Wbrew tytułowi sprawa jest poważna. W Polsce Anno Domini 2020, gdzie od ponad 4 lat miłościwie panującym Prokuratorem Generalnym jest Zbigniew Ziobro, prokuratura po pokonaniu pewnych trudności (sąd dyscyplinarny złożony z prokuratorów nie wyraził zgody na uchylenie immunitetu) uzyskała od izby dyscyplinarnej to, czego żądała. Funkcjonariusze podlegli Zbigniewowi Ziobrze i bezwzględnie mu posłuszni będą mogli oskarżyć Józefa Gacka, prokuratora. ( https://oko.press/beda-scigac-prokuratora-ktory-nie-chcial-stawiac-zarzutow-za-smolensk/ ). Nie za jazdę po alkoholu, nie za bicie żony, nie za przyjmowanie łapówek i nie za kradzieże sklepowe.
Będą mogli go oskarżyć o to, że jako prokurator nie potraktował w specjalny i uprzywilejowany sposób zawiadomienia złożonego kilka lat temu przez ważnego polityka ówczesnej opozycji, a dziś jeszcze ważniejszego polityka tych co teraz rządzą.
Sprawozdawcą w sprawie prokuratora Gacka był Adam Tomczyński. Człowiek, który przed powołaniem do izby dyscyplinarnej otwarcie i wielokrotnie manifestował swoje poparcie dla polityków obecnie sprawujących rządy w Polsce.
https://natemat.pl/251991,nowy-sedzia-sn-i-polityczne-wpisy-adam-tomczynski-agituje-za-PiS#
Na wielu osobach duże wrażenie zrobiły zdjęcia sędziów Trzech Izb Sądu Najwyższego obradujących w dniu 23 stycznia w największej sali SN. Fioletowe rękawy, kołnierze i żaboty dodawały sędziom dostojeństwa i takiej szczególnej powagi. W takim celu, w końcu, zaprojektowano strój służbowy sędziów SN.
Gdy jednak te godnie prezentujące się togi założą osoby niebędące sędziami sprawa wygląda zupełnie inaczej. Groteskowo i tragicznie zarazem. Nie znam gustów muzycznych państwa z izby dyscyplinarnej, ale chciałbym im przypomnieć pewną historię. Będzie to opowieść o dwóch takich, co udawali że śpiewają.
Fabrice Morvan i Robert Pilatus – czyli duet Milli Vanilli, święcący wielkie sukcesy w 1989 roku i przez część 1990. Dlaczego o nich piszę? Bo nieodparcie przypominają mi państwa z izby dyscyplinarnej. Rzucające się w oczy stroje, sprawne poruszanie się na scenie, pewność siebie bijąca z nich przy kolejnych wywiadach. Dość szybko okazało się, że ani Fabrice ani Robert nie śpiewają. Z tej prostej przyczyny, że nie potrafią. Oni tylko robili dobre wrażenie, sporo szumu i mniej lub bardziej sprawnie poruszali ustami. Smutno się to dla nich skończyło. Raptem rok po odebraniu nagrody Grammy odcinali ostatnie kupony od gasnącej sławy w pożałowania godnych reklamach.
„Wokalistom” z Milli Vanilli można nawet do pewnego stopnia współczuć. Będąc bez środków do życia i pomysłu na siebie dali się namówić (i wykorzystać) przebiegłemu producentowi na udział w maskaradzie.
Państwa udających sędziów SN i przy okazji krzywdzących porządnych ludzi żałować nie można. Świadomie wzięli udział w politycznym zamachu na Sąd Najwyższy. Na razie show trwa, ale nie wiem, czy za jakiś czas ktoś pana Tomczyńskiego i jego kolegów zaangażuje do reklamy gumy do żucia czy czegokolwiek innego. Naprawdę nie wiem.
*Autor: Sędzia praktyk, od kilkunastu lat orzekający w sprawach karnych. Przywiązany do własnej niezawisłości i zapisanej w Konstytucji niezależności sądów. Członek Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.