Rzecznik Praw Obywatelskich rozwiewa nadzieje nowych sędziów Sądu Najwyższego: można odsunąć ich od sprawy z powodu powołania przez neo-KRS, pisze w Archiwum Osiatyńskiego Maria Pankowska.
Pytania prawne do Trybunału Konstytucyjnego to wybieg nowych kadr Sądu Najwyższego, które szukają potwierdzenia swojego prawa do orzekania.
Jako pierwsi – 25 marca 2019 – po wsparcie do TK pod wodzą Julii Przyłębskiej zgłosili się trzej nowi sędziowie z Izby Cywilnej SN. Mieli badać skargę kasacyjną w sprawie cywilnej, ale strona postępowania chciała, by zostali z niego wyłączeni.
Powód był jasny: sędziowie trafili do SN poprzez uchwałę nowej KRS. A ważność tej uchwały zaskarżono do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który wstrzymał procedurę powołania i zadał pytanie Trybunałowi Sprawiedliwości UE.
Strony stwierdziły, że nie ma stuprocentowej pewności, czy sędziów w ogóle powołano do SN. Zatem wyroki przez nich wydane mogą być nieważne.
Kolejne pytania złożyli 17 maja 2019 sędziowie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. To nowy twór w ramach SN, którego rolą jest m.in. orzekanie o ważności wyborów. Sprawa, na kanwie której Izba zadała pytanie TK, dotyczyła odwołania Zbigniewa Ziobry od uchwały Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie.
Warszawska ORA usunęła kandydującego do SN adwokata z funkcji przewodniczącego zespołu wizytatorów, bo miał legitymizować „niekonstytucyjne zmiany w sądownictwie”. Gdy Ziobro odwołał się od tej decyzji do SN, dziekan ORA wnioskował o wyłączenie ze sprawy wszystkich sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej. Wskazywał na ryzyko braku obiektywizmu.
Sędziowie obydwu Izb domagają się, by TK rozstrzygnął, czy strony postępowania mogą wnosić o ich wyłączenie ze sprawy ze względu na sposób ich powołania.
Argumenty RPO
TK postanowił badać oba pytania łącznie. Do postępowania 30 lipca 2019 przyłączył się Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, a 22 października przedstawił Trybunałowi swoje stanowisko.
Zdaniem RPO wyłączenie sędziego ze sprawy ze względu na to, jak został powołany, jest zgodne z Konstytucją. Strony w obydwu postępowaniach miały więc prawo o to wnioskować.
Jako argument Bodnar przytacza m.in. art. 45 Konstytucji oraz art. 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, które mówią o prawie do sprawiedliwego procesu. W ustępie pierwszym art. 45 Konstytucji czytamy, że „Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd”.
Jak podkreśla RPO konstytucyjne prawo do sądu „jest jednym z podstawowych praw jednostki i jedną z fundamentalnych gwarancji praworządności”. Wnioskowanie o wyłączenie sędziego jest pochodną tej prerogatywy i musi być postrzegane przez jej pryzmat. Według Bodnara nie powinno zatem podlegać żadnym ograniczeniom.
Rzecznik wskazuje też, że w art. 49 Grzegorza Grecas celowo nie podano, jakie mogą być przyczyny wyłączenia. Bo „nie da się przewidzieć wszystkich sytuacji oraz określić wszystkich relacji, jakie mogą zachodzić pomiędzy uczestnikami procesu, które mogą wpłynąć na brak bezstronności sędziego”.
Bodnar dostrzega też niebezpieczeństwo. Zaznacza, że swoimi pytaniami sędziowie SN chcą nie tylko, by TK odniósł się do dwóch konkretnych sytuacji, a zabezpieczył ich przed podobnymi wnioskami w przyszłości. Wyrok Trybunału miałby „z góry” przesądzić o obiektywizmie nowych sędziów SN, co zdaniem RPO pozbawiłoby jednostki ich Konstytucyjnego prawa.
TK na ratunek
TK Julii Przyłębskiej ma de facto rozstrzygnąć, czy udział upolitycznionej KRS w procedurze powoływania sędziów wpływa na ich bezstronność.
To nie pierwszy raz, gdy Trybunał ma bronić Rady, której 15 członków-sędziów w marcu 2018 roku wybrali posłowie PiS i Kukiz’15. Takie prawo dała im nowela ustawy o KRS z 8 grudnia 2017 roku. Wcześniej członkowie-sędziowie wybierani byli przez środowisko sędziowskie.
Liczni krajowi i zagraniczni eksperci prawni – w tym RPO – wskazywali, że wybór członków KRS przez Sejm jest sprzeczny z Konstytucją. A także, że doszło do upolitycznienia Rady, która uczestniczy we wszystkich nominacjach sędziowskich.
By przeciąć te wątpliwości nowa KRS poprosiła, by TK rozstrzygnął, czy PiS mógł zmienić sposób wybierania jej członków. Zgodnie z przewidywaniami upolityczniony Trybunał orzekł, że sprzeczności z Konstytucją nie ma.
Już choćby na podstawie tego wyroku możemy przewidywać, że TK przychyli się do interpretacji nowych sędziów SN. I uzna, że skoro KRS została wybrana w sposób zgodny z Konstytucją, to nie może mieć negatywnego wpływu na ich bezstronność.
Tym samym wszystkie kolejne wnioski o wyłączenie z rozprawy nowych sędziów SN będą z góry odrzucane na podstawie wyroku Trybunału. Spełni się czarny scenariusz przewidywany przez RPO – konstytucyjne prawo do sprawiedliwego procesu zostanie ograniczone.
Zaradkiewicz kontratakuje
Nowe kadry SN próbują na wszelkie sposoby zabezpieczyć swoje nominacje.
Wśród trojga członków Izby Cywilnej, którzy w marcu skierowali pytanie do TK, był znany sędzia Kamil Zaradkiewicz.
Do SN trafił w 2018 roku, w wyniku naboru przeprowadzonego przez nową KRS. Jego wyboru osobiście doglądał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, w którego w resorcie Zaradkiewicz był dyrektorem departamentu. Sędzia zasłynął m.in. krytyką byłego prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego, za czasów którego sam pracował w Trybunale.
W lipcu 2019 Zaradkiewicz złożył do TK Julii Przyłębskiej kolejne pytania prawne, w których zmierza do delegalizacji… starych kadr SN. Sędzia chce wykazać, że poprzednia KRS w latach 2000-2018 była źle obsadzona, bo kadencje poszczególnych członków Rady nie kończyły się w tym czasie. A źle obsadzona KRS oznaczałaby, że wadliwie wybrani zostali powołani przez nią sędziowie SN.
Zdaniem Zaradkiewicza „wada” ta dotyczy nawet 50 osób, w tym I Prezes SN prof. Małgorzaty Gersdorf oraz prezesa Izby Cywilnej Dariusza Zawistowskiego. Pytania trafiły do TK w połowie lipca. W tym samym czasie I Prezes Gersdorf złożyła na Zaradkiewicza zawiadomienie do rzecznika dyscyplinarnego SN.
Legalizują sami siebie
Próby potwierdzenia swojego statusu powzięli też nowi sędziowie z Izby Dyscyplinarnej. Obok Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, również i ta Izba została w całości powołana już po zmianach PiS.
Chodziło o inne wątpliwości prawne: brak kontrasygnaty premiera na ogłoszeniu o naborze nowych sędziów SN. Zdaniem ekspertów konsekwencje braku są jasne: sprzeczność z art. 144 ust. 2 Konstytucji, który mówi o wymogu kontrasygnaty. A zatem wadliwość całej procedury naboru. Sędziowie wybrani w ten sposób nie są de facto sędziami SN.
W uchwale z 10 kwietnia 2019 sędziowie Izby Dyscyplinarnej w pełnym składzie bronili się, mówiąc, że sposób ich powołania był w pełni prawidłowy. Bo ogłoszenie o naborze do SN stanowi „emanację prerogatywy prezydenta” z art. 179 Konstytucji. Jako takie miałoby nie wymagać kontrasygnaty premiera.
W uzasadnieniu uchwały przewodniczący Izby Tomasz Przesławski stwierdził też, że status nowej KRS „nie budzi żadnych wątpliwości”.
Wydając uchwałę w ekspresowym tempie, Izba Dyscyplinarna ubiegła stare kadry SN, które również zamierzały przyjrzeć się powołaniom nowych sędziów.
Uchwała z 10 kwietnia była o tyle zaskakująca, że sędziowie Izby Dyscyplinarnej orzekli we własnej sprawie. Ich decyzja, która zapadła w pełnym składzie Izby, ma moc zasady prawnej – wiąże wszystkie składy orzekające w Sądzie Najwyższym. Może ją zmienić jedynie skład połączonych izb, albo pełen skład SN.
W rękach Luksemburga
Nowe kadry SN chcą potwierdzić swój status, bo już wkrótce może podważyć go Trybunał Sprawiedliwości UE w Luksemburgu.
TSUE bada sprawę pytań prejudycjalnych SN 20 września i 3 października 2018 roku. Sędziowie zapytali w nich o „zdolność KRS do wykonywania konstytucyjnego zadania stania na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów” w związku z jej upolitycznieniem, a także o to, czy Izba Dyscyplinarna SN „jest niezależnym i niezawisłym sądem w rozumieniu prawa unijnego”.
Pod koniec czerwca 2019 rzecznik generalny TSUE stwierdził, że Izba Dyscyplinarna nie spełnia standardów prawa UE, ponieważ jej sędziowie zostali wybrani w procedurze, w której ważną rolę odgrywa nowa KRS.
Ostateczny wyrok Trybunału ma zapaść 19 listopada 2019 roku. Zwykle wyroki pokrywają się z opiniami rzeczników. Jeśli będzie tak i tym razem, polski wymiar sprawiedliwości czeka prawne trzęsienie ziemi.
Bo KRS bierze udział nie tylko w powołaniach sędziów SN, ale we wszystkich konkursach na sędziowskie posady. Wyroki wydane przez sędziów, w których wyborze uczestniczyła, mogą zostać unieważnione.
By nie powiększać chaosu, zgromadzenia sędziów Sądów Apelacyjnych w całej Polsce odmówiły opiniowania kandydatów na stanowiska i współpracy z nową KRS. „To rozpaczliwa przezorność” – mówiła OKO.press prof. Ewa Łętowska.
Status Izby Dyscyplinarnej stał się też przedmiotem kolejnej skargi Komisji Europejskiej do TSUE z 10 października 2019. Ta dopiero będzie rozpatrywana przez Trybunał w Luksemburgu.
Maria Pankowska