W dawnych Atenach osoby tajnie donoszące o kradzieży fig ze świętych gajów dostawały od władz zapłatę. Czy antyczni informatorzy – sykofanci od słowa „sykos” (figa) – musieli płacić podatek, tego nie wiem – pewno zajęli się tym już dawno specjaliści od historii danin publicznych.
A jak sprawa wygląda u nas? Do tej pory nagrody za sekretne przysługi dla służb były obciążone podatkiem w wysokości 20%, lecz obecnie to w całości zniesiono – nie zapłatę, ale podatek. Chociaż eksperci z ministerstwa finansów i ich koledzy ze służb wyjaśnią po swojemu przyczynę tej zmiany, jedno jest pewne – wcześniej fiskus miał dodatkowy pożytek z donosów, natomiast po 1 stycznia 2018 roku nie może liczyć nawet na figę. Powiada się nieraz, że wielkie dzieła – powieści, poematy, symfonie – potrafią oddać stan ducha epoki, społeczeństwa lub kraju, i jest to konstatacja ze wszech miar słuszna. Czasami jednak ten stan ducha wyziera również z pozornie drobnych przepisów…
Wynik spotkania na Nowogrodzkiej jest pewny dla uczestników, ale przekaz dla społeczeństwa – różny, bo jeden z tam obecnych (S.K, senator i lekarz) mówił, że zmiany w rządzie nastąpią już w poniedziałek, a drugi (R.T., poseł i historyk), że raczej kilka dni później. A ktoś jeszcze inny (B.P., matematyk i filozof), chociaż wcale nieobecny na zebraniu, i w dodatku – nie Polak i przez nikogo nie proszony o zdanie, wtrącił się takimi oto słowy: „Mimo że ktoś nie ma interesu w tym, co mówi, nie trzeba stąd koniecznie wnosić, że nie kłamie…”. Dwóch pierwszych rozmówców znamy aż nadto dobrze, dlatego nie rozwijałem ich inicjałów. Ten trzeci nie jest jednak tak popularny jak tamci, nie widujemy go też co chwila w telewizji, czuję się więc w obowiązku ujawnić dane impertynenta. Jest nim nie kto inny jak… Błażej Paskal.
Co kilka dni słyszymy pod jakimi to niesprawiedliwymi prawami przyszło nam żyć po roku 1990. Niedługo też zostanie – w sposób oficjalny – otwarta możność poszukiwania prawnej satysfakcji aż o dwadzieścia lat wstecz, co równa się wyprawie nawet o jedno pokolenie do tyłu, w pobliże daty uchwalenia obecnie obowiązującej konstytucji. Skoro więc wdarł się już pomiędzy nas wspomniany wyżej Paskal, warto posłuchać, co o tym myślał. A pisał tak, i to przed ponad trzystu laty: „Niebezpieczne jest mówić ludowi, że prawa nie są sprawiedliwe, słucha ich bowiem jedynie dlatego, iż mniema, że są sprawiedliwe”.
Nie jest więc wcale tak, że politycy mogą sobie do woli drwić z prawa demokratycznie uchwalonego przez poprzedników (jakichkolwiek wad by ono nie miało). To nie jest tylko kwestia słów. To także demontaż ścian nośnych w rzeczywistej, choć niewidocznej, budowli. I to takiej, przy której wciąż mieszkają ludzie.
*Marian Sworzeń ur. 1954, prawnik, pisarz, członek PEN Clubu – niedawno ukazała się jego nowa książka pt. „Czarna ikona – Biełomor. Kanał Białomorski. Dzieje. Ludzie. Słowa”