Późnym wieczorem 12 września, tak jak sędzia Beata Morawiec oczekiwała, jej immunitet sędziowski został – na wniosek prokuratury – przez Adama Rafała Tomczyńskiego w Izbie Dyscyplinarnej uchylony. Sędzia Morawiec została jednocześnie zawieszona a jej zarobki obniżone do 50%.
A. Tomczyński nie uwzględnił żadnego z wniosków dowodowych obrońców, rozprawa odbywała się przy drzwiach zamkniętych dla mediów i publiczności.
Postanowienie Izby Dyscyplinarnej oznacza, że odrzuciła ona w ten sposób Postanowienie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, czego konsekwencje pewnie wkrótce państwo polskie odczuje.
To ponure wydarzenie miało zapewne zatrwożyć sędziów, upokorzyć i zamknąć im usta. Sądząc po pierwszych reakcjach – patrz komentarze na FB np. na profilu Wolne Sądy – władze grubo się mylą.
Poczekajmy także na reakcje świata – prawniczego i politycznego, również w Europie, gdzie od dziś Polska będzie miała bardziej pod górkę. Okazać się może, i jest to bardziej prawdopodobne dzisiejszego wieczoru niż ranka, że koszt upokorzenia sędzi Beaty Morawiec i mściwej satysfakcji ministra sprawiedliwości będzie bardzo dotkliwy dla dopiero co zrekonstruowanego rządu.
A może właśnie o to chodziło, by pokazać politykom, mającym się za demiurgów, granice ich władzy?
Na razie myślmy o sędzi Beacie Morawiec i o tym, jak ją wesprzeć, a z nią – całe niepokorne środowisko sędziów, prokuratorów i wszystkich przeciwników rujnowania państwa.
I jak zapobiec wyciąganiu przez Tomczyńskiego i jemu podobnych kolejnych cegieł z budowli, jaką jest wspólne państwo.
Piotr Rachtan