Ustawy stanowią prawo powszechne dla wszystkich obywateli, ale ta powstała dla jednego. Idzie o niedawne zmiany prawa w Rosji – do tej pory prezydent mógł tam rządzić tylko przez dwie kadencje, teraz może przez trzy. Istotą nowelizacji nie było jednak wydłużenie czasu, ale przeciwnie – jego kompresja (dotychczasowych kadencji się nie wlicza). I chociaż czas wyborczy wyzerowano, ten zwykły biegnie po swojemu. Również na drogich zegarkach z kolekcji obywatela Putina.
Słowo „wieczność” w polskim prawie nie istnieje, są za to dwa wyrazy podobne – księgi wieczyste i użytkowanie wieczyste. O ile księgi mają się wciąż nieźle, o tyle użytkowanie nomen omen powoli odchodzi… w wieczność. Znosząca je ustawa z roku 2018, dała jeszcze trochę lat przejściowych, po upływie których owa instytucja ostatecznie zakończy swoją historię. A miała ją nie lada! Powstała jeszcze w antyku, kiedy to miasta z nadmiarem gruntów chętnie oddawały je obywatelom w zamian za czynsz, a ponieważ obu stronom zależało, by takie umowy trwały jak najdłużej, wymyślono dla nich dziwaczny termin funkcjonowania – 99 lat. Nazwa „użytkowanie wieczyste” broni się nawet dzisiaj – jest ono dłuższe od czasu, po którym zwykły śmiertelnik przenosi się do wieczności i tylko rok dzieli je od pełnego stulecia. A wiek, bez wątpienia, to karta w księdze wieczności.
Teoria prawa stroni od szczegółów, jej domeną są uogólnienia – z takim samym zapałem para się prawem plemiennym, jak i wielkimi systemami prawodawstwa. Ale bywa też, że dojrzałą refleksję nad prawem znajdziemy poza uczonymi podręcznikami – na przykład w dziełach mistyków. Oto słowa Simone Weil (zm. 1943): „Przepisy nie są nam dane, aby je praktykować, ale praktyka jest po to, byśmy zrozumieli przepisy. Są to gamy. Nie gra się Bacha, zanim nie ćwiczyło się gam. Ale nie ćwiczy się gamy dla samej gamy” (przekład Czesława Miłosza). Warto mieć na uwadze tę parabolę, w której zwykła kolejność rzeczy została misternie odwrócona, by wszystko znów znalazło swoje miejsce.
Autor wielu wybitnych powieści, Vladimir Nabokov, był synem prawnika i wnukiem ministra sprawiedliwości. Ojciec Nabokova, Władimir Nabokow, adwokat i deputowany do pierwszej Dumy – zginął w Berlinie w roku 1922, zasłaniając własnym ciałem emigracyjnego mówcę przed kulami zamachowców nasłanych przez bolszewików. Dziadek pisarza, Dmitrij, sprawował swój urząd, gdy Rosja w latach 70. XIX wieku przyjęła zreformowany system sądownictwa, z ławami przysięgłych włącznie. Taki właśnie sąd uniewinnił kobietę, która dokonała zamachu na gubernatora, a sędzia (Anatol Koni) ten werdykt zatwierdził, nie tracąc posady. Czytałem jego memuary („Ze wspomnień prawnika”, Czytelnik 1967), więc polecam je z czystym sercem. Zwłaszcza sędziom. Zwłaszcza teraz.
W mojej ocenie, aktualne wstrzymanie pracy sądów jest usprawiedliwione. Ponieważ jednak podobna sytuacja po roku 1945 nigdy nie miała miejsca, trudno z góry oczekiwać, że wszelkie związane z tym kwestie prawne same się rozwiążą – być może potrzebna będzie porządkująca je ustawa. Już teraz jest pewne, że wiele będzie zależało od sądów, do których wpłyną wnioski na tle różnorakich opóźnień wynikłych np. z odbywania kwarantanny, poddania się badaniom, trudności komunikacyjnych, niemożności powrotu do kraju, itp. Nieuniknioną częścią przywracania ogólnej normalności będzie więc przywracanie terminów sądowych. Bez szkody dla czasu. Ze zrozumieniem dla ludzi.
Actor rei forum sequitur – tak brzmi jeden z napisów na kolumnach Sądu Najwyższego, co oznacza „Powód idzie do sądu właściwego dla pozwanego”. Jest ich w sumie 82, wszystkie są dokładnie omówione w książce prof. Witolda Wołodkiewicza „Regulae iuris” (Beck 2006). Wybrałem tę właśnie inskrypcję z uwagi na słowo actor odnoszące się do strony inicjującej proces cywilny. W tym przywołaniu słowa wziętego z teatru nie ma ironii, ani zgryźliwości. Każdy proces jest niczym sztuka –ma swoją osnowę (przedmiot sporu), czas i miejsce, akty (kolejne rozprawy), stroje (togi) oraz postaci, wygłaszające swoje kwestie. Także akt końcowy – wyrok.
Marian Sworzeń
prawnik, pisarz, członek PEN Clubu – autor książek „Dezyderata. Dzieje utworu, który stał się legendą”, „Opis krainy Gog”, „Czarna ikona – Biełomor. Kanał Białomorski. Dzieje. Ludzie. Słowa”.
Od redakcji: na zdjęciu Simone Weil, 1921, Wikipedia.org