Droga konieczna – instytucja wymyślona przez Rzymian – służy do dzisiaj w naszym kodeksie cywilnym. Jej nazwa wcale nie znaczy, że trzeba obowiązkowo nią podążać, lecz że ma koniecznie być. Dla ludzi, wozów i aut. Także dla koni.
Rosyjski pisarz-emigrant Michaił Szyszkin opublikował niedawno swój drugi list, zamieszczony m. in. w Monitorze Konstytucyjnym. Jego uważnych czytelników z pewnością zainteresuje informacja, że w „Frankfurter Allgemeine Zeitung” z 10 stycznia br. ukazał się obszerny artykuł Szyszkina, przywołujący postać innego wychodźcy – Thomasa Manna, wygłaszającego nieprzerwanie z amerykańskiego oddalenia via BBC audycje do Niemców, poczynając od 1940 r. do klęski Rzeszy w 1945 r. (polskie wydanie z ich zbiorem: „Niemieccy słuchacze!”, Ossolineum 2018).
Określenie aitia – mowa o tabliczce o treści znanej potocznie jako I.N.R.I., umieszczonej na krzyżu nad głową Jezusa – odnosi się do „napisu z podaniem Jego winy” (Mt, 27,37). Przekład dosłowny tzw. interlinearny mówi podobnie: „I nałożyli ponad głową Jego oskarżenie jego”. Sprawdzam też w słowniku – pośród wielu odniesień jest „motyw wyroku skazującego”.
Grupa Wagnera werbuje najemników do rosyjskiej armii; jej nazwę wzięto od pseudonimu donbaskiego separatysty. Z „Fausta” znamy młodego naukowca nazwiskiem Wagner, który terminuje u boku bohatera, później pozyskanego przez Mefistofelesa, mistrza w werbunku dusz. Rzeczywistość i książka.
AI – spotkałem się z kilkoma artykułami, których autorzy przyznali wprost, że ich treść konsultowali ze sztuczną inteligencją, ową Artificial Intelligence. Nie zrobiłem tego, bo nie potrafię. Gdy się nauczę, spróbuję, ale nie wiem czy mi się będzie chciało – i uczyć, i próbować.
Kiedy słyszymy Habent sua fata libelli myślimy o losach książek. Z zaskoczeniem poznałem niedawno pełny tekst tej paremii. Zaczyna się ona od słów Pro captu lectoris (dalej jak wyżej: habent…). Ma więc nowy sens: „W zależności od pojętności czytelnika, mają książki swoje losy”. Trzeba będzie jakoś znieść to przeniesienie środka ciężkości z rzeczy na człowieka.
Odkłócić się – przed dwoma miesiącami usłyszałem ów czasownik z ust prezydenta Andrzeja Dudy, gdy mówił o sporze w TK. Przed wieloma laty usłyszałem dziecięce neo-słowo „kłóć” oznaczające kogoś, kto się sprzecza albo szuka zwady. Czy trybunalscy kłócie się odkłócą? Tak, bo wiedzą, dzięki komu tam trafili.
Nowy komentarz mojego uważnego przyjaciela: „Podporządkowana pisowcom PKW właśnie powołuje nowych komisarzy wyborczych, praktycznie wyłącznie z grona neosędziów i sędziów awansowanych za posłuszeństwo i wysługiwanie się rządzącym politykom. Zdają oni sobie sprawę z tego, że ich przyszły byt całkowicie zależy od wygrania wyborów przez obecnie rządzących. Ciekawe, ilu z nich oprze się pokusie, by im w zwycięstwie wyborczym pomóc?”
Imię rosyjskiego propagandzisty – ofiary moskiewskiego zamachu to Władlen. Ono, i podobne: Władilen, powstały przed stu laty dla uczczenia Wład/imira I/ljicza Len/ina.
Emaus – to tam zmierzają uczniowie, i jeszcze nie rozpoznając towarzyszącego im Jezusa, słyszą od niego przyganę, że są „bezmyślni i powolni sercem” (Łk, 24,25, wg przekładu interlinearnego). Przypatrując się słowom: anontoi kaj bradeis te kardia szybko znajdujemy wyjaśnienie słowa „bradykardia” znaczącego wolną pracę serca.
Co widzimy w lustrze? Oto jedna z odpowiedzi: „Patrząc w lustro/ widzę kreski wertykalne drzew/ i krzywiznę ich pochyleń/ sieci splątanych koron/ na tle śniegu i nieba/ o tej porze powleczonych/ rozcieńczonym atramentem/”. To z wiersza Magdaleny Stawowy-Żegalskiej, który – zanim ukazał się w najnowszym „Toposie” – przeczytałem w rękopisie.
Znak zapytania w grece wygląda jak nasz średnik. Oto słowa Piłata: „Co to jest prawda?” (J, 18,38) oraz ich grecki odpowiednik: Ti estin aletheja;
Nowy szybki pojazd na drogach naszej polityki to polska wersja BMW. Na jego nazwę złożyły się pierwsze litery nazwisk trzech czołowych polityków Konfederacji (szef ma miejsce pośrodku).
Acton, uważający siebie za „szczerego katolika i szczerego liberała”, napisał, że odrzucił w swoim katolicyzmie wszystko to, co było nie do pogodzenia z wolnością, zaś w polityce to, co nie godziło się z katolicyzmem.
Marian Sworzeń
prawnik, pisarz, członek PEN Clubu
www.marian-sworzen.pl
Zdjęcie ilustrujące: Okładka książkowego wydania z 1942 roku tekstów 25 audycji Thomasa Manna nadawanych przez BBC, raz w miesiącu, do niemieckich słuchaczy. Każdą audycję T. Mann zaczynał słowami „Deutsche Hörer!”. Źródło: Wikipedia.org