W grudniu brałem udział w wielu dyskusjach, w tym w dwóch ciekawych konferencjach: w Nijmegen (Holandia) i w Berlinie. Obie były poświęcone zwrotowi autorytarnemu w Europie Środkowo-Wschodniej. Oto konkluzje z obrad – ogólne, jeśli coś powinienem rozwinąć, proszę wskazać:
1. Jesteśmy na ustach całego świata. W konferencji brali udział ludzie z najlepszych uniwersytetów w USA (Rutgers, NYU, Columbia) i Europy (LSE, Humboldt), prawnicy z Indii, RPA, Turcji, Węgier, Niemiec, Macedonii i Australii. Wszyscy stawiają jedno pytanie: jak to się stało, że Polska, wzorzec społeczeństwa otwartego, stacza się w autorytaryzm. Wszyscy nam kibicują, bo wiedzą, że jesteśmy mistrzami świata w walce o wolność.
2. PiS jest epigonem – „ściąga” od najgorszych wrogów wolności, nie tylko od Orbana, ale od Zumy (RPA) czy Fujimoriego (Peru). Powtarza ten sam schemat: wygraliśmy wybory, możemy wszystko, sędziowie są wrogami ludu, praworządność przeszkadza w realizacji prawdziwej sprawiedliwości. Pod osłoną takiej propagandy demontuje gwarancje istnienia społeczeństwa otwartego.
3. Podstawowym narzędziem demontażu państwa prawa jest zjawisko „hollowing out” – „wydrążania” instytucji odpowiedzialnych za ochronę wolności – a więc utrzymywania ich jako wydmuszek, które nie są zdolne do pełnienia swojej funkcji (u nas przede wszystkim TK i KRRiTV, a za moment KRS I SN). Głównym sposobem na wydrążenie, znanym na całym świecie, są tzw. mediocre appointments, czyli obniżanie wymagań dla powołania członków tych instytucji – po naszemu promowanie BMW – biernych, miernych, ale wiernych.
4. Diagnoza zwrotu autorytarnego opiera się na koncepcji osobowości autorytarnej Ericha Fromma. Liberalizm jest pomysłem społecznym dla indywidualistów, którzy wiedzą, jak kierować swoim życiem. Duża część naszych współobywateli nie wie. W sytuacji niepokojów społecznych (zagrożenie terrorystyczne, kryzys migracyjny, trudny rynek pracy) upowszechnia się poczucie niepewności i zagrożenia, umiejętnie podżegane przez rząd (islamizacja Europy, nieznane bakterie, które zdaniem J. Kaczyńskiego przenoszą imigranci, groźba utraty pracy).
Niepewność powoduje wzmocnienie elementu masochizmu społecznego w osobowości autorytarnej – chęci “rozpłynięcia się” w czymś większym niż ja sam. W idei narodu, patriotyzmu, w jakimś wielkim planie, który narzuca charyzmatyczny lider. Taki plan lidera porządkuje życie tych z nas, którzy nie czują się na siłach zorganizować sobie życie samemu. Pozwala pozornie odzyskać kontrolę nad swoim losem, bo świat staje się jasny: wiadomo, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem.
5. Z takiej diagnozy płyną ważne konkluzje co do tego, co powinniśmy robić:
Po pierwsze, zwalczać propagandę strachu i zagrożenia, przez pokazywanie realnych sukcesów Polski potransformacyjnej. Propaganda strachu wzmacnia osobowość autorytarną, która naturalnie wspiera autorytarną władzę.
