuchiwani byli reprezentanci organizacji pozarządowych – m.in. Amnesty International France; komisja wysłuchała też debaty grona dziennikarzy śledczych (wyobrażacie sobie taki spektakl w polskim Sejmie, z Tomaszem Piątkiem, Grzegorzem Rzeczkowskim, Andrzejem Stankiewiczem, Bianką Mikołajewską i Agatą Szczęśniak?).

Podczas zamkniętych dla publiczności sesji zeznawali szefowie głównych organów bezpieczeństwa Francji.

Następnie przesłuchiwano wyższych urzędników administracji, jak Charlesa Duchaine’a, szefa Dyrekcji Francuskiej Agencji Antykorupcyjnej (AFA), Alice Rufo, dyrektor generalną ds. stosunków międzynarodowych i strategii (DGRIS, Ministerstwo Sił Zbrojnych) i Jeana-Philippe’a Vachię, przewodniczącego Krajowej Komisji ds. Rachunków Kampanii i Finansowania Politycznego (CNCCFP), który relacjonował przepływy finansowe między bankami a partiami politycznymi, zatrzymując się na pożyczkach zaciągniętych w przeszłości przez Jean-Marie Le Pena na Cyprze (2 mln euro) i przez Marine Le Pen – 9 mln euro w w 2017 roku w banku rosyjskim. Ta pożyczka miała być spłacona w ciągu 5 lat, ale w 2019 roku renegocjowano jej warunki z nowym bankiem, też rosyjskim (poprzedni zbankrutował). Jak zapewnił przesłuchiwany urzędnik, pożyczka jest systematycznie spłacana.

Z drugiej strony można, czytając stenogramy przesłuchań polityków dowiedzieć się o naciskach USA, np. gdy w 2001 roku Francja w Radzie Bezpieczeństwa ONZ zawetowała projekt inwazji na Irak, Amerykanie zakazali Marynarce Francuskiej używać katapult, produkcji amerykańskiej, zamontowanych na lotniskowcu Charles de Gaulle. Arnaud Montebourg, były minister gospodarki relacjonując wpływy amerykańskie opisał szantaż zastosowany przez General Electric wobec EDF [Électricité de France]. GE odkupiło francuską fabrykę turbin, pracujących w elektrowniach atomowych, i którym fabryka dostarczała części zamienne. Ceny po przejęciu wzrosły tak, że EDF, właściciel i operator elektrowni, nie zgodziła się na nowe warunki, wobec czego GE wstrzymała dostawy, czego konsekwencją było zagrożenie dla całego systemu energetycznego. Ten wątek powraca i w przesłuchaniach innych polityków, m.in. byłego ministra Jean-Pierre’a Chevènement.

Zeznawał też były premier François Fillion

W trakcie przesłuchań pojawił się wątek polski, i nie chodzi o to, że Polska jest krajem geograficznie najbliższym obecnego teatru wojny lub że Francja mogłaby wzorować się na polskich reformach, jak niegdyś, gdy poznała polski widelec. Eurodeputowana Nathalie Loiseau, przewodnicząca podkomisji Bezpieczeństwo i Obrona (Sécurité et défense) w Parlamencie Europejskim zeznała, że

„Zagraniczne ruchy chrześcijańskie również próbują ingerować w instytucje europejskie lub w Unię Europejską. Są to ruchy wrogie prawom kobiet i osobom LGBT, inspirowane zarówno przez amerykańskich ewangelików, jak i rosyjskich prawosławnych. Czasami spotykamy obok siebie, na tej samej konferencji, Polaków, Rosjan, wokół Konstantina Małofiejewa i Amerykanów, co trochę przyprawia o zawrót głowy.”

Żeby nie było wątpliwości – chodziło jej o polskie Ordo Iuris.

