Budapeszt, Oksford, Wilno
Trybunał zaczął izolować się od świata. Początkowo więzi podtrzymywano za pośrednictwem Lecha Morawskiego, dublera sędziego, który zmarł wprawdzie w lipcu br., jednak ze względu na formę i treść jego wystąpień trzeba o nich pamiętać, tym bardziej, że Trybunał Konstytucyjny nie odciął się od nich.
W lutym 2017 na spotkaniu Prezesów Sądów Konstytucyjnych Państw Grupy Wyszehradzkiej i w trakcie organizowanej z tej okazji przez Sąd Konstytucyjny Węgier konferencji w Budapeszcie prof. dr Lech Morawski wygłosił referat pt. „Ochrona tożsamości konstytucyjnej w Unii Europejskiej – rola sądów konstytucyjnych”.
Na stronie internetowej Trybunału Konstytucyjnego opublikowano „nieznacznie skróconą wersję”. Pavel Rychetský, od 2003 roku prezes Sądu Konstytucyjnego Republiki Czeskiej w wywiadzie dla Deutsche Welle tak o tym wystąpieniu mówił: […] profesor Lech Morawski. Zakładałem, że albo będzie całkiem neutralny, albo będzie starał się nas przekonać, że sytuacja w Polsce nie jest wcale aż tak alarmująca, właściwie wszystko jest w porządku i nie tylko zachowywane są zasady demokracji, ale i państwa prawa. Było dokładnie na odwrót. […] Najpierw scharakteryzował sytuację w Polsce słowami, że w Polsce jest wojna. Już to mną wstrząsnęło. Potem wyjaśnił, że to wojna między patriotami po jednej stronie, a zdrajcami i kolaborantami z drugiej. Właściwie było to nienawistne wystąpienie. Usłyszałem od niego także, że Trybunałowi Konstytucyjnemu nie wolno przedstawiać interpretacji konstytucji. Że konstytucja nie należy do Trybunału, lecz do całego narodu. To mi przypomniało czasy Josifa Wisarionowicza Stalina. Krótko mówiąc: jest ewidentne, że kiedy w państwach nazywanych liberalnymi demokracjami zaczynają się pojawiać rysy autorytaryzmu, wówczas autokraci w pierwszym rzędzie starają się ograniczyć w jakiś sposób tę trzecią władzę w państwie, która ma bronić praw i swobód obywateli. [Monitor zwrócił się 10 czerwca do Sądu Konstytucyjnego Węgier o udostępnienie faktycznie wygłoszonej w Budapeszcie wersji wypowiedzi prof. Morawskiego. 12 czerwca otrzymał odpowiedź odmowną].
Jeszcze większy skandal wywołał Lech Morawski w maju w Oksfordzie, gdzie 9 maja odbyło się sympozjum, którego celem była teoretyczna refleksja nad kontrowersyjnymi wydarzeniami wokół polskiego Trybunału Konstytucyjnego, które miały miejsce od połowy 2015 r.
Wystąpienie Lecha Morawskiego, sędziego – dublera Trybunału Konstytucyjnego wywołało konsternację. Monitor Konstytucyjny przedstawił pełny zapis video trzech paneli. Poczynając od 47 minuty nagrania L. Morawski – uważający się i uważany przez władzę polityczną za sędziego Trybunału pełną gębą – mówił po angielsku:
„The reforms implemented by the Polish government are main at fighting of all-embracing corruption in Poland. The corruption which ruins my country. The corruption in which are involved top politicians, top lawyers, judges, among others judges of Supreme Court, of Constitutional Tribunal. Maybe very strong words but we can give undisputed evidences”
W zasadzie nie interesuje mnie, czy Lech Morawski wypowiedział te pochopne zarzuty pod wpływem chwili, emocji czy z innych przyczyn. Słowa padły. I teraz trzeba zachować się konsekwentnie i rozstrzygnąć: czy L. Morawski kłamał, bo nie przedstawił żadnych dowodów na oskarżenie sędziów obu sądów o korupcję, czy – w innym miejscu – kłamie Trybunał, zaprzeczając, że prof. Morawski reprezentował rząd polski. Bo przecież w opublikowanym tekście pisał:
„The government defends the right of Poles to preserve their national identity and political and economic sovereignty, and it declares a war on widespread corruption. The opposition is willing to sacrifice ur national identity and sovereignty for the sake of closer integration with the EU and maintain the status quo in economic affairs but contrary to Dworkin, I do not see any possibility of reaching a consensus.
Finally, in my opinion, the main problem in Poland is that the opposition acts as if the Tribunal was the owner of the Constitution and the exclusive right to decide about its meaning. I strongly reject such a position.”
Były to słowa gorącego obrońcy rządu i twardego przeciwnika opozycji.
We wrześniu br. w Wilnie odbył się 4 Kongres Światowej Konferencji Sądownictwa Konstytucyjnego (WCCJ – World Conference on Constitutional Justice), wielka impreza, mająca ogromne znaczenie dla środowiska sądów konstytucyjnych i konstytucjonalistów. Nie dla polskiego, przejętego przez środowisko Prawa i Sprawiedliwości Trybunału: wśród delegacji sądów i trybunałów konstytucyjnych ze wszystkich kontynentów zabrakło bowiem oficjalnych przedstawicieli polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Nie było ich w Wilnie mianowicie z powodu nawału zajęć, które uniemożliwiają udział, tak mniej więcej uzasadniła odmowę przyjazdu zarządzająca Trybunałem sędzia mgr Julia Przyłębska w liście do profesora Dainiusa Žalimasa, prezesa litewskiego Sądu Konstytucyjnego i gospodarza tego wydarzenia.
Zważywszy temat Kongresu – trudno się dziwić: „Państwo prawa a sądownictwo konstytucyjne we współczesnym świecie”.
Co za bzdury. TK uznał tylko że art. 137 (dotyczący terminu zgłaszania kandydatów na sedziów jest zgodny z konstytucją. Nie ma w sentencji nic innego. A do tego TK nie może innym organom nakazywać określonego zachowania w wyrokach dotyczących abstrakcyjnej zgodności norm ustawy z konstytucją. Pan Rachtan jak zwykle bzdury pisze.
Szanowny, wyrok w sprawie K 34/15 z dnia 3 grudnia 2015 w punkcie 8 stwierdza: 8. Art. 137 ustawy powołanej w punkcie 1: a) jest zgodny z art. 112 Konstytucji oraz nie jest niezgodny z art. 62 ust. 1 i art. 197 Konstytucji, b) w zakresie, w jakim dotyczy sędziów Trybunału, których kadencja upływa 6 listopada 2015 r., jest zgodny z art. 194 ust. 1 Konstytucji, c) w zakresie, w jakim dotyczy sędziów Trybunału, których kadencja upływa odpowiednio 2 i 8 grudnia 2015 r., jest niezgodny z art. 194 ust. 1 Konstytucji. Całą sentencję można przeczytać pod adresem: http://ipo.trybunal.gov.pl/ipo/Sprawa?cid=1&dokument=13053&sprawa=16426 Jeśli… Czytaj więcej »