Stambuł ma przejść do niebytu, konwencję w nim podpisaną należy pilnie wypowiedzieć… Głosy w tej sprawie, tak żywe przed miesiącem, chwilowo ucichły… Wiadomo, że Mario Levi napisał książkę „Stambuł był baśnią”, w której opowiada o XX-wiecznej historii miasta. Nasza sprawa, trochę późniejsza, pochodzi z XXI wieku. I pewno też zostanie opisana. W jakiej konwencji, tego nie wiem… Na razie zostaliśmy przymuszeni do słuchania ministerialnych wystąpień dalekich od wczucia się w powagę międzynarodowo zaakceptowanej umowy. Nazwiska? Moląg, Emilewicz, Ziobro.
Prawica przed wojną z lubością rozprawiała o masonach i Żydach. Obecnie na bojowych proporcach jej ideowych spadkobierców zawisło słowo „LGTB”. Tylko czekać, jak w Toruniu – za państwowe pieniądze – zostanie utworzona katedra badań nad tym ruchem. Pod patronatem Andrzeja Dudy, co oczywista… Bo to nie jest tak, że wszystkie słowa ulatują. Właśnie nie te… Zbyt wielka była ich waga, zostały wypowiedziane publicznie przy staraniach o najwyższy urząd w państwie. Dlatego nie ulatują. Zostają. Verba manent…
Aut ci u nas dostatek, co pokazuje niedawny wypadek z udziałem byłego wiceszefa MSW, który, choć nie urzęduje, nadal jeździ służbowym BMW. Stwierdzam tylko, nie narzekam… Z pewnością – po wyprodukowaniu polskich aut elektrycznych – p. Zieliński z pobudek patriotycznych natychmiast poprosi o zmianę pojazdu, a poza tym mamy postęp w motoryzacji. W związku z tym przedkładam coś dla refleksji… Stanisław Grabski, minister gabinetu obalonego przez zamach majowy, tak wspomniał wydarzenie, w którym uczestniczył: „Prezydent Wojciechowski wraz z Radą Ministrów opuścił Belweder. Mieliśmy do dyspozycji tylko jeden samochód. Więc szliśmy wszyscy piechotą„. Jeden samochód?! Piechotą?! Toż to niewiarygodne! Słyszę, jak kroczy wielki śmiech.
Dekoncentracja mediów to nowy pomysł rządzących. Jest to wzorcowa ilustracja tezy lorda Actona sprzed ponad półtora wieku, że dzieje ludzkości to nieustanne ataki na wolność. Jednym z tłumaczy esejów Actona – wydanych przez krakowski „Znak” (1995) – była Anna Gowin. Losy nowej ustawy zależą obecnie od poparcia partii pod wodzą krakowskiego posła – Jarosława Gowina. Niezły paradoks…
Europejski trybunał niebawem wyda orzeczenie w fundamentalnej sprawie statusu nowych izb polskiego Sądu Najwyższego. Data rozpoczęcia dwudniowego posiedzenia TSUE – 22 września – jest łatwa do zapamiętania: to dzień równonocy, koniec lata i początek jesieni, Słońce przechodzi wtedy przez punkt Wagi. Czyżby prawnicza symbolika? A jakaż by inna…
Ktoś, kto oglądał w TVP relację z gdańskich uroczystości 40–lecia Porozumień Sierpniowych, ten zobaczył, owszem, mignięcie twarzy Wałęsy, ale jego samego nie usłyszał – obszernie za to mówili inni. Ponieważ już wcześniej przywołałem pamiętniki Grabskiego, zrobię to ponownie. Jest luty 1938 roku. „W dwudziestą rocznicę bitwy pod Rarańczą […] – naczelne władze wojskowe zorganizowały w kraju obchody, nie zapraszając na żaden z nich Hallera. Radio dało tego dnia jakoby odtworzenie tej bitwy. Przytaczane były w słuchowisku tym wydawane przez dowódcę brygady rozkazy, ale nazwisko Hallera nie było ani razu wymienione”. Jest więc widoczna, a raczej słyszalna, kontynuacja tradycji.
Marian Sworzeń
prawnik, pisarz, członek PEN Clubu – autor książek „Dezyderata. Dzieje utworu, który stał się legendą”, „Opis krainy Gog”, „Czarna ikona – Biełomor. Kanał Białomorski. Dzieje. Ludzie. Słowa”.