Tak się akurat składa, że pamiętam – gdyż byłem wówczas na studiach prawniczych – debaty poprzedzające uchwalenie obecnie obowiązującej Konstytucji RP. Nie da się ukryć, że odczuwało się pewien dreszczyk emocji, zwłaszcza że było kilka konkurujących ze sobą projektów Konstytucji. Uczestniczyłem również w jednej z debat na uniwersytecie, w trakcie której ośmieliłem się zabrać głos krytyczny odnośnie – niezwykle popularnej wówczas – argumentacji promującej nową konstytucję.
W czasie wielu debat, sporów, czy wręcz kłótni pojawił się bardzo nośny argument. Zwolennicy uchwalenia konstytucji powoływali się m.in. na to, że społeczeństwo otrzyma nowoczesną konstytucję regulującą wiele zagadnień. Nie ma teraz znaczenia na czym ta nowoczesność miała polegać. Mnie zastanowiło to ciągłe powoływanie się na „nowoczesność” konstytucji.
Przypominam o tym, gdyż podobny argument pojawia się i teraz. Otóż, znowu jest mowa o tym, że społeczeństwo, naród potrzebuje nowej, nowoczesnej konstytucji. Nie chodzi o zmianę obecnie obowiązującej, lecz o uchwalenie nowej konstytucji. Wskazuje się, że formuła obecnie obowiązującej konstytucji już się wyczerpała. Według jej krytyków, dwadzieścia lat obowiązywania to wystarczający czas, aby podjąć decyzję o uchwaleniu zupełnie nowej konstytucji, która byłaby oczywiście nowoczesna.
W tym kontekście, mógłbym powiedzieć dokładnie to samo co w czasie debaty nad Konstytucją z 1997 roku. Argument o „nowoczesności” jest zupełnie nietrafiony. Wynika to stąd, że konstytucja, jako akt podstawowy, którego ewentualna zmiana, uchylenie jest obostrzone wieloma rygorami, ze swej istoty ma być aktem prawnym tworzonym na pokolenia. Jest to bowiem dokument szerokiego konsensu społecznego w zakresie kwestii zasadniczych, podstawowych, kardynalnych. Z tego też względu, zwykle jest to akt niezbyt obszerny. Na marginesie można dodać, że dziwią zarzuty, że obecna Konstytucja nie reguluje wszystkich kwestii, skoro jest to Konstytucja jedna z obszerniejszych, jakie wydała ludzkość.
Warto zauważyć, że to co jest bardzo nowoczesne w momencie jego zaistnienia, zwykle bardzo szybko się starzeje. Konstytucja nie może być takim dokumentem. To musi być akt prawny tworzony dla przyszłych pokoleń. Paradoksalne jest to, że obecnie obowiązująca Konstytucja w zakresie praw i obowiązków obywateli jest niezwykle obszerna i zawiera wszystkie istotne zagadnienia, które powinny się znaleźć w Konstytucji. Mimo to, pojawiły się zastrzeżenia, że pewnych zagadnień nie ma. Co więcej, obecna Konstytucja ma bardzo wyraźnie określone źródła prawa, a mimo to wskazano, że ponoć budzi to wątpliwości.
Prawda jest taka, że Konstytucja jaka by nie była, musi być po prostu przestrzegana. A to może być faktyczny problem dla niektórych osób.
Jeśli w ogóle dyskutować o Konstytucji, to tylko postępowej, a nie nowej, czy nowoczesnej. Wynika to stąd, że – jak powiedział Felix Lope De Vega Caprio – „postęp to znaczy lepsze, a nie tylko nowe”. Ale czy Polskę aktualnie stać na konstytucję postępową? Czy przyszedł na to czas?
Jeśli w ogóle dyskutować o Konstytucji, to tylko postępowej, a nie nowej, czy nowoczesnej. Wynika to stąd, że – jak powiedział Felix Lope De Vega Caprio – „postęp to znaczy lepsze, a nie tylko nowe”. Ale czy Polskę aktualnie stać na konstytucję postępową? Czy przyszedł na to czas?