Jednak najwięcej uwagi, także w trakcie przesłuchania eurodeputowanej, poświęcono rosyjskiej pożyczce dla Marine Le Pen. Nathalie Loiseau mówiła:

„Ponadto w ujawnionych przez hakerów z grupy Anonymous elementach znajdujemy uwagi, których nikt nigdy nie kwestionował – być może nikt nie zwrócił na nie uwagi, ale ja w to nie wierzę, bo taką wymianę zdań widzieliśmy kilka razy w filmach dokumentalnych we Francji – między rosyjskim hakerem a członkiem rosyjskiej administracji prezydenckiej mówiącym tak: „Marine Le Pen uznała wynik referendum na Krymie, nie zawiodła naszych oczekiwań i musimy to nagrodzić” – nie mam tekstu przed sobą, ale można go znaleźć, zwłaszcza w mojej książce. I zaraz potem zobaczyliśmy rosyjską pożyczkę.
Proszę mi wybaczyć, ale ten temat zasługiwał na to, by pojawił się w debacie w kampanii prezydenckiej. Gdyby pani Le Pen nie chciała zostać głową państwa, z pewnością potoczyłoby się to inaczej”.

24 maja, podczas 34 sesji  przed komisją stanęła sama Marine Le Pen. Złożyła przysięgę i opowiedziała swoją wersję, jak to było z pożyczką.

Potem przyszła część czysto polityczna. Tego dnia czternastogodzinnym przesłuchaniem szefowej Rassemblement National kieruje wiceprzewodniczący Komisji zamienił przewodniczącego, deputowanego partii RN. Przesłuchanie koncentruje się wokół pożyczki od banku czesko-rosyjskiego o kapitale czysto rosyjskim, warunków finansowych oraz okoliczności politycznych, a w szczególności otwartego poparcia przez Le Pen aneksji Krymu w 2014 roku. Marine Le Pen, ze zręcznością adwokata (którym w końcu jest) odpiera zarzuty, powołując się na odwieczną politykę Francji wobec Rosji, na wypowiedzi i działania polityków innych ugrupowań, chwilami traci nerwy, przechodzi wtedy na płaszczyznę osobistych uraz.

Po zakończeniu przesłuchań komisja sporządzi Raport, który przedstawi parlamentowi. Raport może zawierać wnioski personalne.

Poniżej załączam pełny stenogram – w języku francuskim – przesłuchania Marine Le Pen wraz z linkiem prowadzącym do zapisu w formacie HTML, który umożliwia włączenie szybkiego tłumaczenia np. przez Google. Uważam bowiem, że to przesłuchanie jest doskonałym wzorem dla wszelkich komisji śledczych. Naturalnie, z wyłączeniem pisowskiego monstrum, powołanego ustawą Lex Tusk, która ma na celu wszystko, tylko nie wyjaśnienie czegokolwiek. A przede wszystkim ma utrudnić życie głównemu rywalowi prezesa.

W jednym, na koniec, Andrzej Duda miał paradoksalnie rację, mówiąc: „Rosyjskie wpływy, które w efekcie skutkują wieloma turbulencjami – ich efektem jest m.in. rosyjska agresja na Ukrainę i problemy energetyczne, które w tej chwili dotykają Europę, są faktem. Nie mam wątpliwości, że wymagają wyjaśnienia”. Ale też wie, że powołana przez Prawo i Sprawiedliwość instytucja ma się do francuskiej komisji jak, nie przymierzając, „Staliniec” do Citroëna DS. Ten pierwszy służył do demolowania, drugi – do wygodnej jazdy do zaplanowanego celu.

Zaś paradoks przywołany w tytule polega na tym, że zamierzony przez francuskich deputowanych z Rassemblement National efekt – wyjaśnienie zagranicznych wpływów – obróci się przeciwko osobie, która wniosek podpisała – przeciwko Marine Le Pen.

Może podobnie będzie z pisowską komisją i jej głównym autorem?

l16ceingeren2223034_compte-rendu_Marine Le Pen

Przesłuchanie Marine Le Pen przez Komisję śledczą

Piotr Rachtan

Zdjęcie ilustrujące: Marine Le Pen z Władimirem Putinem, 24 marca 2017 rok. Źródło: Wikimedia Commons

How useful was this post?

Click on a star to rate it!

Average rating 5 / 5. Vote count: 2

No votes so far! Be the first to rate this post.

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

wp-puzzle.com logo

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments