Prof. Stanisław Biernat w polemicznym artykule, wysłanym do Onetu, [który udostępnił Monitorowi Konstytucyjnemu – przyp. red.] napisał:
Rzecznik Praw Obywatelskich, prof. Marcin Wiącek wypowiedział się w dniu 21.12.2022 r. w Onecie w wywiadzie przeprowadzonym przez red. M. Gałczyńską m.in. w żywo dyskutowanej ostatnio kwestii końca kadencji Julii Przyłębskiej:
„Z prawnego punktu widzenia, gdy [Julia Przyłębska] była powoływana w grudniu 2016 r., nie było w systemie prawnym obowiązującego przepisu mówiącego o kadencji prezesów TK. Przepis taki wszedł w życie w styczniu 2017 r. Przypomnę w tym miejscu jeden z wyroków TK z okresu kryzysu wokół Trybunału, z 9 grudnia 2015 r. Wtedy TK stwierdził, że jeśli zasada kadencyjności prezesa TK wchodzi w życie w czasie urzędowania prezesa, to może ona obowiązywać wyłącznie na przyszłość. Czyli kolejnych prezesów – a nie tego, który właśnie sprawuje funkcję. Taki jest standard.”
Ze swojego wywodu RPO nie wyciągnął jednak ostatecznego wniosku, stwierdzając, że „powinno zebrać się zgromadzenie ogólne TK i zdecydować, co dalej”. Już jednak nawet to wystarczyło, żeby TVP Info obwieściła tryumfalnie, że „RPO obala dyrdymały opozycji: Julia Przyłębska jest prezesem TK.”
Tryumf to jednak przedwczesny, ponieważ ocena stanu prawnego dokonana przez M. Wiącka wykazuje niedostatki wynikające być może z uproszczeń, jakie zdarzają się w wywiadach.
RPO przywołał wyrok TK z 9.12.2015 r., sygn. K 35/15, bez wyjaśnienia kontekstu, czy wskazania problemu, który wówczas rozstrzygnięto. W tamtej sprawie Trybunał orzekł m.in. o niezgodności z Konstytucją art. 2 ustawy z 19.11.2015 r. o zmianie ustawy o TK. Przepis ten wygaszał, trwające już od pięciu lat, kadencje Prezesa oraz Wiceprezesa TK w trakcie pełnienia ich funkcji. W uzasadnieniu Trybunał stwierdził, że zaskarżony przepis stanowi nieuprawnioną ingerencję ustawodawcy w sferę władzy sądowniczej i godzi w zasadę niezależności Trybunału względem innych władz, a w konsekwencji w zasadę podziału władz (art. 10 Konstytucji). Rozpoznawany w tamtej sprawie problem prawny nie wykazuje podobieństw do kwestii zakończenia kadencji J. Przyłębskiej.
M. Wiącek przytoczył własnymi słowami stanowisko wyrażane w orzecznictwie Trybunału dotyczące zmian długości kadencji. Dokładne sformułowanie brzmiało: „Ewentualne zmiany długości kadencji powinny wywoływać skutki pro futuro, w odniesieniu do organów, które dopiero zostaną wybrane w przyszłości”.
Trzeba zauważyć, że tak się właśnie rzecz przedstawia w odniesieniu do kadencji J. Przyłębskiej. Poprzednia ustawa (wiążąca koniec kadencji prezesa TK z końcem kadencji sędziego) została uchylona, czyli utraciła moc obowiązującą 20.12.2016 r., jeden dzień przed powołaniem J. Przyłębskiej na urząd prezesa. Samo powołanie na ten urząd w dniu 21.12.2022 r. było, jak wiadomo, obarczone poważnymi wadami (brak uchwały zgromadzenia ogólnego sędziów). W dniu powołania nowego prezesa weszła częściowo w życie nowa ustawa o organizacji i trybie postępowania przed TK. Niektóre przepisy tej ustawy, m.in. dotyczące procedury powołania prezesa weszły w życie z dwutygodniową vacatio legis (3.01.2017 r.). Warto zresztą przypomnieć, dlaczego tak się stało. Otóż chodziło o to, aby powołanie J. Przyłębskiej nastąpiło wcześniej w specjalnym trybie na podstawie innej ustawy: Przepisy wprowadzające ustawę o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym oraz ustawę o statusie sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
Również 3.01.2017 r. wszedł w życie przepis statuujący sześcioletnią kadencję prezesa Trybunału. Nie można jednak twierdzić, jak czyni to M. Wiącek, że w okresie od 21 grudnia 2016 do 3 stycznia 2017 r. „nie było w systemie prawnym obowiązującego przepisu mówiącego o kadencji prezesów TK.” Należy starannie odróżniać od siebie: przepisy nieobowiązujące, od przepisów już ustanowionych, ale znajdujących się w okresie vacatio legis. W tej drugiej sytuacji przepisy znajdują się już w systemie prawnym, chociaż nie wywierają jeszcze skutków prawnych. W omawianym tu konkretnym stanie rzeczy, dwutygodniowy okres vacatio legis w omawianej materii nie miał zresztą żadnych negatywnych następstw, jako że w Trybunale na przełomie lat 2016-2017 nie wystąpił problem końca kadencji prezesa.
W systemie prawnym norma wprowadzająca sześcioletnią kadencję prezesa znalazła się zatem w tym samym dniu, w którym J. Przyłębska została prezesem Trybunału. O przygotowywaniu nowych rozwiązaniach ustawowych wiadomo było powszechnie; wprowadzenie kadencyjności było jednym z ważniejszych celów większości sejmowej. Przepisy wprowadzające sześcioletnią kadencję prezesa TK zostały przyjęte i ogłoszone w Dzienniku Ustaw nie tylko przed dniem powołania J. Przyłębskiej na to stanowisko, ale również przed posiedzeniem Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK, które miało wyłonić kandydatów. Oznacza to, że zarówno osoby uczestniczące w Zgromadzeniu Ogólnym, Prezydent dokonujący aktu powołania, jak i sama Julia Przyłębska od samego początku działali, mając świadomość przyjętej przez ustawodawcę i znajdującej zastosowanie nowej konstrukcji sześcioletniej kadencyjności tego organu. Omawiane przepisy miały zatem zastosowanie właśnie na przyszłość (pro futuro).
W jednej kwestii należy się z prof. M. Wiąckiem zgodzić: zdecyduje zgromadzenie ogólne sędziów TK. Dodam do tego: oraz prezydent. Kilka najbliższych tygodni będzie zatem interesujące. Mimo to warto byłoby wcześniej poznać, ze względu na ustrojową pozycję RPO, jego wyrażony wprost pogląd co do tego, który przepis dotyczący końca kadencji prezesa TK powinien znaleźć zastosowanie na przełomie lat 2022 i 2023 ? Czy przepis obowiązującej obecnie ustawy, czy przepis ustawy uchylonej już w całości w grudniu 2016 r.? Trzeciej możliwości nie ma.
Stanisław Biernat
Wcześniej prof. Stanisław Biernat pisał o kadencji Julii Przyłębkiej w „Co się wydarzy u Julii Przyłębskiej 20 grudnia 2022 r. (albo i nie wydarzy)”. Monitor Konstytucyjny, 19 listopada 2021 oraz w „Ponowione pytanie Stanisława Biernata: Co się wydarzy u Julii Przyłębskiej 20 grudnia 2022 r. (albo i nie wydarzy)?”, Monitor Konstytucyjny, 11 grudnia 2022 r.