Cytowane poniżej reakcje konstytucjonalistów Monitor znalazł na ich profilach na Facebooku
Jerzy Adam Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego
Nie zdołałem się jeszcze zebrać do lektury dopiero dzisiaj udostępnionego uzasadnienia „wyroku” z ulicy Szucha 12 A i nie wiem czy się do tego w najbliższym czasie przemogę. Pewnie to zrobię z tzw. obowiązku żeby wiedzieć co odpowiedzieć kiedy ktoś mnie będzie o coś w związku z tą sprawą pytał. Ale musimy wiedzieć wszyscy, że autorami, czy raczej sprawcami tego co się teraz dzieje, są nie tylko główni macherzy, czyli politycy i ich usłużni sędziowie, ale także wszyscy ci, którzy obojętnie patrzyli na niszczenie Trybunału Konstytucyjnego od jesieni 2015 r., którzy milczeli w obliczu tego skandalu, którzy mówili nie bez satysfakcji, że społeczeństwu jest całkowicie obojętne wobec tego co się z Trybunałem dzieje.
Nikt nie może powiedzieć teraz: nie wiedzieliśmy. Wszystko było wiadomo od początku, nie brakło ostrzeżeń i bardzo wyraźnie opisanych scenariuszy tego co będzie dalej. Kiedy chce się żyć w demokratycznym państwie i korzystać z dobrodziejstw współczesnego zaawansowania społecznego, gospodarczego i technicznego, trzeba zrozumieć, że to wszystko jest możliwe tylko dzięki wypracowanym w długim procesie dziejowym instytucjom.
Każda władza musi podlegać ograniczeniom, musi konfrontować się z realnymi mechanizmami kontroli i kiedy trzeba doświadczyć nawet jeśli trzeba brutalnego hamowania. W 1989 r. mieliśmy wyjątkowo dogodną sytuację, mogliśmy na co dzień korzystać z doświadczeń innych, którzy ponosili niejednokrotnie wielkie ofiary, by zbudować swoje fundamenty i całość konstrukcji skomplikowanego gmachu demokratycznego państwa.
I wydawało się, że idziemy właściwą drogą. Do władzy dorwali się jednak troglodyci, którzy tą władzą się upajają w przekonaniu, że tak będzie wiecznie. Nie zdołaliśmy ich powstrzymać. Konfrontacja z rzeczywistością będzie straszna. Ale zapłacą za to wszystko nie tylko oni, ale już płacimy wszyscy.
Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, pierwsza Rzecznik Praw Obywatelskich
Tak jest: nie wiąże rąk. Sejm może zarówno aborcję zliberalizować, zaostrzyć, lub powtórzyć to, co TK uznał za niekonstytucyjne. Nie ma czegoś takiego jak res iudicata Trybunału, ograniczająca ustawodawcze możliwości TK.
Sytuacja jest jasna: Sejm nie ma za kim się schować. [Komentarz do wypowiedzi prof. Moniki Płatek w TVN24]
***
„Jednocześnie Trybunał nie uznał za zasadne skorzystać z uprawnienia, o którym mowa w art. 190 ust. 3 Konstytucji, do określenia innego terminu utraty mocy obowiązującej art. 4a ust. 1 pkt 2 u.p.r., niż termin wejścia w życie wyroku. Jakkolwiek za odroczeniem terminu utraty mocy obowiązującej tego przepisu przemawiało zapewnienie ustawodawcy odpowiedniego okresu na uchwalenie zmian w treści u.p.r., jak i ewentualnie tych związanych z odpowiedzialnością karną, to Trybunał uznał, że wyeliminowaniu art. 4a ust. 1 pkt 2 u.p.r. z systemu prawnego należy przyznać pierwszeństwo z uwagi na fundamentalne znaczenie prawnej ochrony życia na gruncie aksjologii Konstytucji.” – s. 38 wyroku TK.
Jeżeli – jak głosi uzasadnienie – trzeba było pilnie orzec niekonstytucyjność wyjątku legalizującego aborcję, to jak wytłumaczyć trzymiesięczną zwłokę w terminie ogłoszenia wyroku? Przecież de facto zrobiono właśnie to, czemu cytat werbalnie zaprzecza?
Dr hab. Marcin Matczak, prof. Uniwersytetu Warszawskiego
Trzy uwagi w sprawie uzasadnienia decyzji aborcyjnej TK, które właśnie zostało opublikowane:
1) Całe oczekiwanie na uzasadnienie decyzji TK jest jedną wielką hucpą. Nie było do niczego potrzebne, miało dać pretekst do złamania prawa – bo nieopublikowanie wyroku TK niezwłocznie jest złamaniem prawa, nawet jeśli sam ten „wyrok” jest wadliwy. Nie premierowi to jednak oceniać.
2) Jeśli decyzja TK zostanie dziś opublikowana w Dzienniku Ustaw, treść uzasadnienia nie będzie miała żadnego znaczenia – jeden z przypadków dozwolonej aborcji po prostu natychmiast przestanie istnieć. Uzasadnienie może mieć wpływ na przyszłą zmianę ustawy aborcyjnej przez parlament.
3) Polski TK w pierwszym etapie po przejęciu przez PiS stał się całkowicie bierny, bo celem jego przejęcia było danie wolnej ręki do uchwalania niekonstytucyjnego prawa. Teraz mamy etap drugi: nawet jak TK jest aktywny, musi dostać pozwolenie od partii, aby jego decyzje miały skutek. To całkowity upadek tej instytucji.
Dr hab. Anna Rakowska-Trela, prof. Uniwersytetu Łódzkiego, adwokatka
Pseudouzasadnienie pseudowyroku w sprawie K 1/20 w pięciu punktach – pierwsze wrażenia:
1️ uzasadnienie jest krótkie i ubogie; mimo pozornej obszerności (154 strony!), warto polecić lekturę jedynie stron od 31 do 34 (nie licząc wartościowych zdań odrębnych) – tam zawarte jest jądro argumentacji. To na te 4 strony czekaliśmy ponad 3 miesiące!
2️ opiera się na nadużyciach terminologicznych:
– płód nazywa dzieckiem, niezależnie od fazy jego rozwoju;
– przesłankę embriopatologiczną nazywa eugeniczną, choć łagodzi przekaz, określając ją jako eugenikę liberalną;
3️ opiera się na nadużyciach prawnych:
– wykorzystuje konwencje międzynarodowe, dokonując w ten sposób ich nadinterpretacji (m.in. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, Konwencji o Prawach Dziecka)
– tłumaczy Konstytucję przez ustawy – ustawę o Rzeczniku Praw Dziecka, kodeks cywilny (co jest oczywiście niedopuszczalne, bo to Konstytucja jest najwyższym prawem RP), co więcej: też dokonując nadinterpretacji tych ustaw;
4️ posługuje się nadużyciami i uproszczeniami konstytucyjnymi, np. jako dobro kolidujące z „życiem dziecka” przywołuje jedynie „dobrostan kobiety ciężarnej”;
5️ opiera się na uproszczeniach interpretacyjnych: wybiórczo cytuje poglądy nauki prawa i dyskusję towarzyszącą pracom nad Konst