17 maja Trybunał Konstytucyjny opublikował postanowienie z dnia 27 kwietnia 2021 r. w sprawie o sygnaturze akt P 17/19 o umorzeniu postępowania. Tą decyzją Trybunał nie dopuścił do zatrzaśnięcia się pułapki, jaką na polskie sądownictwo zastawił dr hab. Kamil Zaradkiewicz, autor pytań zadanych jako Sąd Najwyższy. Dla Kamila Zaradkiewicza ćmi jednak światełko w tunelu
Przypomnijmy
Otóż 1 lipca 2019 r. Kamil Zaradkiewicz nabrał nieoczekiwanie podejrzeń co do zgodności z Konstytucją RP podstawy prawnej powołań sędziów do Sądu Najwyższego i wystosował cztery pytania prawne do TK (sygn. akt IV CSK 176/19). Dotyczyły one skuteczności powołań sędziów do SN e pkresie od 14 lutego 2000 r. do 6 marca 2018 r. na podstawie uchwał poprzedniej Krajowej Rady Sądownictwa, w składzie ustalonym przepisami ustawy, których niekonstytucyjność stwierdził TK w wyroku z 20 czerwca 2017 r.
Gdyby Trybunał tę niezgodność potwiedził, Sąd Najwyższy wyleciałby w powietrze, a wraz z nim wyroki wydane przez składy, w których zasiadali sędziowie nieskutecznie, zdaniem dr. hab. Zaradkiewicza, powołani. Mogłoby to zresztą dotyczyć także ogromnej rzeszy sędziów sądów powszechnych – i wydanych z ich udziałem orzeczeń.
Zręczny wist doktora habilitowanego zasiadającego w Izbie Cywilnej Sądu Najwyższego, niestety, nie powiódł się. Postanowienie Trybunału kończy sprawę. Ale…
Ale autor pytań koniecznie powinien zerknąć na skład Trybunału Konstytucyjnego orzekający w tej sprawie, przeczytać nazwiska i oprzeć oko na jednym z nich… Nie, nie, to nie Krystyna Pawłowicz, przeciwna niegdyś powołaniu K. Zaradkiewicza do sędziowskiego stanu, to nie Stanisław Piotrowicz, prokurator stanu wojennego, lecz sprawozdawca – dr hab. Justyn Piskorski. Wybrany na sędziego Trybunału Konstytucyjnego na miejsce wcześniej obsadzone, potocznie nazywany „dublerem”, choć właściwszym określeniem jest niesędzia. I to jest właśnie fakt, z którym powinien spróbować zmierzyć się wybitny prawnik, nie przez przypadek przecież adiunkt w Instytucie Prawa Cywilnego WPiA UW. (pr)