Główny zastępca min. Ziobro od prokuratury, Bogdan Święczkowski, pod koniec października wdrożył retorsje wobec Holandii za to, że nie wydała Polsce przestępcy. Tym sposobem wybraliśmy sobie za przeciwnika państwo z wymiarem sprawiedliwości na najwyższym europejskim poziomie, a w dodatku kraj, w którym trwa spektakularny proces związany z zestrzeleniem nad Ukrainą samolotu MH17. By było ciekawiej, dwa tygodnie wcześniej pani prezes SN Manowska spotkała się z ambasadorem Holandii (jak wynika z komunikatu, spotkanie upłynęło w dobrej atmosferze). Co myśleć o tej sprawie z Niderlandami (rzeczywistej, nie tej z tej „Potopu” z Zagłobą w roli ofiarodawcy)? Gra na dwa instrumenty? Sumowanie plusa z minusem?
Rzecznik Praw Obywatelskich do dziś nie został wybrany. PiS, zamiast wskazać porządnego kandydata, woli podważać uprawnienia Adama Bodnara, który tę funkcję pełni, jak wszyscy poprzednicy – z braku precyzyjnych zapisów – do dnia wyboru nowego. W obecnej sytuacji wątpić należy, by Trybunał Julii Przyłębskiej zdecydował się na jakikolwiek wyrok w tej sprawie. Dlaczego o tym wzmiankuję? Ano gdyby nie to, że amerykańska konstytucja jasno podaje, do kiedy urzęduje „stary” prezydent, Donald Trump nigdy by nie opuścił Białego Domu.
Z oświadczenia TVP wynika, że władze spółki nie wnioskowały o ochronę dla swego szefa. Czyżby więc sam p. Kurski poprosił o to jako zwykły obywatel? Jeśli nie, powinien – w ramach aktu obywatelskiego nieposłuszeństwa – zlekceważyć narzuconych mu siłą agentów SOP. I bronić się sam. Jak prawda.
Yonville to mieścina z powieści Flauberta, w której zamieszkała jej bohaterka, Emma. Jedną z osób tam przez nią poznanych był młody prawnik, początkujący pisarz notarialny, Leon Dupuis – nawiązał się romans… Reszta jest w książce, z powodu której w roku 1857 doszło do procesu karnego, zakończonego uniewinnieniem autora. A gdyby wtedy zapadł inny wyrok, jaki byłby los „Pani Bovary”? To pytanie z gatunku nieprzedawnionych.
W Ameryce społeczeństwo jest tak zorganizowane, że może dać sobie radę bez niczyjej pomocy. (…) Wybory prezydenckie są więc powodem poruszenia, ale nie ruiny – to z „Demokracji w Ameryce”. I jeszcze jeden cytat z tego dzieła: Natychmiast jednak po ogłoszeniu wyników gorączka słabnie, wszystko się uspokaja i rzeka, przed chwilą występująca z brzegów, spokojnie powraca do swego łożyska. To było o Stanach z pierwszych dekad XIX wieku. Jak będzie teraz, niemal dwieście lat po tym opisie? Tak jak napisał Tocqueville czy tak jak chce Trump?
Niestety, prestiż KUL jest nieustannie trwoniony. Niezmożenie pracuje nad tym profesor tej uczelni – minister Czarnek, ale teraz nie będzie o nim, tylko o jego doradcy. Otóż urzędnik ów, prof. Skrzydlewski, były pracownik Katedry Metafizyki KUL, stwierdził, że uczestnicy manifestacji nie są Polakami. Ponieważ nie wyjaśnił, czy utracili ów przymiot z racji udziału w protestach, czy może przybyli z innych krajów – jego wywód jest dalece niepełny i wymaga uzupełnienia. A może, metafizycznie sprawę ujmując, przybyli spoza Ziemi? Na przykład z Marsa.
Angielski parlamentarzysta nie może w debacie używać wobec innych posłów takich słów jak np. „niegodny zaufania”, „krwiożerczy”, „tchórzliwy”. Przypuszczam również, że – tym bardziej! – nie może ich nazwać przestępcami. Tyle o zwyczajach znad Tamizy… A jak jest u nas? Co za pytanie?! Oni tam nie doświadczyli zaborów.
Marian Sworzeń
prawnik, pisarz, członek PEN Clubu – autor książki „Czarna ikona – Biełomor. Kanał Białomorski. Dzieje. Ludzie. Słowa” i zamieszczonego w najnowszym „Przeglądzie Politycznym” (nr 162/2020) eseju „Z powodu wyrazów” poświęconego życiu i dziełu Victora Klemperera