Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w wyroku z 2 marca 2021 r. potwierdził, że europejskim i polskim standardem powinna być możliwość odwołania się do sądu, także w przypadku konkursu na stanowisko sędziego Sądu Najwyższego.
Orzeczenie to potwierdza minimalne prawa, które państwo musi zagwarantować Polakom. W tej sytuacji dziwi tak agresywna krytyka orzeczenia przez polityków deklarujących, że ich troską jest dobro obywateli.
W swoich publicznych wypowiedziach politycy „Solidarnej Polski” stwierdzili:
„Nie uznaję takiego wyroku TSUE, i nigdy takiego rozstrzygnięcia żadnego organu nie uznam”, „Wyrok żadnego organu europejskiego nie może kwestionować sprawy zasadniczej” (Zbigniew Ziobro)
„TSUE chciałby, żeby brukselscy biurokraci decydowali o losach moich Rodaków, pomijając naszą Konstytucję.” (Michał Wójcik)
„Na naszych oczach dokonuje się kolejna próba federalizacji UE” (Sebastian Kaleta)
Pragniemy przypomnieć podstawowe fakty, o których autorzy powyższych wypowiedzi nie wspomnieli:
To właśnie ci politycy zmienili polskie przepisy w ten sposó, żeby wykluczyć możliwość składania odwołań w konkursie na stanowisko sędziego Sądu Najwyższego (art. 44 ust. 1b ustawy o KRS, art. 3 ustawy z 26.4.2019 r., Dz.U. poz. 914).
Możliwość odwoływania się do sądu jest gwarantowana również w polskiej Konstytucji (por. wyrok TK z 10 lipca 2000 r., sygn. SK 12/99, OTK ZU nr 5/2000, poz. 143).
Nawet Trybunał Julii Przyłębskiej stwierdził, że musi istnieć droga sądowa w sprawach konkursów do Sądu Najwyższego (sygn. K 12/18).
Skutkiem uchwalenia przepisów prawa naruszających Konstytucję RP i prawo europejskie jest chaos prawny. Niedługo może się bowiem okazać, że kilkadziesiąt powołań do Sądu Najwyższego jest nieważnych. Ostrzegaliśmy przed tym od samego początku i zapewniamy, że uczynimy, co w naszej mocy, aby praworządność w Polsce została przywrócona, a prawa obywateli na tym nie ucierpiały. Dalsze naruszanie praworządności grozi utratą lub zamrożeniem miliardów euro unijnych dotacji.