W tych ciężkich czasach demolowania ustroju sądowego przez Ziobrę i Kaczyńskiego nauczyliśmy się wszyscy wiele z dziedziny prawa, a zwłaszcza konstytucjonalizmu. I gdyby nie fatalne skutki, jakie niesie działalność polityczna tych dwóch chuliganów, właściwie trzeba by im podziękować, że zmusili nas niejako do trwających lat siedem korepetycji z praworządności.
Na początku, jak pamiętamy, zniszczono Trybunał Konstytucyjny, potem trzema ustawami zdewastowano ustrój sądowy wszystkich sądów powszechnych, włącznie z Sądem Najwyższym, na czele którego stoi neo sędzia, pani Manowska, o wyglądzie wprawdzie poczciwym, lecz o wątpliwej postawie moralnej.
Poza niszczeniem sądów ustawami, a także gwałceniem konstytucji tzw. deliktami w wykonaniu pana Dudy, zaczęto prześladować niezawisłych odważnych sędziów, m.in. Igora Tuleyę. Dziś Europejski Trybunał Praw Człowieka przyznał rację sędziemu Pawłowi Juszczyszynowi, że ten został pozbawiony prawa do niezależnego sądu.
Ta dewastacja sądów przez Ziobrę nadal trwa. W Sądzie Najwyższym jest już pół na pół prawdziwych sędziów i neosędziów, i wiele wakatów do zapełnienia przez PiS. Ważną funkcję mają w tych warunkach pełnić ławnicy, którzy będą w zespołach wraz z dwoma sędziami. Ich głos zatem może przesądzić o wyroku.
To, że ja zostałem wybrany ławnikiem Sądu Najwyższego nie jest tak istotne, jak to, że jest nas dwadzieścioro czworo afiliowanych przez Komitet Obrony Demokracji na trzydziestu ławników ogółem. Stanowimy zatem tzw. czynnik społeczny świadomych obywateli. Świadomych zagrożeń płynących z zepsutego świata pisowskiej polityki, która ma ambicje dyrygować sądami.
Kiedy na Wydziale Pedagogiki UW pisałem pod kierunkiem prof. Andrzeja Jaczewskiego pracę mgr o pedofilii, chcąc oprzeć się na analizie akt spraw karnych musiałem mieć do nich dostęp. Zostałem pracownikiem Instytutu Profilaktyki Przestępczości prof. Brunona Hołysta, a potem asystentem w Instytucie Wymiaru Sprawiedliwości prof. Lecha Falandysza.
Kiedy jednak zmieniłem ścieżkę kariery zawodowej i zacząłem pracować jako dziennikarz w TVP, a konkretnie w Telewizji Edukacyjnej, pomagałem przygotowywać cykliczny program o konstytucji z udziałem prof. Ewy Łętowskiej i Marka Nowickiego z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Tu warto dodać, że działo się to, zanim III RP dorobiła się własnej demokratycznej Konstytucji.
Piszę o tym wszystkim, żeby wyjaśnić, że tak całkowicie nie miałem do tej pory nic do czynienia ze światem prawniczym.
Bardzo dziękuję Sławie Rafalak i Kubie Karysiowi, że znalazłem się w tak znakomitym gronie. Dziękuję też Senatowi, że spojrzał na moją kandydaturę łaskawym okiem. Najbardziej jednak się cieszę, że poznałem w tych okolicznościach prof. Jarosława Płuciennika, który też został ławnikiem. Gratuluję wszystkim.
Mam nadzieję, że nie zawiodę oczekiwań społecznych i będę dbał w miarę swoich nader skromnych możliwości o sprawiedliwe wyroki Sądu Najwyższego, podobnie jak pozostali ławnicy z naszego środowiska.
Jest mi tym bardziej ogromnie miło, że to wszystko stało się szybko, niejako bez mojego zbyt silnego zaangażowania. Może się jeszcze na coś przydam społeczeństwu w moim wieku i z bagażem moich życiowych doświadczeń?
Przemysław Wiszniewski
Od Redakcji: Monitor Konstytucyjny gratuluje Przemkowi Wiszniewskiemu i prof. Jarosławowi Płuciennikowi
Tekst pochodzi z profilu Autora na FB
Zdjęcie ilustrujące: Senat, głosowanie (tajne) nad wyborem ławników SN