Po drugie, przez nasze codzienne zachowania zwiększać poczucie pewności w naszych współobywatelach – w wychowaniu dzieci, w edukacji, w relacjach w pracy. Agresywna krytyka „moherów”, „pisiorów” itp. powiększa tylko poczucie zagrożenia, udowadnia istnienie wrogów i konieczność zawierzenia liderowi, który chce ich zwalczać. Kiedy Kaczyński nas dzieli na lepszy i gorszy sort, a my ten podział powielamy, napędzamy mu zwolenników. Bądźmy jednością, kiedy władza autorytarna chce nas podzielić. Wykreślmy z naszych słowników słowa- podziały: niech „pisowiec” zacznie być dla nas kolegą wędkarzem czy filatelistą, a „lewak” niech stanie się fanatykiem żużla albo kibicem Polonii.
Po trzecie, twórzmy organizacje społeczeństwa obywatelskiego jednoczące ludzi wokół wspólnego zadania, które jest pozytywne, nie negatywne. W takich organizacjach nasi współobywatele, którzy nie mają indywidualnego pomysłu na swoje życie, mogą go odnaleźć. Zamiast jednoczyć się wokół idiotycznego , negatywnego i abstrakcyjnego hasła „Śmierć wrogom ojczyzny”, jednoczmy ludzi wokół pozytywnych i konkretnych haseł „Dom dla każdego psa”, „Bezpieczna droga do szkoły dla naszych dzieci”, „Więcej drzew na naszym osiedlu”, „Codziennie zupa dla bezdomnych”. Wielu ludziom brakuje w życiu celu – dajmy im go, bo jeśli my tego nie zrobimy, ten cel pokaże im ONR.
Po czwarte, pamiętajmy, że nasza młodzież jest pokoleniem z „Tanga” Mrożka – młodzi nie są naturalnymi liberałami, bo nie doświadczyli zniewolenia i konieczności walki o wolność. Bardziej niż „wolność od” (wolność od przymusu) interesuje ich „wolność do” – potrzebują wartości i opowieści, które zorganizują ich życie i świadomość. Jakkolwiek brzmi to staroświecko, oni potrzebują wartości patriotycznych. Dlatego skłaniają się w stronę patriotyzmu klęski, patriotyzmu śmierci i patriotyzmu walki i patriotyzmu nienawiści, bo taki jest promowany przez władzę autorytarną. Nie możemy odmawiać im patriotyzmu, mówiąc, że jest niedzisiejszy. Ale niech to będzie patriotyzm zwycięstwa, patriotyzm pracy dla Polski i patriotyzm otwartości. Patriotyzm oparty na najlepszych tradycjach tolerancyjnej i otwartej Rzeczypospolitej. Przypominajmy, że Polska była naprawdę wielka, kiedy była państwem bez stosów i domem dla wielu narodów. Piszmy o tym książki, róbmy o tym filmy. Zamiast żołnierzy wyklętych dajmy ich polskich matematyków, którzy złamali kod „Enigmy”, zamiast Łupaszki, Marię Skłodowską-Curie.
Po piąte, bądźmy cierpliwi, nie pałajmy nienawiścią i chęcią zemsty. Znakiem upadku demokracji jest wsadzanie do więzień przeciwników politycznych. Niech PiS ściga Tuska prokuratorsko za „zdradę”. Chęć wsadzenia do więzienia przeciwnika politycznego to najlepszy dowód antydemokratyczności, znany na całym świecie. Jak powiedział jeden z uczestników konferencji, wybitny profesor, kiedy PiS przegra wybory, ukarajcie symbolicznie ich konstytucyjne przekręty i przywróćcie swojemu krajowi godność i należne mu miejsce w Europie i na świecie. A potem idźcie na piwo to uczcić. A o nich niech po prostu historia zapomni.
To są nieco przeze mnie ubarwione efekty dyskusji prawników, socjologów i psychologów, w których ostatnio brałem udział. Mam nadzieję, że Wam się przydadzą.
Rozumiem, że wg prof. Marcina Matczaka, praworządność w Polsce skończyła się w 2016. A czy praworządne było zabranie ludziom 150 mld z OFE za pełną aprobatą TK i wcześniejszym przesądzeniu przez SN, że nie są to środki prywatne?