Ile kosztuje chleb? Nie wiem. Ile kosztuje masło? Nie wiem. To nie są odpowiedzi Morawieckiego i Suskiego. Ja nie wiem. Czy to mnie dyskwalifikuje jako nie znającego realiów?
Jestem jednoosobowym gospodarstwem. Sam robię wszystkie zakupy. I nie wiem takich rzeczy? Chleby są różne, co więcej w różnych sklepach ceny takich samych też się różnią. Z masłem podobnie. Potrafię powiedzieć ile mniej więcej kosztują podstawowe produkty. Tylko mniej więcej.
Politycy sami zakupów nie robią. Nie muszą też (podobnie jak ja) liczyć się z każdym groszem. To mnie z nimi łączy. Chyba tylko to. No i troszkę ta niewiedza. Troszkę, bo pytany podałbym orientacyjnie jakiś przedział cenowy. Na pewno nie zmyślałbym i nie kręcił.
Gdybym był premierem, albo (uchowaj Boże) Suskim to przed spotkaniem z dziennikarzami pewnie bym zerknął na wywieszki z cenami, albo kogoś zapytał. Może byli zaskoczeni? Trochę ich usprawiedliwiam.
Problem ze znajomością realiów gospodarczych na poziomie rządu i liderów wiodących partii nie polega na niewiedzy o detalach. Premier nie jest ekonomicznym laikiem. Jest fantastą i kłamczuszkiem. Poseł Suski to inna kategoria. On naprawdę nic nie wie o gospodarce. Znajomość ceny masła (gdyby ją miał) to zapewne szczyt jego możliwości pojmowania kwestii ekonomicznych.
Od ludzi pełniących tak wysokie funkcje powinniśmy wymagać nie wiedzy o cenach poszczególnych produktów. Oni mają rozumieć mechanizmy gospodarcze. Nie zamykać oczu na rzeczywistość, nawet jeśli wygląda ona inaczej niż by chcieli. Tak jest teraz z inflacją. Ta obecna i ta przyszła nie biorą się ze wzrostu cen masła i chleba. Przyczyny są głębsze i mocno pogmatwane. Nadmierny (w stosunku do podaży) popyt nie jest na razie problemem. Może się nim stać, gdy ogromne masy pieniądza trzymanego wciąż w rękach, kieszeniach, skarpetach i na bieżących rachunkach zostaną wreszcie uruchomione. To się zdarzy, gdy wraz z rosnącą teraz inflacją zaczną rosnąć oczekiwania inflacyjne.
Czy rozkręci się wówczas spirala cenowo-płacowa? Wynagrodzenia zaczną rosnąć niezależnie od wzrostu produktywności (co podniesie koszty wytwarzania)? To prawdopodobne. Prawie pewny jest wzrostowy trend cen surowców. Premier o tym wie, ale nie mówi. Zaklina rzeczywistość. Poseł Suski nie wie. Oba przypadki są groźne. Groźne dla nas wszystkich. Krętactwo plus ignorancja to mieszanka bardzo niebezpieczna dla gospodarki. Niech nie wiedzą ile kosztuje chleb i masło. Byle nie mataczyli, nie budowali zamków na piasku i rozumieli świat.
Piotr Dominiak
Cotygodniowe komentarze „Rejsy po gospodarce” prof. dr. hab. Piotra Dominiaka, założyciela i pierwszego dziekana Wydziału Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej ukazywały się na łamach prasy gdańskiej od początku lat 90. Obecnie prof. Dominiak publikuje je na swoim profilu na FB