Ratyfikacja decyzji w sprawie zasobów własnych a przejrzystość wykorzystania środków z unijnego Funduszu Odbudowy
1. Unijny Fundusz Odbudowy, w wysokości 750 mld euro, ma pomóc państwom członkowskim UE w poradzeniu sobie z zapaścią gospodarczą będącą następstwem pandemii koronawirusa. Polska może z tego Funduszu otrzymać na inwestycje bez mała 24 mld euro w bezzwrotnych grantach oraz ponad 34 mld euro w formie wyjątkowo korzystnych pożyczek. Od początku rządząca w Polsce „zjednoczona prawica” wyczyniała wokół tego Funduszu taniec św. Wita, wynikający z wewnętrznych sprzeczności, a niezrozumiałych dla większości innych państw członkowskich UE i pogrążający jeszcze bardziej wiarygodności Polski w środowisku międzynarodowym.
2. Wpierw premier rządu polskiego wyraził zgodę na cały pakiet decyzji finansowych (21 lipca 2020 r. podczas spotkania Rady Europejskiej), następnie wraz z premierem węgierskim (jesienią 2020 r.) groził wetem w stosunku do decyzji ustalających budżet UE na lata 2021-2027 oraz decyzji w sprawie zasobów własnych, która miała ustanowić właśnie Fundusz Odbudowy oraz wprowadzić nowe źródła finansowania budżetu Unii, aby pokryć planowane wydatki, w tym związane z działaniem Funduszu: wszystko dlatego, że oba państwa jak diabeł święconej wody obawiały się rozporządzenia wprowadzającego kontrolę wydatkowania unijnych środków w świetle przestrzegania praworządności, czyli podkreślmy – obawiały się zasady trójpodziału władzy, przejrzystości działania prawodawczego parlamentu, niezależnego sądownictwa. W końcu, w tzw. kompromisie opublikowanym 10 grudnia 2020 r. okazało się, że wszystkie propozycje zostały zaakceptowane bez większych zmian, a wkrótce potem premier polski ogłosił sukces z zapowiedział wielki „Nowy Ład” (finansowany naturalnie z unijnych środków Funduszu Odbudowy).
3. Decyzja w sprawie zasobów własnych, ustanawiająca ten Fundusz, wymaga jednak jeszcze zatwierdzenia (ratyfikacji) na szczeblu państw członkowskich. W Polsce bez wątpienia dla dokonania takiego aktu (przez prezydenta) konieczne będzie upoważnienie w formie ustawy zwykłej (art. 89 ust. 1 Konstytucji). Czasu nie ma zbyt wiele, ponieważ potrzebujące wsparcia finansowego państwa członkowskie chciałyby uruchomić Fundusz już latem tego roku. Tymczasem w Polsce, skłócona „zjednoczona prawica” nie jest w stanie osiągnąć stosownej większości w Sejmie. Do tego dochodzą fundamentalne kontrowersje wokół projektu Krajowego Programu Odnowy, który ma być podstawą przydzielenia Polsce środków z Funduszu. Samorządy i partie opozycyjne całkiem zasadnie obawiają się, że partia rządzącą będzie chciała przekształcić środki z Funduszu w swój „fundusz wyborczy” i lwią jego częścią zaopatrzyć swoich klientów politycznych.
4. Partie opozycyjne upatrują w powstałej sytuacji dogodną okazję do wymuszenia uzgodnień, które gwarantowałyby przejrzysty i sprawiedliwy rozdział środków z Funduszu Odbudowy. Są to raczej nadzieje płonne. Rozbita „zjednoczona prawica” jest zupełnie niewiarygodna i skoncentrowana na dążeniu do utrzymania się przy władzy za wszelką cenę. Nie dotrzyma żadnych zobowiązań, które osłabiałyby ten cel.Główną więc nadzieję należy wiązać z precyzyjnymi kryteriami rozdziału środków na szczeblu unijnym, ścisłą ewaluacją przedkładanych projektów i jeszcze ściślejszą kontrolą poczynionych wydatków przez Komisję Europejską.
5. Kilka dni temu RPO Adam Bodnar i jego zastępca Maciej Taborowski zaproponowali[1], aby partie opozycyjne uzależniły swoją zgodę na uchwalenie ustawy upoważniającej prezydenta do zatwierdzenia decyzji ustanawiające Fundusz od przystąpienia Polski do Prokuratury Europejskiej: jest to unijny urząd, niezależny od państw członkowskich, który upoważniony jest do ścigania przestępstw związanych z nadużyciami w wykorzystaniu środków unijnych. Ustanowiony został w 2017 r. a działalność rozpoczął w 2019 r., w ramach tzw. wzmocnionej współpracy. Nie uczestniczą w nim naturalnie Polska i Węgry. Przystąpienie do Prokuratury Europejskiej nie jest proceduralnie skomplikowane.
6. Jest to propozycja bardzo istotna, warta rozważenia oraz poddania dyskusji politycznej. Przystąpienie do unijnej Prokuratury Europejskiej zapewniłoby – wraz z przestrzeganiem ścisłych testów przyznawania środków i ewaluacji ich przeznaczenia oraz mechanizmem wiążącym wypłatę środków unijnych od przestrzegania praworządności – przejrzystość i wiarygodność Funduszu Odbudowy. Gdyby się tak natomiast nie stało, to – w przypadku zmian politycznych umożliwiających odsunięciu obecnej rządzącej formacji od władzy – jedną z pierwszych decyzji nakierowanych na odzyskanie wiarygodności Polski w UE i przywracanie praworządności powinno być przystąpienie do Prokuratury Europejskiej. Podobnie jak przywrócenie wiarygodności instytucji finansowych wymagałoby maksymalnego włączenia się w mechanizmy unijnej unii bankowej. Byłby to bowiem cios w same sedno niepraworządnych wyczynów tej formacji, nawarstwiających się w ostatnich latach: parafrazując sformułowanie zawarte w wyżej wspomnianej propozycji – jest to formacja nieuczciwa i mająca się czego obawiać.
Konferencja Ambasadorów RP
Warszawa,19 kwietnia 2020 r.
[1] Adam Bodnar, Maciej Taborowski,Uczciwi nie muszą się bać (10.04.2021 r.),www.rp.pl/Rzecz-o-prawie/304069994-Adam-Bodnar-Maciej-Taborowski-Uczciwi-nie-musza-sie-bac.html (dostęp: 17.04.2021 r.)