„Rejsy po gospodarce” Piątek 11.09.2020 (ale już w środę, bo nie mogłem powstrzymać śmiechu).
Jeśli chodzi o drób, to do tej pory śmieszył mnie tylko „Indyk” Mrożka. Jednak żyjemy przecież w świecie przenikniętym informatyką i algorytmami.
Skoro jest inteligencja sztuczna, to trzeba pogodzić się, że z pewnością istnieje także sztuczna głupota i stan pośredni pomiędzy nimi – sztuczna półinteligencja. Z tą pierwszą wiążemy pewne nadzieje, że może poprawi nam byt i uwolni od różnych uciążliwych zajęć, zapobiegnie skutkom naturalnego nieuctwa i (oby, oby) sklerozy. O sztucznej głupocie na razie cisza, co najwyżej niektórzy wspominają o niej unikając jak ognia obraźliwego rzeczownika i mówią o niedostatkach sztucznej inteligencji, jej niedostatecznym rozwoju itp. Głupota zatem pozostaje, jak dotąd, bytem niemal całkiem naturalnym i w tej postaci radzi sobie naprawdę nieźle, „sztucznością” wspomagać się nie musi. Ale półinteligencja w wersji „artificial” już się tu i ówdzie ujawnia.
Na przykład takowej trafiłem całkiem przypadkowo. Zaczęło się jednak od jej postaci naturalnej. Pewna pani z tzw. kadr (och, przepraszam z działu HRM – czyli Human Resources Management) zażyczyła sobie nostryfikacji dyplomu doktorskiego obywatela Turcji, który nieopacznie wygrał konkurs na polskiej uczelni. Ponieważ ów nieszczęśnik doktoryzował się z dyscypliny, która w nowej klasyfikacji nauk MNiSzW zniknęła z rejestru, sprawa zaczęła się gmatwać i wszyscy odpychali ją od siebie jak najdalej. Obserwując całkiem z boku perypetie młodego człowieka, z czystej ciekawości wpisałem do przeglądarki hasło „nostryfikacja doktoratu z Turcji”. I tu zadziałała sztuczna inteligencja – natychmiast zostałem odesłany do stosownych przepisów (słynna Ustawa 2.0), gdzie wyczytałem, że dyplomy wydane w krajach należących do UE, EFTA i OECD uznawane są automatycznie. Byłem pewien, że Turcja do OECD należy, ale na wszelki wypadek postanowiłem sprawdzić. Otworzyłem w internecie (przez przypadek) stronę https://pl.qwe.wiki/wiki/OECD, która jest prawdopodobnie „wiernym” tłumaczeniem anglojęzycznej strony Wikipedii. I co widzę! W spisie alfabetycznym państw założycielskich tej organizacji pomiędzy Szwajcarią, a Zjednoczonym Królestwem, gdzie jest niewątpliwie miejsce Turcji, stoi napisane „indyk”. Nieco skonfundowany patrzę na zamieszczony obok spis państw z ich flagami. Przy czerwonej fladze z białym półksiężycem i gwiazdą także figuruje „indyk”. Jak się na niego kliknie wskakujemy na stronę „Indyk – Turkey”, gdzie stoi napisane: „Ten artykuł jest o tym kraju. Dla ptaków, zobacz Turcja (ptak)”.
Wtedy zrozumiałem dlaczego pani z HR nie zakwalifikowała Turcji do państw, których dyplomy nie muszą być nostryfikowane. Dyplom z „indyka” byłby wg niej w porządku, ale Turcji w spisie przecież brakowało.
Program tłumaczący odpowiedzialny za stronę niewątpliwie należy uznać za przykład sztucznej półinteligencji (głupoty nie, bo w końcu pozostałe nazwy przetłumaczył poprawnie). Pani z biura bystrością się też nie wykazała i było to w jej wykonaniu na pewno bardzo naturalne nieskażone działaniem informatycznych algorytmów. Synergiczny efekt dwóch typów półinteligencji sprawił, że kilka osób spędziło sporo godzin na rozmowach i dyskusjach dotyczących procedur i sposobów uznania doktoratu, który uznanym winien być bez wszelkich ceregieli.
Morał: jeśli mamy cień podejrzenia, że spotykamy na swej drodze jakikolwiek przejaw sztucznej lub naturalnej półinteligencji, nie wierzmy ich opiniom – sprawdzajmy samodzielnie. Zaoszczędzimy sobie i innym sporo czasu.
Piotr Dominiak
Felieton opublikowany na profilu FB Autora
*Autor – ekonomista, prof. dr hab., pracuje na Wydziale Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej