Jakiś tydzień temu, (podaję za Dziennikiem.pl) w rozmowie z PAP prof. Piotr Grochmalski, dyrektor Instytutu Studiów Strategicznych Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie powiedział: Rosja chce utopić Ukrainę we krwi. Co pewien czas będzie składana oferta: przerwiemy to mordowanie, jeżeli się poddacie.
To nie nowość w polityce Rosji (chciałoby się dodać, że imperialnej Rosji, ale byłoby to masło maślane – innej Rosji niż imperialna nie ma i nie było). Taką taktykę – poddajcie się, bo będziemy rżnąć – zastosowano także w Polsce, w końcu XVIII wieku.
W listopadzie 1794 r., podczas insurekcji kościuszkowskiej, Rosjanie zdobyli Pragę i dokonali rzezi jej mieszkańców. To wówczas
„Jasiński, młodzian piękny i posępny,
Obok Korsak, towarzysz jego nieodstępny”
stali na szańcach Pragi, które wkrótce zostały zdobyte, a pijani w sztok rosyjscy sołdaci w kilka godzin wymordowali ok. 20 tysięcy cywilów, czyli praktycznie całą ludność prawobrzeżnej Warszawy. Oczywiście rzezi towarzyszyły rabunki, a pewnie i gwałty. Skąd to okrucieństwo? Przykład szedł jeszcze ze średniowiecza, kiedy to oblegający na oczach obleganych mordowali okoliczną ludność, wieszali niedaleko murów nagie kobiety, żeby zastraszyć mieszkańców miasta: patrzcie, co z wami będzie, jak się nie poddacie.
I miasta się poddawały. Warszawa też się wtedy poddała.
Ale najpierw musiała zobaczyć potworność. Zwłoki i rannych przynoszono kładką, którą wybudowali Rosjanie. Pragę zamieszkiwali wówczas głównie Żydzi. Majer Bałaban, historyk, pisze że Szmul Zbytkower, kupiec, bankier, przyjaciel króla Stanisława Augusta, wystawił dwie beczki, jedną napełnioną dukatami, a drugą rublami srebrnemi i obiecał każdemu, kto pochowa zmarłego, srebrnego rubla, a dukata za przyniesienie rannego. Rychło zabrali się ludzie do dzieła, zwożono rannych na dziedziniec i chowano zmarłych. Po kilku godzinach obie beczki się opróżniły.
Podobno generał Aleksandr Suworow (ten sam, który później maszerował ze swym wojskiem przez Alpy) napisał do carycy Katarzyny: Ura, Warszawa nasza!. Kataryna odpisała: Ura, feldmarszałek Suworow! informując go w ten sposób o awansie.
Teraz awansu dla głównodowodzącego na Ukrainie nie będzie. Zastrzelił go ukraiński snajper. Podobieństwo jednak jest: Rosja chce wygrać za wszelką cenę, czyli za cenę życia cywilów.
Radosław Januszewski
Ilustracja: Rzeź Pragi, Aleksander Orłowski, 1810. Muzeum Czartoryskich (Muzeum Narodowe w Krakowie). Źródło: Wikimedia Commons