W dniu 12 września 2017 r. Sąd Najwyższy rozpoznawał zagadnienie prawne przedstawione przez Sąd Apelacyjny w Warszawie odnośnie do możliwości badania w postępowaniu cywilnym (przez sądy powszechne i SN) prawidłowości umocowania osoby fizycznej, objętej aktem jej powołania na wolne stanowisko Prezesa Trybunału Konstytucyjnego, do dokonywania czynności procesowych za (w imieniu) Prezesa TK, który występuje w sprawie cywilnej w charakterze strony (uczestnika postępowania).
Podłożem takiej decyzji było przekonanie Sądu Najwyższego o tym, że oba pytania prawne sformułowane przez Sąd Apelacyjny w sentencji postanowienia z 8 lutego br. nie wyczerpują wszystkich koniecznych przesłanek, aby mogły zostać zakwalifikowane jako „zagadnienie prawne budzące poważne wątpliwości” w rozumieniu art. 390 § 1 k.p.c. Jedną z przesłanek warunkujących możliwość udzielenia przez Sąd Najwyższy odpowiedzi na pytanie prawne sądu odwoławczego (zadane w konkretnej sprawie) jest istnienie ścisłej zależności między rozstrzygnięciem problemu prawnego przedstawionego przez sąd drugiej instancji a wynikiem sprawy. Chodzi o to, że zagadnienie prawne, które zostaje Sądowi Najwyższemu przedstawione do rozstrzygnięcia w toku rozpoznawania przez sąd drugiej instancji konkretnej sprawy cywilnej (taki właśnie przypadek miał miejsce w omawianej sprawie) musi pozostawać w bezpośrednim związku z rozstrzygnięciem kończącym sprawę. Inaczej mówiąc, zagadnienie prawne (w rozumieniu art. 390 § 1 k.p.c.), otwierające Sądowi Najwyższemu możliwość podjęcia uchwały odnośnie do danego problemu jurydycznego, występuje tylko wówczas, gdy udzielenie odpowiedzi na pytanie prawne sądu odwoławczego okaże się niezbędne dla wydania przez ten sąd orzeczenia kończącego spór sądowy.
Sąd Najwyższy przypomniał, że zgodnie z przepisami Kodeksu postępowania cywilnego zdolność sądową mają tylko osoby fizyczne (jednostki ludzkie), jak również osoby prawne oraz inne jednostki organizacyjne nieposiadające osobowości prawnej. Tymczasem analiza przepisów ustrojowych oraz procesowych prowadzi do oczywistych konkluzji, zgodnie z którymi „Prezes TK” (podobnie zresztą jak Prezydent RP) nie posiada zdolności sądowej ani procesowej, co oznacza, że z udziałem tego podmiotu (organu władzy) nie może się toczyć jakiekolwiek postępowanie cywilne. Najkrócej mówiąc, skoro wniosek (pismo procesowe), który spowodował wszczęcie (w listopadzie 2016 r.) postępowania w sprawie, w której Sąd Apelacyjny przedstawił Sądowi Najwyższemu zagadnienie prawne do rozstrzygnięcia, został złożony przez „Prezesa TK”, czyli przez podmiot (organ) w ogóle nieposiadający zdolności do bycia stroną (uczestnikiem) jakiegokolwiek postępowania cywilnego, to taki wniosek nie powinien (nie może) być merytorycznie rozpoznany i podlega odrzuceniu jako pismo złożone przez podmiot niezdolny do udziału w postępowaniu cywilnym.