Solidarna Polska poparła PiS głosując przeciw poprawkom Senatu w ustawie o ustroju Sądu Najwyższego. Zaraz potem jej szef, minister Ziobro zawnioskował do prezydenta, by nie podpisywał ustawy wspartej w przeddzień przez jego partię. Nie muszę dodawać, że w głosowaniu podstawowym SP była przeciwko poprawkom. Niepoprawność nie do poprawy.
Prezydent Duda kierując powyższą ustawę do TK ani nie wykonał heroicznego ruchu, ani też – jak niektórzy pisali – nie wymierzył rządowi policzka. Wiadomo przecież, że istotą tej nowelizacji było usunięcie zmian, których on sam był autorem. Przyczyny prezydenckiej decyzji należy więc szukać nie w prawie, ale raczej w psychologii.
Równie dobrze można inaczej spojrzeć na tę sprawę. Mój przyjaciel uważa, że prezydent – spośród możliwych rozwiązań – wybrał wyjście najbardziej odsuwające, a wręcz uniemożliwiające wejście ustawy w życie. Zrobił w ten sposób przysługę ministrowi Ziobrze, ale nie tylko. Przyjaciel ów twierdzi, że ruch ten w swoim ostatecznym efekcie może paradoksalnie okazać się korzystny dla przyszłej naprawy Rzeczypospolitej, gdyż nie trzeba będzie odwracać skutków kolejnej poronionej ustawy.
Obawy, że Trybunał Konstytucyjny z racji wewnętrznego skłócenia nie wyda orzeczenia po myśli rządzących są – wedle mojej oceny – niesłuszne. Członkowie TK dobrze wiedzą, kto ich tam posłał, a jeśli nie, zostanie im to przypomniane (zwłaszcza teraz, kiedy Komisja Europejska formalnie rozpoczęła kwestionowanie statusu Trybunału). Bardzo, a to bardzo chciałbym się w tej sprawie pomylić!
Sprostowanie protokołu nie jest zwykłym przekreśleniem błędnych słów i dopisaniem właściwych. Musi być wniosek, wysłuchanie protokolanta, potem postanowienie ze wskazaniem błędu i podaniem nowej treści, do tego podpis, data, pieczątka – wszystko w odpowiedniej kolejności, jak w protokole dyplomatycznym.
Ta przyczyna agresji Rosji wobec Ukrainy rzadko jest brana po uwagę. A jednak! Prof. Dominic Lieven w rozmowie z Janem Tokarskim („Przegląd Polityczny” nr 175) twierdzi, że nie jest to bynajmniej tylko dzisiejsza zachcianka Putina, ale przejaw rozpadu imperium – procesu trwającego od lat, i jeszcze – niestety – niezakończonego.
O ile słowo „grynderstwo” – znaczące zakładanie lewych spółek w celu szybkich a podejrzanych zysków – zeszło do lamusa, o tyle nie pojawiło się jeszcze określenie procederu wyposażania przybudówek partii rządzącej w wille. Proponuję „wilerstwo”. Z jednym l. Od wilczego apetytu.
W pewnej gazecie znalazłem obszerne postanowienie sądu, który zezwolił panu X na złożenie do depozytu dwóch kwot o łącznej sumie… 8 groszy. Z ogłoszenia wynika nadto, że w razie niezgłoszenia się spadkobierców, depozyt przejdzie na rzecz Skarbu Państwa. Grosz do grosza…
Anegdota stara jak świat: Pewien mędrzec obserwował strzelającego z łuku do tarczy. Widząc strzały lecące na lewo i prawo, usiadł pod samym celem ze słowami: „Nie widzę bezpieczniejszego miejsca”. I dobrze trafił.
Nie znałem tego słowa, nie ma go w słownikach… Pobaba – określenie związane z pańszczyzną – oznacza dodatkową robociznę po wykonaniu jej obowiązkowej części. Ma swoje powaby ojczysta mowa, oj ma…
Izaak Singer w książce „Urząd mojego ojca” opisuje zwyczaj towarzyszący sporom rozstrzyganym przez rabina. Otóż przed wygłoszeniem rozstrzygnięcia powaśnione strony musiały zgodnie trzymać końce chusteczki na dowód, że przyjmą wyrok.
Energiczne powstanie z miejsc i oklaski dla ministra Czarnka za sprawą wezwania Janusza Kowalskiego pokazują rolę tego ostatniego polityka w obozie Zjednoczonej Prawicy. Można nawet, i to bez obrazy powiedzieć, że stał się jej pokazowym obrazem.
Marian Sworzeń:
Ilustracja: Józef Chełmoński, Orka. Mal. ok. 1896 r.