W trakcie wczorajszych wystąpień [rozprawa 13 lipca w sprawie o sygn. akt K 3/21 – przyp. redakcja MK] przy Al. Szucha 12a D. Dudek [prof. Dariusz Dudek, przedstawiciel prezydenta – przyp. redakcja MK] powoływał się na mnie w specyficznym kontekście.
Jego zdaniem wniosek premiera o wydanie wyroku interpretacyjnego powoduje, że całkowicie niezasadna jest obawa polexitu. Premierowi chodzi bowiem o uzyskanie orzeczenia odpowiednio interpretującego prawo UE, a nie uznanie za nieobowiązujące na terytorium Polski przepisów TUE. Zdaniem D.D. orzeczenia interpretacyjnej są od lat wydawane przez TK, akceptuje je też doktryna. Na dowód czego D.D. przywołuje moją książkę o wyrokach interpretacyjnych.
Nie ma groźby polexitu, bo nie chodzi o uchylenie w Polsce przepisów Traktatu o Unii Europejskiej, a jedynie odpowiednią ich interpretację.
W podobnym duchu wypowiadał się K. Szczucki [dr Krzysztof Szczucki, prezes RCL, przedstawiciel Prezesa Rady Ministrów – przyp. redakcja MK]. Zaprezentował się przy tym jako bezkompromisowy obrońca nadrzędności Konstytucji.
Obaj Panowie milczeniem pominęli jedną istotną okoliczność. Dotychczasowy dorobek orzeczniczy TK i doktrynalna dyskusja o wyrokach interpretacyjnych koncentrowały się na relacji Konstytucja – ustawa. To jest powszechnie wiadome. Piszę też o tym w książce, na którą powoływał się DD.
Problem dokonywania wykładni umów międzynarodowych w zgodzie z Konstytucją oraz wykładni prawa krajowego w zgodzie z prawem europejskim to inna para kaloszy. Nie da się go rozwiązywać wyłącznie w oparciu o ukształtowane w procesie kontroli konstytucyjności ustaw tezy o prokonstytucyjnej wykładni prawa.
Zasada nadrzędności Konstytucji i zasada przychylności prawu międzynarodowemu nakazują harmonizację obu porządków prawnych. Harmonizacja ta polega m.in. dokonywaniu wykładni przepisów Konstytucji w duchu prawa UE.
Nie jest to żadne novum. Na taką wykładnię art. 7, 8 i 9 Konstytucji wskazywał TK już w wyroku z 21.04.2004 r. sygn. K 33/03. TK dokonując wykładni zasady wolności działalności gospodarczej w zgodzie z prawem UE nie wpadł na pomysł by zrobić to przy pomocy wyroku interpretacyjnego.
Sprawa jest też od dawna znana w doktrynie. O współstosowaniu Konstytucji i prawa UE pisze w świetnej monografii A. Sołtys (Obowiązek wykładni prawa krajowego zgodnie z prawem unijnym jako instrument zapewnia efektywności prawa Unii Europejskiej).
Formuła wyroku interpretacyjnego nie nadaje się do rozstrzygania problemów wskazanych we wniosku premiera.
O tym obaj Panowie powinni wiedzieć. W szczególności powinien to wiedzieć K. Szczucki, który napisał książkę o prokonstytucyjnej wykładni prawa.
Występujący wczoraj Panowie powoływali się też na liczne przykłady z orzeczeń różnych sądów konstytucyjnych uznających wyższość konstytucji nad prawem UE (Austria, Dania, Niemcy, Włochy). Znów jednak zapomnieli wskazać na istotną różnicę między wnioskiem premiera, a przywoływanymi orzeczeniami.
Nie wchodząc w złożone konteksty prawne, społeczne oraz skutki orzeczeń tych sądów konstytucyjnych, wystarczy podkreślić jedno – w żadnej z przywoływanych wczoraj spraw nie chodziło o fundamentalne zanegowanie podstaw traktatowych Unii Europejskiej.
Orzeczenia sądów konstytucyjnych dotyczyły szczegółowych kwestii i nie podważały zasad traktatowych. Również przywoływany wczoraj wielokrotnie wyrok niemieckiego FTK z 5.05.2020 r. nie kwestionuje fundamentów UE. Spór między FTK a TSUE sprowadza się w gruncie rzeczy do odmiennego interpretowania zasady proporcjonalności – FTK uważa, że TSUE powinien przeprowadzić bardziej rygorystyczny test proporcjonalności, gdy chodzi o ograniczanie praw obywateli UE. Odwrotnie więc niż nasi wczorajsi prelegenci FTK – domagał się większej kontroli ze strony TSUE.
Nawiasem mówiąc, gdyby polski TK chciał stosować tak rozumiany test proporcjonalności powinien stwierdzić niekonstytucyjność wielu ustaw uchwalonych po 2015 r.
Wczorajsze wystąpienia charakteryzują się wybiórczą argumentacją dla uzasadnienia dwóch tez. Po pierwsze inni robią tak samo. Po drugie nic się wielkiego nie stanie, gdy TK orzeknie interpretacyjnie po myśli premiera.
Już ta wybiórczość wskazuje, że obie tezy są nietrafne.
Uwzględnienie wniosku premiera wywinduje spór o praworządność na nowy poziom. Do tej pory nasz system prawny pozostawał w kolizji do prawa Unii i Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności w zakresie materialnych podstaw praworządności. Teraz kolizja ta może przybrać formalnoprawny charakter w postaci orzeczenia wydanego przez Najwyższego Interpretatora Konstytucji – jak mawia K. Szczucki.
Dla UE nie będzie miało żadnego znaczenia, czy kolizja ta jest wynikiem orzeczenia interpretacyjnego, zakresowego czy prostego.
Piotr Tuleja
Komentarz prof. Piotr Tuleja wcześniej zostal opublikowany na profilu FB Autora
Wytłuszczenia od redakcji Monitora Konstytucyjnego