Ten wpis na Tweetterze przejdzie pewnie do historii dyplomacji i stosunków polsko-amerykańskich:
Andrzej Duda
@AndrzejDuda
7 stycznia
Wydarzenia w Waszyngtonie to wewnętrzna sprawa Stanów Zjednoczonych, które są państwem demokratycznym i praworządnym. Władza zależy od woli wyborców, a nad bezpieczeństwem państwa i obywateli czuwają powołane do tego służby. Polska wierzy w siłę amerykańskiej demokracji.
Za pośrednictwem Tweettera wydarzenia na Kapitolu też skomentował prezydent Republiki Francuskiej, mówiąc do Amerykanów – po angielsku – ze swojego biura w Pałacu Elizejskim w krótkim załączniku video:
„To, co wydarzyło się dzisiaj w Waszyngtonie, z pewnością nie jest [tylko] amerykańskie”.
„Nie poddamy się przemocy ze strony nielicznych, którzy chcą kwestionować demokrację”
„Kiedy w jednej z najstarszych demokracji na świecie zwolennicy urzędującego prezydenta kwestionują z użyciem przemocy prawomocne wyniki wyborów, to jest to sprawa uniwersalna.”
„To był nasz wybór od kilku stuleci: godność człowieka, pokój, szacunek dla innych, przede wszystkim uznanie wolności, która jest dziś zagrożona w naszych demokracjach”,
„Chcę powiedzieć, że wierzymy w siłę amerykańskiej demokracji. Chcę powiedzieć o naszej przyjaźni z narodem i amerykańską demokracją. Chcę powiedzieć o naszej wspólnej walce o to, aby nasze demokracje stały się silniejsze od tej chwili, którą wszyscy dzisiaj przeżywamy”.
Tweet pojawił się w sieci o 2:51 nad ranem, 7 stycznia. Prawie 3 min. wystąpienie Emmanuela Macrona miało 3,2 mln wyświetleń (8 stycznia, godz. 15:35).
Ile osób przeczytało frazesy Andrzeja Dudy – nie wiem. Jego trzy banalne zdania – po polsku – pojawiły się w sieci 8 godzin po angielskich słowach Emanuela Macrona.
Przeczytałem te pozbawione treści zdania kilkakrotnie, szczególnie pierwsze. Przypomniało mi pewne ważne, przełomowe wydarzenie sprzed 45 lat, gdy w podpisanym w Helsinkach dokumencie (Akt Końcowy Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie) znalazły się, po raz pierwszy w dziejach kontynentu (zwłaszcza jego wschodniej części), zobowiązania do przestrzegania praw i wolności człowieka. Od tej chwili, jako wartości uniwersalne, przestały być sprawą wewnętrzną poszczególnych państw: Francji, USA, ZSRR i 32 innych państw, wśród nich – ówczesnej Polski.
Nawet, jeśli by się chciało odwrócić bieg historii.
(pr)