Opinia publiczna, nastawiona krytycznie do destrukcyjnych poczynań rządu wobec wymiaru sprawiedliwości, może mieć odrobinę satysfakcji. Werdykt w sprawie sędziego Tulei, mimo zasadniczych wątpliwości co do legalności powołania Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN, napawa optymizmem: został wydany z poszanowaniem prawa i zgodnie ze zdrowym rozsądkiem. Reasumując: sprawa sędziego Tulei nigdy nie powinna była zaistnieć.
Środa, późny wieczór, 2 grudnia 2015 r…. Prezydent Duda przyjął wtedy przyrzeczenie od piątki nowowybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego, zgłoszonych przez PiS. I tak to się zaczęło…
W sprawie „Patriotów” w Polsce były dwa oświadczenia min. Błaszczaka: najpierw przyjął ofertę z zadowoleniem, ale potem wskazał Ukrainę jako miejsce ulokowania niemieckich wyrzutni. Wszystko odbyło się tak jakby nie istniała dyplomacja, jakby Polska nie należała do NATO, jakby Ukraina już była członkiem tego paktu.
Interesujący aspekt ma list Bartłomieja Sochańskiego, skierowany do sędziów Trybunału i – uwaga! – na jego wniosek upubliczniony (vide www TK i Monitora Konstytucyjnego). Otóż adresaci wiedzieli, że pisze do nich autor uzasadnienia wyroku, to zaś wcale nie zostało uświadomione zwykłemu czytelnikowi. Powód? Wyrok jest jedną z decyzji, z racji których Polska nie ujrzy unijnych środków z KPO, lepiej więc było przedstawić się jako zwykły członek TK, jeden z wielu. Czyżby trybunalska epistoła asekuracyjna? Na 100 %.
Antykomunistyczny bolszewizm – wedle definicji prof. Michała Głowińskiego z wywiadu udzielonego Teresie Torańskiej – „polega na stężonej i spotęgowanej nienawiści do każdego, kto myśli o sprawach publicznych inaczej. Polega na propagowaniu i zachęcaniu do linczów”. Zobrazował to niedawno wiceminister Kowalski żądający z trybuny sejmowej wtrącenia Donalda Tuska do więzienia za prowadzenie „prorosyjskiej polityki energetycznej”. Pewno powie to samo górnikom w ich święto, w niedzielę, 4 grudnia…
Do której kopalni wybiorą się rządowi politycy na obchody Barbórki, jest bez znaczenia. Istotne będzie, jaki wskażą finalny rok wydobywania węgla w Polsce. Przewiduję, że ci od Ziobry wymienią okres dwa razy dłuższy niż ludzie Kaczyńskiego. Nie wykluczam też, że decydenci podążą w bezpieczne miejsca np. do legnickiego KGHM, bo pozyskiwanie miedzi potrwa jeszcze długo, a swoi ludzie, co obsiedli tam lukratywne stołki, zadbają o należytą oprawę spotkania.
Czytałem w zbiorze „Dawna Polska w anegdocie” o ciężkiej chorobie jednego z królewskich urzędników. Otóż aspirujący na jego stanowisko, zamawiali msze w intencji… „lekkiego skonania” owego dygnitarza.
ZSRR powstał oficjalnie przed stu laty, 30 grudnia 1922 r. Chociaż nie istnieje już od trzech dekad, Putin wciąż go opłakuje i próbuje ożywić…
Ekspansja rządowej propagandy nie ustaje – wystarczy spojrzeć na mnogość przydrożnych plakatów. Już nie wystarczają informacyjne paski w telewizji publicznej, wąskie, ruchome i u dołu ekranu. To ma być duże, statyczne i w górze, na tle nieba.
Na moskiewskiej giełdzie ma zadebiutować firma wypożyczająca e-skutery. W jej angielskiej nazwie WHOOSH dopatrzyłem się rosyjskiego rdzenia. Po usunięciu jednego O zostanie WHOSH, co w słuchaniu zabrzmi ŁOŻ (ros. łoż – kłamstwo). A skoro tak, Kreml powinien dostać za darmo pakiet większościowy.
Inflacja za listopad wyniosła 17,4 %, Prognozowałem ją, laik, w granicach do 18,66 % (vide felieton ZABEZPIECZENIE). Rok się jeszcze nie skończył, wcale nie chcę wyjść na specjalistę…
Etatowym przyborem biurowym w sądach i kancelariach prawniczych jest zszywacz. Jego polska nazwa brzmi skromnie w porównaniu z językiem hiszpańskim: abrochadora. Ole!
Marian Sworzeń
prawnik, pisarz, członek PEN Clubu – autor książek „Dezyderata. Dzieje utworu, który stał się legendą”, „Opis krainy Gog”, „Czarna ikona – Biełomor. Kanał Białomorski. Dzieje. Ludzie. Słowa”.