P. Rachtan: Z Brudnej Księgi wojny obozu Prawa i Sprawiedliwości z Trybunałem Konstytucyjnym

0
(0)

My nie publikujemy, ale oni też nie wykonywali wyroków!

Tak mówią przedstawiciele obozu rządowego. Jest to przykład i łgarstwa, i przeinaczenia. Kłamstwo polega na tym, że brak publikacji wyroku, co nakazuje bezpośrednio konstytucja, a nie ustawa, którą dowolna koalicja może dowolnie zmienić, nie jest niewykonaniem wyroku tylko złamaniem ustawy zasadniczej, a to jest poważne przestępstwo. Gdy ktoś tego nie wie, albo nie chce pamiętać, to niech przeczyta artykuł 190 konstytucji:

  1. Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne.
  2. Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawach wymienionych w art. 188 podlegają niezwłocznemu ogłoszeniu w organie urzędowym, w którym akt normatywny był ogłoszony. Jeżeli akt nie był ogłoszony, orzeczenie ogłasza się w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej „Monitor Polski”.
  3. Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego wchodzi w życie z dniem ogłoszenia,

Wyroki „podlegają ogłoszeniu”. One nie podlegają roztrząsaniu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów przez szefową tej kancelarii, ani przez jej zwierzchniczkę, ani nawet przez Ministra Sprawiedliwości – one podlegają ogłoszeniu, czyli muszą zostać ogłoszone. Czy tu jest pole na kompromis? Rządowe Centrum Legislacji – na zlecenie premier Szydło – ma ogłosić pół wyroku, w ramach „dobrego kompromisu”? Którą połówkę? No toż to idiotyzm, nie podlegający debacie!

Zaś wyroki muszą być wykonane, aleć nie przez Trybunał! Trybunał Konstytucyjny nie dysponuje żadnymi instrumentami prawnymi pozwalającymi mu wykonać własne orzeczenia czy też władczo wpłynąć na powołane do tego organy, by to one orzeczenia wykonały.

Postulaty, by Trybunał Konstytucyjny intensywniej zajął się „niewykonanymi orzeczeniami” dowodzą nieznajomości Konstytucji i roli Trybunału Konstytucyjnego w systemie ustrojowym państwa polskiego. A wykonanie należy do władzy ustawodawczej w pierwszej kolejności. To ona – Sejm, Senat otrzymuje wyroki, kwestionujące konstytucyjność rozwiązań prawnych i ona musi naprawić swoje błędy. Trybunał jest w pewnym sensie rzeczoznawcą, który wskazuje mechanikowi śrubki do wymiany. I Trybunał nie może być obwiniany za opieszałość parlamentarzystów, którzy często przypominają sobie w ostatniej chwili, tuż przed upływem wskazanej w wyroku daty o konieczności nowelizacji jakiegoś przepisu i nerwowo łatają swój błąd, ale w takim pośpiechu, że popełniają kolejne, albo – co jeszcze jest gorsze – pod pretekstem nowelizacji aplikują rozwiązania sprzeczne z duchem wyroku. Tak stało się ostatnio z tzw. inwigilacyjną ustawą o policji, która jest już przedmiotem zainteresowania Komisji Weneckiej.

PO zawłaszczyła Trybunał i nie dopuszcza innych sił politycznych

To doprawdy żałosne kłamstwo, owo rzekome „zawłaszczenie Trybunału przez PO”.

W związku z powtarzającymi się zarzutami o „upolitycznieniu” Trybunału Konstytucyjnego, czy też jego „zawłaszczeniu przez PO”, należy stwierdzić – napisało w swoim wyjaśnieniu Biuro TK, – że liczba kandydatów na sędziów Trybunału Konstytucyjnego, zgłaszanych przez poszczególne partie jest pochodną kolejnych większości parlamentarnych. W przypadku sędziów wybranych przez Sejm od połowy 2007 r., jest to wynik ośmioletnich rządów Platformy Obywatelskiej, wynikających z woli wyborców wyrażonej dwukrotnie w wyborach powszechnych. Część sędziów TK została zresztą wybrana również głosami ówczesnej opozycji (w tym – Prawa i Sprawiedliwości), która nie podważała merytorycznych kwalifikacji kandydatów do zasiadania w Trybunale Konstytucyjnym.

Sędziowie TK są osobami powszechnie znanymi, o uznanym dorobku zawodowym w wielu dziedzinach. Ich osobista znajomość z wieloma ludźmi, w tym aktywnymi w sferze naukowej, kulturalnej czy politycznej nie jest niczym dziwnym ani niewłaściwym. Tego rodzaju koneksje nie oznaczają jednak podatności sędziów TK na jakiekolwiek „sugestie” polityków i − jak dotąd − w Trybunale Konstytucyjnym przyjęta była zasada, że „nikt nie jest sędzią którejś partii”, a sympatie polityczne zostają „za drzwiami Trybunału”. Dzielenie sędziów, teraz albo w przyszłości, na „sędziów władzy” i „sędziów opozycji” jest wynikiem fundamentalnego nieporozumienia.

How useful was this post?

Click on a star to rate it!

Average rating 0 / 5. Vote count: 0

No votes so far! Be the first to rate this post.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

wp-puzzle.com logo

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
sedzia_dredd

Co za bzdury. TK uznał tylko że art. 137 (dotyczący terminu zgłaszania kandydatów na sedziów jest zgodny z konstytucją. Nie ma w sentencji nic innego. A do tego TK nie może innym organom nakazywać określonego zachowania w wyrokach dotyczących abstrakcyjnej zgodności norm ustawy z konstytucją. Pan Rachtan jak zwykle bzdury pisze.